"Praktykowanie mitu" tekst Ewy Bartos w miesięczniku "Śląsk"

"Praktykowanie mitu" tekst Ewy Bartos w miesięczniku "Śląsk"

W kwietniowym wydaniu miesięcznika 'Śląsk" ukazał się tekst Ewy Bartos o książce Krzyszofa Czyżewskiego "Miłosz. Tkanka Łączna".

Poniżej prezentujemy całość tekstu:

Praktykowanie mitu

Krzysztof Czyżewski: Miłosz ­– tkanka łączna. Wydawnictwo Medeia. Chorzów 2014, s. 261.

Pisać o Czesławie Miłoszu jest trudno. Miłosz jak świat – tytuł zbioru esejów Jana Błońskiego podpowiada, kim jest poeta. To „postać” i – zarazem – „przestrzeń” bez granic. Dla Krzysztofa Czyżewskiego, który swoją książkę nazwał Miłosz – tkanka łączna, postać Noblisty stała się czynnikiem spajającym świat.

Jest to zbiór esejów o różnorodności. Objawia się ona na dwóch poziomach: pierwszy dotyczy języka, drugi – wielokulturowości świata. Czyżewski ułożył swoją książkę z prac powstałych na przestrzeni trzydziestolecia, publikowanych wcześniej i nie. Jak dowiadujemy się z noty redakcyjnej, pierwszy esej w tomie – Wędrowny – to „zredagowana praca magisterska […] napisana pod kierunkiem doc. hab. Janiny Abramowskiej […] w roku 1983”. Owo „magisterium” świeci w tomie najmocniejszym światłem, wnosi do pisania o Czesławie Miłoszu wiele świeżości. Eseista nie atakuje czytelnika polonistyczną mądrością o poecie, co więcej – nie jest on tutaj bohaterem wyłącznym. Jest nim raczej samo wędrowanie. Przeczytamy w nawiązaniu do poematu Słowackiego Godzina myśli: „Dla naszych rozważań […] ważny jest ten jeden punkt na mapie świata – rozdroże, oraz sam moment wyjścia, kiedy każdy z chłopców odnajduje własną ścieżkę w strumieniu życia. Młodszy odszuka siebie w przestrzeni zamkniętej, chowając się w wieży swojego wewnętrznego świata. Podróż dana mu będzie jedynie w wyobraźni. Starszy wędrować będzie w przestrzeni otwartej, stopy ocierając o przydrożne kamienie, cierpliwie miesiąc i rok karbując ma kiju pielgrzymim” (s. 20). Dalej Czyżewski pisze nie tylko o Miłoszu-poecie, ale również o jego lekturach. Za Miłoszem i z nim „wędruje” po świecie kultury i w czasie. Robinson Jeffers, św. Grzegorz z Nyssy, Søren Kierkegaard, Immanuel Kant, Salma Lagerlöf, Hermann Hesse, Józef Tischner, Friedrich Nietzsche, Friedrich Hölderin, Thomas Mayne Reid oto towarzysze tej wędrówki.

Od podróży wyobrażeniowej eseista przechodzi do jej rzeczywistej formy, w tym do wpływu historii, zawieruchy dziejowej na decyzję poety o opuszczeniu domu. Przejście między wyobrażeniowym a realnym dokonuje się niemal niezauważalnie. Nic w tym dziwnego, bo – zagłębiając się w realności – nadal pozostajemy w lekturze, a realne wiele czerpie z wyobrażeniowego. Autor Wędrownego ma w sobie coś z Don Kichota, świadomie definiującego świat przy pomocy literatury. Dla Czyżewskiego podróż jest „wyciskaniem słowa-sensu z każdego doświadczonego kroku” (s. 38). Z zachłannością małego dziecka pyta on o przyczynę, cel, kształt drogi, o to jak się ją przeżywa i co z niej pozostaje. Jest to zachłanność poznania, tworzą ją wielość odniesień i kontekstów, pytanie o zakorzenienie, wykorzenienie, dom, obecność mitów. Młody eseista dotrzymuje pola wielkiemu poecie. Charyzma piszącego sprawia, że wczesny tekst nie przytłacza. Jakże doniośle brzmią zdania o wędrowności, nawiązujące do Kołakowskiego interpretacji Platona i jego szkoły: „«Powrót do siebie jest przyswojeniem sobie świata jako własnego, zejściem z bytem». Oto jest rzeczywiste pragnienie i jednocześnie zadanie wędrownego: „zejściem się z bytem”. A to oznacza poszukiwanie bytu z wieczną ciekawością i nienasyceniem, staranie, by dotknąć go każdym zmysłem, oswoić wyobraźnią, zobaczyć i spotkać. Tym jest zakorzenienie […]” (s. 87-88).

Kolejne eseje pisane są już z innej perspektywy, występu konferencyjnego w Yale i spotkania naukowego w Pradze. Od razu widać ich odmienny charakter. Pierwszy został podzielony na 82 fragmenty i ukazuje wielość wymiarów dzieła i myśli Miłosza. Autor ponownie powróci tutaj do tematu domu, podróży, dzieciństwa, ptaka, jego refleksji towarzyszą bogate lektury. O ile jednak Wędrownego można czytać „jednym tchem”, o tyle Amerykańskie Patmos Miłosza powinno się czytać powoli, z zastanowieniem i przerwą. Stawia ono bowiem czytelnikowi inne wymagania. Poruszając problemy teologiczne jest bliskie Innej wierności Miłosza, trzeciemu esejowi zbioru, który w tym układzie staje się ich suplementem. Czyżewski napisze: „Cały Traktat teologiczny jest o tym, co pomiędzy; z granicy czyni przestrzeń zamieszkiwania, w której człowiek nie jest zdeterminowany trwałym rozdziałem, lecz czyni scalenie, buduje tkankę łączną, troszczy się o Jedność, wychodzi z ograniczeń podziału, czyli z «ja»” (s. 130). Słowa te odnoszą się do całości, jaką tworzą trzy eseje wstępne, scalone wspólnym tytułem – W drodze. Otwierają one także drugą części książki, którą autor poświęca „praktykowaniu pogranicza”.

Druga mówi więc o tym, czym jest praca „pogranicznika”, tworzą ją eseje, listy oraz wywiady Czyżewskiego z Miłoszem, Mają Jaszewską i Pawłem Winiarskim. Autor tłumaczy czytelnikowi swoją ideę, swój program kulturowy pogranicza. Wątki się powtarzają, myśli są zapisywane na różne sposoby: w dialogu, opowieści. Jednym może to nużyć, innym może sprawić radość, zachęcić do podjęcia współpracy. Taki, jak się zdaje, był cel autora Miłosza – tkanki łącznej. Czyżewski napisał: „Ośrodek «Pogranicze» zbudowaliśmy w centrum starych Sejn, między polskim i litewskim domem kultury, w odrestaurowanych budynkach dawnej dzielnicy żydowskiej. Po epoce nacjonalizmu, wojen i panowania ustroju komunistycznego, po latach życia osobno, erozji pamięci i milczenia, zabraliśmy się do odbudowania sejneńskiej agory, przestrzeni spotkań i dialogu, zaszczepiania na nowo «tkanki łącznej» między ludźmi, pokoleniami, narodami, pomiędzy przeszłością a dniem dzisiejszym, tradycją a nowoczesnością” (s. 145). Opowieść o tworzeniu przestrzeni wspólnoty jest zaproszeniem do współpracy, przyjęcia i praktykowania idei pogranicza.

„Odzyskiwanie przeszłości”, „budowanie tkanki łącznej”, „odradzanie miejsca” – to zadania człowieka pogranicza. Brzmiące tajemniczo słowa łączą się w jedną całość za sprawą Krzysztofa Czyżewskiego, budującego w Miłoszu – tkance łącznej nowy mit. W liście do Czesława Miłosza napisał: „Może niepoprawnie mitologizuję, ale my potrzebujemy mitu, nowego, zapładniającego wyobraźnię i działanie” (s. 180). I może dlatego Miłosz opisany i zapisany w jego książce nie przeraża wielkością. Jest bowiem jednym z czynników spajających, podstawą budowanego przez eseistę i jego współpracowników nowego mitu człowieka pogranicza, zapraszającego do Krasnogrudy, do otwarcia na kulturową różnorodność i do wspólnego budowania „tkanki łącznej”.

EWA BARTOS