fragment tekstu:
Barańczak zmarł. Za czas jakiś nikt już nie da wiary w istnienie tej Atlantydy - człowieka spoza granic wyznaczonych przez miarę ludzkich sił i systemy władzy. Stanisław obejmuje horyzont - wzrokiem spoza wielkich okularów patrzącym prawdzie w oczy, myślą sprzeciwu i nieufności, sercem. Horyzont jest zwojem, jak papier ze zmiażdżonych włókien roślinnych. Rozwija go na całą szerokość swoich ramion i dalej. Tak żył – na całą szerokość swoich ramion i dalej. A ramiona miał pojemne, jak przystało na istotę dobroduszną, ale też pokaźnej postury.