MONIKA ŻMIJEWSKA o AGORZE OTWARCIA NA JUBILEUSZU 25 LECIA POGRANICZA

MONIKA ŻMIJEWSKA o AGORZE OTWARCIA NA JUBILEUSZU 25 LECIA POGRANICZA

"Więc jeśli myślę o przyszłości, przydatności naszych warsztatów, to myślę, by nie pozostawiać nikogo samemu sobie"

Okazja i miejsce, w których wypowiadał te słowa, były szczególne. 25 lat właśnie mija od chwili, gdy w małych Sejnach pod litewską granicą powstał Ośrodek Pogranicze, miejsce niezwykłe na mapie Podlaskiego, na mapie Polski, na mapie Europy. W 1989 roku zjechały tam dwa małżeństwa: Krzysztof i Małgorzata Czyżewscy, Bożena i Wojciech Szroederowie. Założyli Fundację i Ośrodek Pogranicze i od ćwierć wieku wraz z fantastyczną ekipą - tworzą tam dzieła wielkie. Ich praca jest nie do przecenienia. W budowaniu mostów, uczeniu tolerancji i szacunku dla Innego (nie tylko u siebie, ale też na różnych pograniczach świata) osiągnęli mistrzostwo. Są uparci i konsekwentni. Wychowują kolejne pokolenia.


I tak oto Pogranicze stało się symbolem. To właśnie tu, na sam kraniec Polski, coraz częściej przyjeżdża cały świat - znakomite postaci świata kultury, sztuki, akcji społecznych itp.

I świat zjechał też teraz.

Na czterodniowe obchody jubileuszowe (program - niżej) przybyli przyjaciele Pogranicza, uczniowie, mistrzowie - wśród nich m.in. Tomas Venclova, wybitny litewski poeta, eseista, "Człowiek Pogranicza" z 2001 roku oraz Andrzej Strumiłło, malarz, przyjaciel od początku [dzięki spotkaniu u niego w domu w Maćkowej Rudzie w 1989 roku, "pogranicznicy" otrzymali błogosławieństwo od Czesława Miłosza, do tworzenia we dworze w Krasnogrudzie Międzynarodowego Centrum Dialogu - red.].

Pokazali, że warto szukać

W piątek (29.04) podziękowaniom, życzeniom nie było końca, każdy przyjechał z dobrym słowem.

- Nasze spotkanie nazwaliśmy Agorą Otwarcia. To miejsce ustanowione zostało jako agora wiele lat temu, kiedy spotkali się tutaj w kręgu pieśni mieszkańcy regionu, wielu kultur, narodowości, wyznań. Od tego momentu to miejsce trwa - już 25 lat - mówiła Małgorzata Sporek-Czyżewska, witając gości: miejscowych i tych, którzy przyjechali z najdalszych zakątków Europy.

- Życzę sobie, byście nadal trwali tu przez kolejne 25 lat. Nieście nadal to wszystko, co dobre, dla naszej społeczności i daleko w świat - mówiła Teresa Witkowska z Sejn. I opowiadała o swoim doświadczeniu. - Moja przygoda z Pograniczem rozpoczęła się właśnie ćwierć wieku temu poprzez naszą najmłodszą córkę. To były ważne momenty. Przyjechały dwa małżeństwa. Bożenka zaczęła od zbierania maluchów i pokazywania im, jak szukać korzeni w terenie. Dzieciaki pod jej kierunkiem zaczęły szukanie od wielokulturowej społeczności, od Romów. Potem - szły kolejne narodowości, w końcu tu mieszkali Żydzi, Niemcy. Pamiętam, że nasza Agatka pisała o protestantach.... To, co przez ostatnie ćwierć wieku robiło Pogranicze, to absolutna praca od podstaw. Jestem im bardzo wdzięczna, że pokazali nam możliwość szukania korzeni. W naszym pokoleniu często dochodziło do odcinania się od przeszłości, rodzice nie zawsze chcieli o tym rozmawiać. A oni pokazali, że warto szukać. Bo jak będą korzenie, to będziemy mogli zdobyć skrzydła i wzlecieć - mówiła Teresa Witkowska. - Nasze dzieci doświadczyły tu i nadal doświadczają, niezwykłych rzeczy. Zdobywały niezwykłe umiejętności. Występowały wNowym Jorku w teatrze La Mama [ze spektaklem "Kroniki sejneńskie" - red]. Przecież to było wcześniej nie do pomyślenia! Wiem, że podczas tych 25 lat nie były tylko płatki róż, były też kolce. Ale jesteście w stanie przetrwać wszystko.

Nie zapominają. A miejsca się odwdzięczają

- Samo przetrwanie przez Pogranicze 25 lat to już jest coś. Nie chodzi jednak o samo przetrwanie. Znamy takich, co trwają dłużej, i nic z tego nie wynika. W przypadku Pogranicza - to trwanie jest związane z życiem, rozwojem, uporem, zdobywaniem nowych terytoriów - mówił prof. Grzegorz Godlewski z Uniwersytetu Warszawskiego. - Pogranicze ma dalekosiężność spojrzenia. Dziś jest nastawianie na szybkie efektowne działanie, w stylu: 4xZ - zgłosić aplikację, zdobyć pieniądze, zrealizować projekt, zapomnieć. Oczywiście trzy Z w waszym przypadku też jest, ale wy nie zapominacie. To jest niesłychanie cenne. Nie zapominacie ludzi, z którymi się zetknęliście, nie zapominacie idei, która wami kierowała. I rzeczywistość wam się odwdzięcza, miejsca nie zapominają - rozkwitają. Ludzie też, jak też idee - rozkwitają, mają okazję się ukonkretnić - podkreślał prof. Godlewski. - W działaniach Pogranicza jest myślenie utopijne w takim stylu romantycznym. Sądzi się, że to hasło straceńców. Tymczasem w przypadku Pogranicza najbardziej fantastyczne plany się udawały. Ja sam wielokrotnie miałem poczucie, że przesadzają. Że to, co wymyślili, jest nierealne. Tymczasem okazywało się inaczej.

I trzecia "pograniczna" cecha - to działanie, nieustannie oparte na wymiarze poezji, sztuki. Ale nie jest to poezja czy sztuka, która porzuca codzienność. Ona po prostu dźwiga tę codzienność gdzieś wyżej. Obcowanie z wami było ważną lekcją pokory - mówił do ekipy Pogranicza prof. Godlewski.

Ta praca jest syzyfowa

Nie brakowało wspomnień.

- Pamiętam, jakie wrażenie zrobiło na mnie, gdy pierwszy raz w 1991 roku weszłam do Białej Synagogi. Można było odnieść wrażenie, że jest się w zniszczonym sztetlu w trakcie Holokaustu. Przy drzwiach leżały potrzaskane nagrobki z żydowskich cmentarzy. W środku, na ścianach, zobaczyłam ogromne twarze żydowskich mieszkańców Sejn, którzy zginęli. Patrzyli na mnie z portretów. W tym samym czasie Wojciech Szroeder zaczynał tworzyć orkiestrę klezmerską, to miejsce wypełniły dawne dźwięki, powróciły. Zbierano Kroniki Sejneńskie, zatrzymując się w każdym domu w Sejnach i pozwalając każdemu mieszkańcowi opowiedzieć o sobie. To cały czas trwa, już czwarte pokolenie pyta - mówiła Irena Veisaite.

- Jestem bardzo wdzięczna za to wszystko, również za uwagę, jaką Krzysztof i inni poświęcają litewskim sąsiadom. W trakcie I wojny Sejny były zajmowane na zmianę przez wojska - 11 razy. Niestety, zdarzało się, że Polacy zabijali Litwinów, niestety zdarzało się, że Litwini zabijali Polaków. Na wojnie jest to rzecz, niestety, normalna. Niełatwo jest pokonać nienawiść. Ale Pogranicze cały czas pracuje nad tym, by tej nienawiści wokół było mniej. Wasza praca jest syzyfowa. Nieustannie wtaczacie na górę ten kamień. Inaczej się nie da. To jedyny sposób, by żyć, by być szczęśliwym. Ta utopia w Pograniczu stała się rzeczywistością. Być może właśnie dlatego, że Pogranicze tak dużą wagę przywiązuje do tragicznej historii XX w. Bo jak powiedział Miłosz - jeśli nie wyciągniemy wniosków z tragicznej przeszłości, nie będziemy w stanie budować przyszłości - mówiła Veisaite.

Ciało stało się ciałem

W swoim stylu żartował Andrzej Strumiłło.

- Należę chyba do najstarszych przedstawicieli rodzaju ludzkiego na tej sali. Ludzie starsi mają to do siebie, że mówią o sobie. Więc ja też powiem parę zdań. Urodziłem się w Wilnie. Duchowo uważam się za człowieka Wielkiego Księstwa Litewskiego. I dlatego po peregrynacjach po całym świecie, po powrocie z Nowego Jorku, postanowiłem się osiedlić na Suwalszczyźnie, by być bliżej rodzinnego miasta. Pod koniec lat 80. kupiłem kawałek ziemi na Czarną Hańczą, co było też istotne, bo to jedyna polska rzeka uchodząca do Niemna. Odwiedzałem Sejny - zniszczona synagoga służyła za magazyn, ze ścianami przesiąkniętymi chemikaliami. Coś trzeba było z tym zrobić. Dyrektorem PKZ-ów był kolega, z którym kiedyś pasłem kozy i mieliśmy na siebie wielu haków. Powiedziałem: Czesiu, synagoga musi być odbudowana. On na to: "tak jest" - opowiadał Strumiłło.- Poznałem Krzysztofa, Małgosię, Bożenę, Wojtka. Małgosia i Krzysztof bardzo chcieli poznać Miłosza, gdy ten odwiedził mnie w Maćkowej Rudzie. Krzysio klęknął przed mistrzem i zaprezentował swoją pracę na temat poezji Miłosza. Co tego tak strasznie wzruszyło, że wypił cały kieliszek wódki. W końcu zeszło na Krasnogrudę. Czesław spojrzał na sufit, pomyślał, nalał kolejny kieliszek i powiedział: "Daruję wam Krasnogrudę". To powiedzieć łatwo, ale droga do tego, by zaniedbany dwór, w którym mieszkało kilka rodzin, stał się Międzynarodowym Centrum Dialogu - była ciężka i żmudna. Ale lepsza niż mit Syzyfa, bo w końcu ciało stało się ciałem.

Jesteśmy filią Pogranicza

Swoim doświadczeniem na uroczystości dzielili się goście z Erytrei i Galilei:

Bereket Haile Zamenfes, uchodźca z Erytrei od kilku lat mieszkający w Norwegii, mówił:

- Pamiętam ten dzień, jak dryfowaliśmy po morzu, tracąc resztki nadziei. Na przepełnionej łodzi, wśród 500 osób, ludzie różnych wyznań. Wszyscy płakali, modlili się o przeżycie. Nagle o 4 rano zobaczyliśmy jak od strony Włoch płynie w naszą stronę statek marynarki włoskiej. Dzięki temu jestem tu dzisiaj z wami.

- Cała ta droga, którą przeszedłem, pozwoliła mi się stać tym, kim jestem teraz - częścią niewidzialnego mostu, który buduje również Pogranicze. Potrzebujemy waszej pomocy - mówił do "pograniczników" Zamenfes. - W moim mieście, gdzie teraz mieszkam, w Norwegii, są dziesiątki uchodźców z dziesiątków krajów. Mamy nieduży projekt, Radę Budowniczych Mostów. Pracujemy ramię w ramię z Pograniczem, uczymy się od nich, jak budować niewidzialne mosty. Innymi słowy - jesteśmy filią Pogranicza. W Biblii jest napisane, że wszyscy jesteśmy ciałem. Dzisiaj chcę właśnie to podkreślić. Niezależnie od tego, gdzie mieszkacie, skąd pochodzicie, wszyscy jesteśmy jednym ciałem. W ciele ręka nie może powiedzieć nodze, że jej nie chce. Oko nie potrafi powiedzieć do ucha - nie chcę cię. I tak jest też z niewidzialnym mostem. Dzięki niemu widzimy jedność całego świata.

Mieszkamy na 10 kilometrach

Z Galilei przyjechała Batia Gilad. Społeczniczka, członkini Międzynarodowego Stowarzyszenia im. Korczaka, współpracuje z Pograniczem od wielu, lat, była tu już w ub. roku, gdy Pogranicze wspólnie z zaproszonymi gośćmi tworzyło Wioskę Budowniczych Mostów, wspólnie budujących Niewidzialny Most.

- Ten projekt okazał się bardzo wzruszającym doświadczeniem. Nagle zrozumieliśmy, że to, co się dzieje w Sejnach, w kręgu: Polacy, Litwini, Białorusini, nas też jakoś dotyczy. Pojechaliśmy do domu, usiedliśmy i pomyśleliśmy: no tak... Galilea jest bardzo specyficznym miejscem. Na 10 km kwadratowych mieszka ok. 30 tys. ludzi. Mamy Żydów z Maroko, z Rosji, z Indii nawet. Arabów, którzy są muzułmanami i chrześcijanami. Beduinów. Wszyscy razem mieszkamy na tych 10 kilometrach. Wygląda na to, że wszystko jest w porządku, pijemy kawę, jemy hummus. Ale tak naprawdę to wszystko jest bardzo płaskie, delikatne. W każdej chwili może się załamać. I nad tym zaczęliśmy myśleć. By stworzyć coś głębokiego. Z jednej strony z okien widzimy Morze Śródziemne, z drugiej - Syrię. Rzeczywistość izraelska nie jest łatwa. Atmosfera napięcia w cudownym krajobrazie. Który trzeba wykorzystać. By z tych ludzi stworzyć grupę, która będzie budować coś istotnego. I to się udaje. Ludzie przychodzą, są zainteresowani. Mamy poparcie. Ale ciągle jesteśmy w trakcie tworzenia programu. Dlatego potrzebujemy was bardzo mocno. Chcemy przyjechać na następny Niewidzialny Most. Będziemy się uczyć i nadal budować.

Goście chwalili Pogranicze:

* za codzienny trud, tworzenie miejsca, w którym historia i pamięć łączą się, otwierając na przestrzeń.

* za wpływ na wielu młodych ludzi; za to, co zrobiono dla lokalnej społeczności i tych dalekich; za wypracowanie pewnych mechanizmów dialogu, za zmienianie w jakiejś skali historii świata (Konrad Szczebiot z Ministerstwa Kultury)

* za zaproszenie do przygody, za uczenie jak zachwycać się życiem;

* za rekonstrukcję przeszłości i uczynienie jej zdatną do życia (Christopher Merril - Iowa).

Nie zostawić nikogo samemu sobie

Wreszcie i Pogranicze, w osobie Krzysztofa Czyżewskiego, zabrało głos. Szef Ośrodka zaczął od przypomnienia pewnej trudnej sytuacji.

- Podczas tej wizyty w synagodze w 1991 roku, o której przypomniała Irena Veisaite, doszło do dramatycznego wydarzenia. Oto pod koniec dnia, podczas którego intelektualiści wymieniali się uwagami, wstał pewien młody chłopak i powiedział, że nienawidzi Litwinów, bo zamordowali kogoś z jego rodziny. I zaczęło się wylewać z niego wiele żalu, agresji, nienawiści. Goście z Litwy chcieli wyjść, opuścić zgromadzenie. Poczuli się obrażeni. Przekonaliśmy ich jednak, że warto zostać i porozmawiać z tym młodym człowiekiem.. I to wtedy zaczęła się prawdziwa rozmowa. Myślę o tym w kontekście tego, co dziś wydarza w Polsce, w Europie, i co jeszcze jest przed nami. Często jesteśmy w takiej sytuacji, że nie możemy się dogadać, najłatwiej wtedy wyjść, albo ośmieszyć. Dziś często myślę o tym chłopaku: myślę, że mógł być np. człowiekiem falangi, ale być może nim nie został, właśnie dlatego, że wtedy doszło do tamtej rozmowy - mówił Czyżewski. - Ale myślę też o tym, jak wiele młodych ludzi jest pozostawionych samym sobie. A przecież właśnie ci odrzuceni, dokonują takich, a nie innych wyborów. To już nie jest kwestia podziałów narodowościowych, religijnych, ale światopoglądowych, kulturowych. Więc jeśli myślę o przyszłości, przydatności naszych warsztatów, to myślę o takich właśnie sytuacjach: - by nie pozostawiać nikogo samemu sobie.

- Mówicie o Pograniczu: utopia. Ale kto to mówi: Irena - ocalona z Holocaustu, Bereket - który przypłynął do Europy na tej wypełnionej po brzegi łodzi. Mimo tych doświadczeń, to przecież wy tak naprawdę mówicie o budowaniu mostów. Tak naprawdę to właśnie wy mogliście powiedzieć: żadnych mostów, to się nie uda. Doświadczyliście takiej wiedzy, że powinniście mówić, że żadne pojednanie nie jest już możliwe, że raczej lepiej się okopać na swoim brzegu i jakoś trwać. A jednak nie. Nie słyszymy tego. Jeśli więc mam mówić o kimś, kto jest budowniczym mostów, to właśnie o tym, który doświadczył, czym jest życie przy zerwanych mostach. Czekamy na ich siłę i kompetencje potrzebne do odbudowywania - mówił dalej Czyżewski. - W tym widzę wielkie wyzwanie, które stoi przed nami. Przełożenie praktyk wypracowanych przez 25 lat na tę nową sytuację, w której właśnie obecnie się znajdujemy.

I kończył: - W Pograniczu chodzi o wspólnotę. Nie ma zewnętrznych granic pogranicza. Pogranicze jest obcowaniem, gościnnością. Wtedy staje się wspólnotą.

PROGRAM

Pogranicze świętować będzie jeszcze przez najbliższe trzy dni. Warto pojechać w ciągu majówki do Sejn i Krasnogrudy. W programie - rozmowy intelektualistów, koncerty, spektakle, wystawy.

Zaprasza Zespół Pogranicza: Bożena Bartosiewicz, Małgorzata Sporek-Czyżewska, Teresa Jarzembowicz, Ksenija Konopek, Barbara Kruszyłowicz, Daria Masłowska, Agata Milewska, Mariola Mitros, Joanna Rakucewicz, Agata Szkopińska, Anita Sznejder, Bożena Szroeder, Urszula Wasilewska, Agnieszka Zasowska, Krzysztof Czyżewski, Michał Moniuszko, Marek Pawłowski, Adam Rakucewicz, Wojciech Szroeder, Wiesław Szumiński.

CZYTAJ CAŁOŚĆ