Marta Kowerko-Urbańczyk o książce "Duchy Europy"

 Marta Kowerko-Urbańczyk o książce "Duchy Europy"

Dlaczego warto czytać „Duchy Europy” Alexandry Laignel-Lavastine. W rozmowie, która odbyła się w lipcu 2016 w krasnogrudzkiej „Piosence o porcelanie”, Timothy Snyder zwrócił uwagę, że USA potrzebuje Europy Środkowej, by inspirować się jej ideami czy duchowością. Nie jest to myśl nowa, jakkolwiek wydaje się, że w tej części Europy odwraca porządek, do którego stereotypowo jesteśmy przyzwyczajeni.

Podobną tezę, dotyczącą sensotwórczej mocy Europy Środkowej, która miałaby uzdrowić tym razem jej zachodnią część, zawiera w sobie książka Alexandry Laignel-Lavastine „Duchy Europy” opublikowana w oryginale we Francji w roku 2005, tuż po rozszerzeniu Unii Europejskiej o tzw. nowe kraje członkowskie. Publikacja ukazała się po polsku w 2012 nakładem wydawnictwa Pogranicze. Mimo lat, które upłynęły od jej francuskiej i polskiej edycji zawarte w niej tezy wciąż wydają się aktualne, wciąż nie dość rozpoznane, a warte przybliżenia.

Alexandra Laignel-Lavastine francuska filozofka i historyczka odpowiedzi na kryzys, który drąży Stary Kontynent, szuka w biografiach trzech myślicieli z jego środowo-wschodniej części: polskiego poety Czesława Miłosza (1911-2004), czeskiego filozofa Jana Patočki (1907-1977) oraz węgierskiego myśliciela politycznego Istvana Bibó (1911-1979). Wszystko to, by mierząc się z ich spuścizną, odnaleźć nową energię dla Europy.

Książka kryje w sobie wielorakie sensy. Pisana z poznawczą pasją jest zarazem krytyką biurokratyzmu Unii Europejskiej, pochwałą ducha środkowoeuropejskiego oraz uznaniem dla intelektualistów, którzy upominali się o godność i wolność małych narodów. Czytelnikowi z Zachodu przybliża kluczowe dla „Innej Europy” postaci, których życiorysy i dzieła splatają się w wątki istotne dla XX wieku. Polski odbiorca powinien docenić ponadnarodową, syntetyczną moc monografii, nie tylko nadającej dobrze znanej życiu Miłosza nieco inny kontekst, lecz także ukazującą go wespół z wybitnymi myślicielami tej części Europy.

Laignel-Lavastine wnikliwie pochyla się nad dorobkiem swoich bohaterów, widząc w nich „prekursorów nowej kultury politycznej, obalających tradycyjne jej wzorce”. Jako ich wspólną cechę wskazuje „rzadkie połączenie moralnego i radykalnie humanistycznego punktu widzenia z krytyczną wiarą w dziedzictwo oświeceniowe. Była to wiara krytyczna w tym sensie, że […] bezlitośnie demistyfikowała totalitaryzm, a także w szerszym sensie – niespełnione obietnice całej cywilizacji nowożytnej, zwłaszcza, gdy szło o fundamentalne imperatywy etyczne, obalane w imię nieubłagalnej logiki rewolucji, rynku, techniki i wzrostu”. Ale autorka rozszerza swoją perspektywę, wciągając w orbitę swoich zainteresowań wymienionych w tytule intelektualistów, wokół których buduje szerokie tło trzech pokoleń środkowoeuropejskich myślicieli. „Niezależnie od tego, czy odwołują się do fenomenologii, krytycznej analizy marksizmu, czy kultury protestanckiej, bez względu na to, czy mówią o kulturze żydowskiej lub fascynują się herezjami, dozując i mieszając – co zdarza się często – różne perspektywy, przez ich pisma przewija się jeden główny wątek: wszyscy starali się dogłębnie przemyśleć związki pomiędzy moralnością a polityką, wynosząc konflikt pomiędzy jednostką a bezosobową władzą do rangi najważniejszego tematu nowoczesnej kultury europejskiej. W tym sensie zapoczątkowali coś, co można nazwać modernizmem sceptycznym lub – za Milanem Kunderą – modernizmem antynowoczesnym”.

Pośród wielu wątków, które przewijają się w tej bogatej w konteksty książce, kilka jest szczególnie istotnych, wciąż aktualnych. Oto ALL akcentuje prekursorstwo „Rodzinnej Europy” Czesława Miłosza, która przywróciła jednostkową tożsamość małym krajom określanym mianem „bloku wschodniego”, zwycięstwo rodzinności i pamięci o skomplikowanej historii regionu nad abstrakcją narodu. Zwraca uwagę na nonkonformistyczny wydźwięk „Esejów heretyckich” Jana Patočki, który postulując wyłamanie się z chóru zastraszonych, rezygnację z części codziennego dobrobytu w trosce o wartości. Docenia Istvana Bibó, który w strachu dostrzegał najpotężniejszy motor ludzkich zachowań, a jego cyniczne generowanie i napędzanie masowego lęku określił mianem „zbiorowej histerii”. To ona, jego zdaniem, uruchamia negatywną selekcję, która każe milczeć ludziom widzącym trzeźwo i jasno, natomiast na czoło wysuwa mistrzów formuł uzgadniających niemożliwe do uzgodnienia”. Badaczka interpretuje tezy Bibó w kontekście przełomowych wydarzeń XXI wieku, m.in. ataku na World Trade Center, ale ich przenikliwa aktualność pozwala czytelnikowi dopowiadać coraz to inne przykłady.

Książka nie pretenduje do miana podręcznika dysydentyzmu, jest subiektywną opowieścią o środkowoeuropejskich intelektualistach, którzy poszukiwali jej ducha. Głosem tym cenniejszym, że pochodzącym z zewnątrz. Wokół Europy Środkowej na przestrzeni powojennych dekad toczono mnóstwo dyskusji, wciąż redefiniując ją na nowo, spierając się o jej kształt czy rację bytu w ogóle.  Rzeczywistość po politycznym przełomie w tej części Starego Kontynentu naznaczona była wyrażanym wprost lub wstydliwie skrywanym kompleksem, palącą potrzebą dogonienia Zachodu. Tymczasem Alexandra Laingel-Lavastine w „Duchach Europy” odwraca tę perspektywę. Dowodzi, że powstałe w środkowoeuropejskich tekstach idee nie tylko są wciąż warte uwagi, ale przede wszystkim przenikliwe i sensotwórcze, a także równie istotne dla refleksji Zachodu.

\\tekst Marty Kowerko-Urbańczyk

ksiązka "Duchy Europy"