Stanisława Miłosz

Stanisława Miłosz

W książce Wieczorem wiatr: Czesław Miłosz i Suwalszczyzna napisałem następujące zdanie: „Jesienią 1926 roku do Suwałk przyjechało troje z czworga Miłoszów”. Nie jest to jednak prawda, chociaż Czesław rzeczywiście pozostał w Wilnie jako uczeń gimnazjum. Natomiast wraz z Weroniką i Aleksandrem Miłoszami oraz ich synem Andrzejem do miasta nad Czarną Hańczą przybyła matka ojca poety, Stanisława Miłoszowa z Łopacińskich. Urodziła się w Imbrodach, majątku położonym w pobliżu miejscowości Jeziorossy (Zarasai). Była córką lekarza z Rygi, matka zaś pochodziła ze spolonizowanej niemieckiej rodziny von Mohlów.

Wyszła za mąż za Artura Miłosza (1838–1896), z którym miała dwóch synów: Aleksandra (ur. 1883), ojca Czesława Miłosza, oraz Witolda. Przyszły poeta po raz pierwszy jako dziecko spotkał babcię Miłoszową w Lucynie na Łotwie podczas tułaczki rodziny podczas pierwszej wojny światowej. To jej zawdzięcza pierwsze wspomnienia lektur. Andrzej Franaszek, biograf Czesława Miłosza, tak opisał relacje pomiędzy wnukiem a babcią ze strony ojca: „Druga babcia była w oczach chłopca przeciwieństwem babci Lisi [Józefy Syruć] i gdyby Józefie Syruć przypisać umowną stronę natury, Stanisławie Miłoszowej przypadłaby rola przedstawicielki kultury, co prawda w jej stereotypowo słabym, pozbawionym siły wydaniu. Na pięknej fotografii z dwoma wnukami [Czesławem i Andrzejem Miłoszami] widać ubrano na czarno kruchą starszą panią o szlachetnej smutnej twarzy, która starała się Czesia »cywilizować«, uczyła go religii i historii, wpajała pamięć powstania styczniowego i walki z rosyjskim zaborcą. On jednak uciekał od jej delikatności, bo »odgadywał w niej słabość. I to pomimo całej jej dobroci. (…) Przekonał się, że o którejkolwiek rannej godzinie zajrzeć do jej pokoju, o szóstej czy o piątej, zastanie się ją siedzącą w łóżku i odmawiającą modlitwy, głośno, prawie z krzykiem, a spojrzenie obracała nieprzytomne, załzawione i dwie wilgotne strużki żłobiły ślady na policzkach. (…) Tomasza korciło, żeby wyrządzać jej przykrości« [Dolina Issy. Kraków 1981]. Gdy później zamieszkają razem w Wilnie, pełnego sił rozbrykanego jelonka złościć będzie i zawstydzać konieczność wspólnych powolnych spacerów, smutek babki budzić będzie nie współczucie, lecz pokusę dręczenia” (A. Franaszek: Miłosz: biografia. Kraków 2011).

Stanisława Miłosz mieszkała więc z synem, synową i młodszym wnukiem w Suwałkach, gdzie zmarła 9 września 1930 roku. Świadectwem jest wpis do Księgi aktów zgonu 1930 r., poz. nr 244, w Urzędzie Stanu Cywilnego w Suwałkach: „Działo się w mieście Suwałkach dnia jedenastego września tysiąc dziewięćset trzydziestego roku o godzinie dziewiątej z rana. Stawił się Stanisław Zienkiewicz, drogomistrz, lat trzydzieści jeden, i Aleksander Urbanowicz, nauczyciel lat pięćdziesiąt pięć mający, obaj zamieszkali w Suwałkach, i oświadczyli, że dnia dziewiątego września roku bieżącego o godzinie ósmej minut trzydzieści wieczorem zmarła w Suwałkach Stanisława Miłosz, wdowa po weteranie 1863 roku, urodzona w majątku Imbrodach na Litwie Kowieńskiej, zamieszkała w Suwałkach, lat siedemdziesiąt sześć mająca, córka Aleksandra i Marii z Mohlów małżeństwa Łopacińskich. Po naocznem przekonaniu się o zejściu Stanisławy Miłosz, akt ten stawiającym przeczytany, przez nas i przez nich podpisany został. Utrzymujący AKTA Stanu Cywilnego ks. B [podpis nieczytelny], Aleksander Urbanowicz, WZienkiewicz”. To smutny w wymowie, ale przecież ważny ślad obecności Miłoszów w mieście nad Czarną Hańczą.

Najprawdopodobniej Stanisława Miłosz pochowana została na cmentarzu w Suwałkach. Monografista suwalskiego cmentarza, Andrzej Matusiewicz, nie odnalazł jednak jej grobu. Czy  podzielił historię wielu mogił?

Czesław Miłosz uczestniczył w pogrzebie swojej babci. W liście do Jarosława Iwaszkiewicza z 20 grudnia tego roku, napisanym więc w parę miesięcy po tym wydarzeniu, donosił, targany wyrzutami sumienia za swój do niej stosunek: „babciu droga, mówiłem ci, że jestem podły, kiedy leżałaś na katafalku. Podły, podły”. Nie wiadomo jednak, czy poeta na uroczystości związane z pochówkiem przyjechał specjalnie, czy przebywał wówczas w suwalskim domu u rodziców, a może – co bardziej prawdopodobne – w niedaleko położonej Krasnogrudzie, gdzie przygotowywał się do poprawki z prawa rzymskiego.

Zbigniew Fałtynowicz