31 maja 2006

Spektakl "Kroniki sejneńskie" został wystawiony w Warszawie w pałacu prezydenckim na uroczystości zorganizowanej przez parę prezydencką z okazji Dnia Dziecka.

"W prawdziwym pałacu" 
"Kroniki sejneńskie" w pałacu prezydenckim w Warszawie 

Bohaterami Dnia Dziecka, który urządziła wczoraj w swoim pałacu w Warszawie para prezydencka, była młodzież z Sejn. Zagrała "Kroniki sejneńskie" tak, że aktorka Alina Janowska płakała dziękując im. 

Wielkiego wzruszenia nie kryła też pierwsza dama RP Maria Kaczyńska. - Jesteście piękni - mówiła do młodych aktorów. 

Grupę teatralną od czterech lat prowadzi Bożena Szroeder z Ośrodka Pogranicze w Sejnach. Była zaskoczona, gdy dostali zaproszenie z kancelarii prezydenckiej. Ich spektakl, oparty na autentycznych opowieściach mieszkańców miasteczka, przypomina o tym, że północno-wschodnia Polska jest krajem wielokulturowym, wielonarodowym. 

Urszula Dąbrowska, "Kurier Poranny" 1.06.2006

Dzień Dziecka w Pałacu Prezydenckim 

Małych gości przywitała Pani Prezydentowa Maria Kaczyńska i zaprosiła do pałacowych Grot na spektakl pt. „Kroniki Sejneńskie” w wykonaniu grupy teatralnej Ośrodka "Pogranicze" z Sejn. 

"Kroniki Sejneńskie" to magiczne przedstawienie z udziałem dzieci: Litwinów, Rosjan-staroobrzędowców i Polaków. Za jego scenariusz posłużyły opowieści i pieśni najstarszych mieszkańców, którzy noszą w sobie pamięć dawnych, wielokulturowych Sejn. Scenografię spektaklu stanowi wykonana przez dzieci z wypalanej gliny makieta miasteczka oraz patchworkowe "Anioły Sejneńskie". 
www.prezydent.pl

Dzieci u Pierwszej Damy 

Przedstawienie "Kroniki Sejneńskie" gra grupa młodzieży z Sejn. Jest o ich miasteczku, tylko z czasów sprzed wojny, gdy jeszcze żyli w nim Polacy, Litwini, Białorusini, Żydzi i Cyganie. Powstało na kanwie opowieści, które młodzież usłyszala od najstarszych mieszkańców Sejn. Jeden fragment jest bardzo dojmujący, o małym Żydzioku. Opowiada o tym, jak Niemcy pognali Żydów: Jedna Żydówka poprosiła znajomą, żeby zabrała jej maleńkie dziecko w wielką chustkę. A do niej Niemcy często na placki ziemniaczane przychodzili. Przychodzą, patrzą, a w kołysce niemowlak. "A skąd on?" - pytają.

Urszula Dąbrowska, "Kurier Poranny" 2.06.2006