Kroniki sejneńskie, Ryszard Matuszewski

Recenzja książki "Kroniki sejneńskie", Ryszarda  Matuszewskiego, "Tygodnik Powszechny", 2001 r

Otrzymałem już mikołajkowy prezent: książkę-album pt. "Kroniki sejneńskie". Opracowana pieczołowicie przez Bożenę Szroeder, ukazała się jako jeden z cennych dokumentów działalności placówki Ośrodka "Pogranicze" z małych nadgranicznych Sejn. To miejsce jest niczym realizacja marzeń Żeromskiego o przyszłej Polsce. To prawdziwe "pogranicze - sztuk, kultur, narodów". Jego inicjatorem jest Krzysztof Czyżewski z gronem najbliższych przyjaciół i współpracowników.

"Pogranicze" stworzyło małe muzeum historii nadgranicznego i wielonarodowego miasteczka, gdzie przez wieki współżyli ze sobą Litwini, Polacy, Żydzi i wygnani z carskiej Rosji starowierzy. Współżyli - grzechem byłoby kłamać, że zawsze zgodnie.

Dziś, w erze dobrosąsiedzkich stosunków z Litwą, działalność Ośrodka "Pogranicze" to prawdziwa - by użyć Norwidowego zwrotu - "chorągiew na prac ludzkich wieży". To szerzenie tolerancji i dobrego współżycia. A także pamięć o tych, co tu żyli - myślę o wymordowanej przez hitlerowców ludności żydowskiej. Czytając "Kroniki sejneńskie", myślę sobie z pociechą w sercu, że to po trosze nasze jakby "anty-Jedwabne". Mówią o tym wspomnienia starych, dożywających swych dni mieszkańców Sejn, zamieszczone w księdze.

Jak powstał dokument Ośrodka "Pogranicze"? W "Kronikach" czytamy, że zaczęło się wszystko od zorganizowanej w 1998 r. wystawy "Nasze stare, dobre Sejny. Pocztówki i fotografie z lat 1910 - 1960". "Początkowo była to maleńka wystawa, tylko ze zbiorów ośrodka. Z czasem zaczęła się rozrastać. Po lekcjach historii Sejn, które organizowaliśmy w ośrodku, dzieci przyprowadzały swoich rodziców, dziadków, a ci nieśmiało, ze swoich starych albumów, zakurzonych strychów, pozamykanych szuflad wyciągali fotografie, pocztówki, czasem drogocenne pamiątki. Wystawa powiększała się z dnia na dzień. Obok zdjęć z wesel, narodzin widniały zdjęcia z pogrzebów, obok sukiennic spalonych przez Niemócw - sukiennice z żydowskimi pootwieranymi kramikami, obok Litwinów na odpustach - starowiercy jadący furmankami. I fotografie rajców miejskich z roku 1898, 1914, 1932, 1950, i fotografie Korpusu Ochrony Pogranicza, jak świętował i jak Polsce służył. Narodził się pomysł ogłoszenia konkursu dla dzieci pod takim samym tytułem jak wystawa. Napłynęły różnorodne prace, plastyczne i literackie. Z tej grupy wyłoniliśmy kilkunastoosobowy zespół dzieci, z którymi przystąpiliśmy do dalszej pracy. Najpierw zainteresowaliśmy dzieci losami własnych rodzin. Opisywały historie swoich dziadków, tworzyły drzewa genealogiczne, rozmawiały z rodzicami o losach bliższych i dalszych krewnych. (...) przyszedł czas na poznawanie własnego miasta. Zaczęliśmy od dokładnego rozrysowania na wielkim płótnie planu miasta - mitycznego i prawdziwego".

"Kroniki sejneńskie" składają się z trzech działów: "Opowieści starych ksiąg", w których zebrano wypisy z różnych, dawnych i nowych opracowań traktujących m.in. o przeszłości tego zakątka kresowej Polski. Można tu znaleźć opisy z połowy XIX wieku i współczesne. Wszystko to ilustrowane starymi zdjęciami oraz niesłychanie czasem ciekawymi podobiznami dokumentów, choćby takich jak dotycząca Sejn stronica "Księgi adresowej Polski" z 1930 r. czy spisu tutejszych abonentów telefonicznych z 1934 r., względnie ogłoszenia działających tu firm i instytucji.

W dziale drugim - "Opowieści dziadków", a w nich prawdziwe skarby pamięci: od całych tutejszych sag rodzinnych, wspominków charakteryzujących aurę nadgranicznego miasteczka z jego wojskowym garnizonem, wielonarodowym sąsiedztwem, rozśpiewaną młodzieżą i granicznym przemytem, po przepisy na sękacze, smakołyk uchodzący za tutejszą specjalność.

Najbardziej może wzruszający jest dział ostatni: "Opowieści dzieci", ilustrowany ich rysunkami, planem i makietą miasta, zdjęciami z amatorskich spektakli teatralnych. Opracowanie graficzne książki autorstwa Wiesława Szumińskiego, Dariusza Sznejdera i Bożeny Szroeder zasługuje na szczególe wyróżnienie.