Samka Tale księga o cmentarzu. Tekst Marty Kowerko-Urbańczyk

Samka Tale księga o cmentarzu. Tekst Marty Kowerko-Urbańczyk

Niepozorna objętościowo książka Danieli Kapitanovej wywołała na Słowacji literacki skandal. Nieznana początkowo tożsamość autorki (powieść opublikowano pod nazwiskiem jej narratora Samko Tale)  wzbudziła w recenzentach wątpliwość – pojawiły się nawet zarzuty, że tekst jest autentykiem i został wydany bez świadomości niepełnosprawnego intelektualnie autora. Głosy te podkreślają tylko artyzm utworu, świadczą o tym jak konsekwentnie skonstruowana jest postać narratora, 44 letniego zbieracza makulatury i jak sugestywna jest jego opowieść.

Samko Tale, mężczyzna o umysłowości dziecka, mieszka w przygranicznym Komarnie, gdzie  - zgodnie z przepowiednią jednego z jego znajomych - pisze swoje dwie księgi o cmentarzu. Pierwsza księga, będąca literalnie opowieścią o cmentarzu, mieści się na jednej zaledwie stronie, druga – to narracja o słowackiej codzienności chwilę po ustrojowej przemianie, o osobliwym cmentarzu pogrzebanych szans.

Z nawracających powtórzeń i uporczywych zapętleń, z retrospekcji, która miesza się z chwilą obecną wyłania się obraz życia przełamanego na pół przez historyczną zmianę. Zmianę, która – dodajmy – okazała się tylko pozornym przełomem, bo nie przyniosła przemiany mentalności. Naiwny słowotok pełny jest niedopowiedzeń, prezentuje okaleczony semantycznie świat – świat, w którym runął komunistyczny ład, a powstający nowy porządek pozostaje dla narratora niezrozumiały i budzi w nim lęk.

Z dużą wrażliwością Kapitanova ze słowackiej codzienności wychwytuje tony, w których wybrzmiewa (n)ostalgia za komunizmem, za czytelnym przekazem przysięgi pionierów i za jasnymi regułami, które po przełomie ulegają zawieszeniu. Sam bohater z dumą wspomina najjaśniejszy moment swojej biografii, czyli szkolne składanie przysięgi pionierów i późniejszą gratyfikację. Jest w tym wspomnieniu jednak pewna rysa, chustka pioniera w innym kolorze, która zapowiada już późniejszą niemożność idealnego dopasowania się do społeczeństwa i związany z tym niepokój. Ale z jego narracji, niejako ponad jego głową, autorka sugeruje, że za tę postulowaną jednakowość płacono słoną cenę, czy to przyzwalając na brutalną przemoc sankcjonowaną przez mundur milicjanta czy to zdobywając pożydowskie mienie.

Teraz dobre jest to, co słowackie, je się słowackie czekoladki i kibicuje się słowackim sportowcom, którym najczęściej nie sprzyjają wrodzy, zagraniczni arbitrzy. Uczy się angielskiego i uczestniczy w religijnych praktykach. Ogląda się seriale, bo wszyscy lubią seriale i zaczynają się punktualnie. Nie lubi się wszelkiej odmienności: Węgrów, którzy w przygranicznym miasteczku stanowią większość, „nie-ludzi” Cyganów, k, a także Czechów, „Murzynów”, „homopedałów”, artystów. Z takiej postawy Kapitanova wydobywa dramatyczną głębię: w tym świecie nikt nie okazuje się wystarczająco „słowacki”, nikt nie jest wystarczająco „jednakowy”, a ustrojowa przemiana to w zasadzie ten sam spektakl tylko w nowych dekoracjach. Ta kreacja narratorska pozwala stworzyć gorzki, głęboko ironiczny tekst -  z obustronnym ostrzem ironii, wymierzonym zarówno w komunistyczną przeszłość, jak i postkomunistyczną teraźniejszość.

Samko odmalowuje galerię postaci, mieszkańców Komarna, beneficjentów poprzedniego systemu i tych z niego wykluczanych, by pokazać ich przez pryzmat współczesności. Nie ma tu prostych fabularnych rozwiązań czy efektownych tez, postaci są subtelnie zarysowane i otrzymują swoją głębię. Narrator mimochodem prezentuje jednostkowe dramaty: nieszczęśliwą miłość, głęboką samotność, rodzinną przemoc, tragiczne konsekwencje rodzicielskiej zaborczości, niespełnione nadzieje, które kończą się życiową bylejakością. Między wierszami Samko Tale opowiada o małomiasteczkowej tajemnicy, w której nieświadomie sam odegrał jedną z kluczowych ról oraz tuszującym ją sąsiedzkim pakcie milczenia, rzucającym długi cień na rodzinę i najbliższych bohatera. Zabieg ten dociąża postać narratora, i dociąża tę opowieść, nadając im dodatkowej głębi.

Czytana w znakomitym polskim przekładzie Miłosza Waligórskiego i Izabeli Zając książka Kapitanovej okazuje się przejmująco uniwersalna w tej części Europy, a powieściowe Komarno może okazać się momentami łudząco podobne do polskich miasteczek w polskiej poprzełomowej rzeczywistości.

Marta Kowerko-Urbańczyk

O KSIĄŻCE

Autor: Daniela Kapitáňowá 
Tytuł: "Samka Tale księga o cmentarzu"
Tłumaczenie: Izabela Zając i Miłosz Waligórski
Seria: Meridian
Wydawca: Fundacja Pogranicze i Ośrodek "Pogranicze - sztuk, kultur, narodów"

ISBN: 978-83-61388-94-4 (Fundacja)
ISBN: 978-83-64305-48-1 (Ośrodek)
ISSN: 1733-7372

Cena: 30 zł
W księgarni online

Książka otrzymała dofinansowanie z SLOLIA, 
the Centre for Information on Literature in Bratislava, Slovakia