Tratwa Muzykantów pomiędzy Nowym Jorkiem a Sejnami - 2001

Kultura jidysz przez wiele stuleci rozwijała się w środowiskach Żydów aszkenazyjskich na obszarach Europy Środkowo-Wschodniej. Zwłaszcza sztetl - małe żydowskie miasteczko napograniczu różnych religii i narodowości - było miejscem jej intensywnego rozwoju. W odróżnieniu od państw, które zmieniały swe nazwy i granice, kultura tych pogranicznych regionów stapiała swe różnorodne elementy w bardzo żywotną całość, dzięki wzajemnym wpływom i polemikom. Kultura jidysz była niewątpliwie silną i trwałą cząstką tej całości. 

Szoah okresu drugiej wojny światowej położyła ostateczny kres jej istnieniu w naszej części Europy. Tak się przynajmniej wydawało. Isaak Bashevis Singer, przy okazji otrzymania Nagrody Nobla, podkreślał, że pisze w zanikającym, martwym i należącym już tylko do przeszłości języku jidysz. Żył już wtedy w Nowym Jorku, odbywszy wraz ze swymi żydowskimi współbraćmi kolejny exodus, tym razem przez Ocean Atlantycki. Podobnie jak on, za ocean powędrowali inni, środkowoeuropejscy z ducha pisarze, muzykanci, aktorzy i artyści. Kontynuowali tam tradycje muzyki klezmerskiej czy teatru żydowskiego, stapiając je z jazzem lub broadwayowskim musicalem. Ale i tam tragedia Holocaustu była cezurą, po której kultura jidysz zdawała się zamilknąć na zawsze. A jednak... 

W różnych miejscach na świecie ożywa język jidysz. Kursy, letnie szkoły, uniwersyteckie fakultety, na których można uczyć się tego języka, cieszą się rosnącą z każdym rokiem popularnością. Przede wszystkim jednak dokonuje się niezwykły renesans muzyki klezmerskiej. Jego stolicą stał się Nowy Jork, miasto, które w swoich dzielnicach, takich jak Lower East Side, East Village czy Brooklyn przechowało iskrę środkowoeuropejskiej duchowości. 

W ślad za tym renesansem, którego twórcami są przede wszystkim przedstawiciele trzeciego i czwartego pokolenia dawnych emigrantów, przyszło zainteresowanie Europą Środkowo-Wschodnią. Podobnie jak z Izraela uczestnicy Marszu Żywych, tak i z Nowego Jorku i innych miejsc na świecie poczęli przybywać do nas spadkobiercy tradycji Żydów aszkenazyjskich. I oni, podobnie jak Izraelczycy, odwiedzają Auschwitz i inne miejsca martyrologii swoich przodków. Ale nie tylko. Podróżują w Karpaty, do Krakowa, Pragi i Wilna, na Bukowinę i Polesie, do Siedmiogrodu, Maramuresz i na Bałkany, wszędzie, gdzie spodziewają się odnaleźć ślady kultury jidysz. Czasem spotkają Cyganów, którzy przechowali muzykę graną wspólnie z Żydami na weselach. Bywa, że uda im się spotkać ocalałych z Zagłady klezmerów, albo pisarzy tworzących nieprzerwanie w jidysz i dowodzących, że Singer nie był ostatnim z ich rodu. Czasem trafiają na wspominki tych, którzy znali ich dziadków, potrafią wskazać dom, miejsce na cmentarzu... Zdarza się także, że spotka ich wulgarny antysemicki napis na murze, pełen uprzedzenia i niechęci komentarz, zapomnienie, brak poszanowania zmarłych, wspólnej pamięci... 

Podróżni z Nowego Jorku i innych miejsc świata przybyli także do Sejn, miasteczka pogranicza, ongiś w dużej części zamieszkanego przez Żydów. Jakież musiało być ich zdziwienie, kiedy w murach dawnej synagogi usłyszeli dźwięki muzyki klezmerskiej granej przez bardzo młodych ludzi. Jeszcze niedawno byli uczniami liceum sejneńskiego. Związawszy się z Ośrodkiem Pogranicze zaczęli poznawać wielokulturowe dziedzictwo swojego regionu, w tym również kulturę jidysz. Następnym krokiem była praca nad spektaklem "Dybuk" i pierwsze poszukiwania muzyki związanej ze światem dramatu An-skiego. Potem przyszły spotkania z muzykantami podczas Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie, pierwsze płyty nadsyłane z Nowego Jorku, warsztaty z Davidem Krakauerem, środkowoeuropejskie podróże ku ludziom, którzy przechowali pamięć i - pieśnią, opowieścią, grą na instrumencie - potrafili ją jeszcze wyrazić i przekazać. 

Tak oto doszło do spotkania pomiędzy Nowym Jorkiem a Sejnami. Choć nazwy miejscowości są rzeczywiste, symbolizują one jednocześnie wiele innych miejsc po obu stronach oceanu, w których wydarza się podobne nawiązanie dialogu. Jesteśmy świadkami domykania się pewnego kręgu, który wydawał się już na zawsze rozerwany tragiczną historią ostatnich czasów. Z pozrywanych więzi, tragicznych konfliktów, odciętych korzeni, zrujnowanej pamięci rodzi się kolejne spotkanie, silniejsze od najgorszych uprzedzeń i zaniechania. 

Co ważne, spotkanie to dokonuje się w żywej przestrzeni kulturowej, wcale nie ograniczonej do przeszłości, w przestrzeni, w której mierzymy się z nowoczesnością, w której stawiamy najistotniejsze dla nas pytania na dziś i na jutro. Mamy świadomość, że to dopiero początek, że wiele jeszcze musi zostać zrobione, aby zarzewie tego spotkania nie przygasło i rzeczywiście zmieniło świat wokół nas. 

Dlatego inicjujemy Tratwę Muzykantów. Niech płynie pomiędzy Nowym Jorkiem a Sejnami. Niech pogłębi docieranie do pozostałych w Europie Środkowo-Wschodniej śladów kultury jidysz. Niech prowadzi na spotkanie z tymi, którzy tutaj, w Wilnie, Grodnie, Czerniowcach... przechowali język jidysz, pieśni i muzykę klezmerską. Niech na nowo buduje więzi pomiędzy ludźmi różnych religii i narodów. Niech młodych ludzi z krajów, w których kiedyś kultura jidysz była częścią wspólnego dziedzictwa, prowadzi na spotkanie z Innym, który zaniemówił w ich najbliższym sąsiedztwie, dając o sobie znać jedynie szczątkami ruin. 

W dniach 17-27 czerwca 2001 roku w Sejnach Kapela Klezmerska Teatru Sejneńskiego była gospodarzem pierwszej edycji muzycznego spotkania młodych muzykantów z krajów Europy Środkowo-Wschodniej z wybitnymi klezmerskimi muzykami ze Stanów Zjednoczonych. 

Idea Tratwy Muzykantów zrodziła się dzięki przyjaźni muzycznej z Davidem Krakauerem, z którym spotkaliśmy się w Krakowie na gościnnym Festiwalu Kultury Żydowskiej organizowanym przez Janusza Makucha. David Krakauer przyjeżdżał do Sejn i prowadził pracę z naszą kapelą. Odbyliśmy też wspólną podróż do Żydów kowieńskich. W ubiegłym roku postanowiliśmy poszerzyć formułę naszych spotkań i zaprosić do tej przygody innych. 

Chcielibyśmy, żeby sejneńskie spotkania stały się twórczą przygodą artystyczną, by zaowocowały poszukiwaniem nowych brzmień, by - w odniesieniu do tradycji muzycznych miejsc, z których pochodzą uczestnicy - inspirowały tworzenie muzyki nowoczesnej, wypływającej z dzisiejszej wrażliwości młodych ludzi. 

Niech Tratwa Muzykantów płynie pomiędzy starym i nowym światem, pomiędzy tradycją i nowoczesnością, pomiędzy pokoleniami. 

Dyrektorem artystycznym naszego przedsięwzięcia jest David Krakauer.