Janina Osewska "Tamto" - 2 recenzje tomiku

Janina Osewska "Tamto" - 2  recenzje tomiku

Józefa Drozdowska: Wszystko "tamto", co najważniejsze oraz Barbara Wojciulewicz: Wbrew przemikaniu

 Józefa Drozdowska: Wszystko "tamto", co najważniejsze. W: Przegląd Augustowski, nr 1/2016, s. 12.

Wszystko tamto, co najważniejsze

A można byłoby też powiedzieć: wszystko tamto, co stworzyło mnie dzisiejszą. Tak oto jednym zdaniem określiłabym treść najnowszej książki Janiny Osewskiej. Ukazała się ona w połowie ub. roku w szanowanej oficynie Fundacji Pogranicze w serii poetyckiej „Inicjał”. Nosi tytuł Tamto i jest trzecim z kolei jej tomem poezji. Autorki tutejszemu Czytelnikowi przedstawiać nie potrzeba. Jest znaną poetką, fotografikiem i pedagogiem w jednej osobie. Ma za sobą wiele sukcesów literackich, artystycznych i zawodowych.
Nie będę przeprowadzać analizy literackiej poszczególnych zawartych w książce wierszy. Spróbuję jedynie odczytać ideę książki i jej przesłanie. Tych niemalże czterdzieści utworów sprzęga w pewną całość dotychczasową jej twórczość poetycką. Pokazuje wszystko najważniejsze to, co ukształtowało jej dzisiejszą osobowość artystyczną. Tym pierwszym najważniejszym punktem, jak mi się zdaje, było przede wszystkim dzieciństwo. Radość dziecięca i ciekawość dookolnego świata ukształtowały jej wyobraźnię, która w połączeniu z twórczym niepokojem wykreowała wewnątrz niej poetycką przestrzeń. Bez tegoż dzieciństwa i umiejętności jego literackiego przetworzenia poetka nie byłaby tym, kim jest. Literacka kreacja pierwszych wrażeń i doświadczeń dziecięcych oraz umiejętne zaprzęgnięcie ich w proces twórczy jest połową jej artystycznego sukcesu. Drugą wartością tych wierszy jest przekazanie prawdy doświadczanej przy towarzyszeniu osobom odchodzącym. Próba zrozumienia i opowiedzenia śmierci, w tym śmierci osób najbliższych. Również wyobrażenie rzeczywistości dookolnej po własnym odejściu.
Umiejętność literackiego przetworzenia okresu dzieciństwa i chwili umierania wystarcza za wszystko. Poetyckie uchwycenie początku i końca jest wielkim darem tych wierszy. To nie jest status quo. Ono rodzi w czytelniku kolejne pytania.
Do tamtego najważniejszego, czyli doświadczeń dzieciństwa i śmierci, dodaje autorka również doświadczenia podróży. Każdy z nas kiedyś podróżował. Nie każdy zaś umiał odczytać sen i wpisanie tego w kontekst kultury. Janinie Osewskiej najwyraźniej to się udaje. I jeszcze dodać trzeba spotkania z ludźmi, którzy oddziaływali na życie poetki, ich listy, to wszystko, co dopomogło stać się jej tym, kim jest w tej chwili i co miało wpływ na rozwój je literackiego kunsztu.
Jestem ciekawa następnych jej wierszy. Odnoszę wrażenie, że tomikiem Tamto świadomie czy nieświadomie zamknęła pewną poetykę, która w mniejszym czy większym stopniu przeplatała się przez jej wszystkie tomiki. Warto też o tym wspomnieć, że w swoich dotychczasowych wierszach, zatrzymała również minione widoki, zapachy, kolory, miejsca i niedzisiejsze już sytuacje, przyczyniając się tym samym do ocalenia odchodzącego na naszych oczach świata.
W jakim pójdzie kierunku? Co innego powiedzą kolejne jej utwory?
Chciałabym jeszcze wspomnieć o estetycznej szacie graficznej książki w opracowaniu Krzysztofa Czyżewskiego z grafiką autorstwa artysty Wiesława Szumińskiego.
Zachęcam do czytania tych pięknych i zarazem mądrych wierszy.
Józefa Drozdowska

Barbara Wojciulewicz: Wbrew przemijaniu. W: Kroniki według Muzeum im. Marii Konopnickiej w Suwałkach, 2015, nr 4(25), s.

Najnowszy tomik Janiny Osewskiej nosi tytuł „Tamto” i wydany został przez Wydawnictwo Pogranicze w serii poetyckiej „Inicjał”. Autorem skromnej, ale ciekawej szaty graficznej jest Wiesław Szumiński. Czterdziestu lirykom składającym się na tę poetycką książkę towarzyszy posłowie Krzysztofa Czyżewskiego pt. „Poezja okruchów”, a także notatka biograficzna, z której wyłania się obraz autorki jako osoby obdarzonej wielością pasji i talentów.
„Tamto” to tytuł, który intryguje i nieodparcie narzuca skojarzenie z Miłoszowym „To”, w którym poeta przemierza drogę od mrocznego tytułowego wiersza po budzące nadzieję „Jasności promieniste”. Janina Osewska zaczyna od pogodnej i pełnej nadziei przestrzeni dzieciństwa, następnie zaprasza w dalekie podróże, by coraz intensywniej skupiać się na przemijaniu i tajemnicy śmierci. Na żadnym z etapów nie pogrąża się jednak w mroku. Otwarte pozostaje pytanie, czym jest „tamto”? Zdaje się, że ono ewoluuje, wymyka się. Pozostaje tajemnicze i nieuchwytne. W wierszu Droga powrotna jest jak drwa pamięci zajęte ogniem. 
Liryki otwierające tomik mówią o dzieciństwie, w którym królowały rozwijające wyobraźnię zabawy i lektury, a dla niektórych miłość matek jak pomarańcze z Kuby / była od święta. To czas wielkiego początku. W wierszu Zabawa w teatr liryczne wspomnienie budzi następującą refleksję: Potem każdy z nas grał swoje role i był z nimi złączony. Tęsknota za światem, który minął, trwa, choć miejsca dawnych zabaw zmieniły się nie do poznania i nie zachowały w sobie nic z dawnej grozy i tajemniczości, dziś bowiem stoją tam sklepy wielkich / korporacji z gębami wygłodniałych koszy. 
Poetka oddaje się kontemplowaniu różnych przestrzeni, zmierza do ich oswojenia z wiarą, że one jak ziarna czekają na czas kiełkowania. Wędrowanie stanowi dla niej bezcenne źródło twórczych inspiracji. Poetyckie zapiski z podróży są u Osewskiej czymś znacznie więcej niż tylko impresjami. Tak jest na przykład z wierszem Ground Zero 2004. W trzy lata po pamiętnym ataku terrorystycznym rozpoczęto budowę podziemnego muzeum poświęconego jego ofiarom. Czas zatrzymał się tu w miejscu: Z oczodołów ocalałych wieżowców wydobywa się echo. / Na czarnych siatkach zawieszonych dla bezpieczeństwa / zawisły ostatnie oddechy, zastygły łzy. I krzyk – jak liny. Nic nie będzie jak przedtem. Ten krótki, przejmujący obraz miejsca, w którym stały wieżowce World Trade Center, zamyka jakże treściwa puenta: W podziemiach trwa odbudowa pięter, na górze sumień. I choć minęły kolejne lata, te przejmujące słowa zachowały aktualność. Ten proces trwa…

Początek wiersza Central Park zawiera zaskakująco swojskie odniesienie: Jesienią, w dzień powszedni, jest tutaj cicho jak / w Puszczy Augustowskiej i dużo ptaków, dla których park / to tylko miejsce tranzytowe. Stęsknione za Polską oczy cieszy widok znajdującego się tam okazałego Pomnika Grunwaldzkiego. Nie sposób oprzeć się pokusie pomyślenia: Jagiełło trzymający na dwóch mieczach biały obłok / są tylko dla mnie. 
W tej poezji szczególną rolę odgrywa kategoria bliskości. Janina Osewska chłonie rzeczywistość głównie dwoma zmysłami: wzrokiem i dotykiem. W wierszach z podróży po Włoszech kilkakrotnie powtarza: dotykam. Można odnieść wrażenie, że dotykanie to konieczny warunek prawdziwego poznania. W wierszu Siena wyjaśnia, dlaczego uważa, że to bardzo istotna kwestia: Dotykam starych kamieni katedry Duomo. Stopniuję ich szorstkość / i gładkość marmurów. Tak ćwiczę pamięć dłoni. Dostrzegam detale. 
Uważność i bliskość biorą się tu za ręce. Napełnione nimi są nimi ważne chwile spędzane z kochanymi osobami, gdy myśl o własnym i ich przemijaniu narzuca się nieodparcie i boli. Niczego nie wolno uronić, by chociaż zbliżyć się do tego, co zwykłe i niepojęte zarazem. Przemijanie jest faktem, podobnie jak potrzeba czułości. Wiersz Siedząc przy łóżku Matki to przykład liryki zwrotu do adresata, której nie sposób odmówić sporej perswazyjnej mocy. Podmiot liryczny z łagodnością zachęca: Popatrz na nią jak na przyszłą siebie, a zrozumiesz brak różnic między wami. Dalej wylicza jednak różnice, ale jedynie po to, by podkreślić, jak bardzo są one w gruncie rzeczy nieistotne wobec tego, co łączy: Obie pragniecie akceptacji i ciepła. Bez względu na stopień zużycia. Ta puenta zaskakuje chropowatością sformułowania stopień zużycia i zwracając na nie uwagę, zmusza do refleksji.
Świadomość przemijania, jego nieuchronność zobowiązuje do tego, by nie marnować zbyt krótkiego czasu, jaki nam dano. W wierszach Janiny Osewskiej odnaleźć można ponaglenie, które wyraził najprościej Jan Twardowski: Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą. Tę samą myśl, ubraną w nieco inne słowa, wypowiada poetka: Trzeba wyrażać wdzięczność. Zawsze i natychmiast. Zanim śmierć bliskich odciśnie znamię zaniechania. Tak po prostu – trzeba.
Rzeczy zwykłe za sprawą tej poezji potrafią zyskać nowy wymiar, budzić zachwyt. I tak na przykład bohaterowie wiersza W Budzie Ruskiej nad Czarną Hańczą tak wiele mają sobie wzajem do ofiarowania, że zwykły spacer nabiera walorów epifanii: Obok jej nagich stóp jego buty, / jak świętość i bluźnierstwo, otwartość i zamknięcie, / współistnienie dwóch światów. Inność, która jest darem. 
Konteksty umierania to jeden z najciekawszych wierszy w tym zbiorze. Pierwszym z tytułowych kontekstów jest sam rozłożony w czasie akt śmierci i związane z tym pytania, co on ze sobą niesie dla umierającego. A potem już tylko: Zdziwienie, że już i że tak. I pytania. Bez odpowiedzi. I kontekst ostatni, któremu nadana została postać paradoksu opartego na grze słów: Bezduszność w przeciwieństwie do wrażliwości jest ciężka i uprzedmiotowiona. / Trzeba mieć wagę w sercu, by obie położyć na szalach. I rozpoznać. 
Umiejętność dokonywania właściwych rozpoznań jest cenna z wielu względów. Za jej brak życie czasem wystawia gorzki rachunek. Tak stało się z bohaterką liryczną wiersza Ucieczka jest osoba, która nie mogła unieść się na zwęglonych skrzydłach ponad codzienne kłopoty. I dopiero paraliż, czyniąc ją więźniem popsutego ciała, paradoksalnie uwolnił ją od nich i zapewne zmusił do ustalenia na nowo, co jest naprawdę istotne. 
Wierszem, który szczególnie mnie poruszył, jest Sen o nieznanym miasteczku. Poprzedza go motto z Cypriana Kamila Norwida: Kto ze źródła pije, musi uklęknąć i pochylić czoła. Myśl tę rozwija Osewska w onirycznej wizji, jaką jest ten wiersz. Woda ze źródła obmywa z hipokryzji, odziera z masek. Warto więc wdrapać się tam, gdzie ono bije, by z niego zaczerpnąć i wrócić do codzienności jako ktoś odmieniony, bardziej prawdziwy. 
Nad wierszami z tego tomu unosi się duch Zbigniewa Herberta. Janina Osewska nie tylko szuka jego śladów, ale je odnajduje i nimi podąża. Wyjeżdżam w podróże / dalekie, bliskie i w głąb siebie – wyznaje poetka. Pani Cogito.

Janina Osewska "Tamto"