Burg, Manea i Szilagyi, (kon), "Gazeta Współczesna" 13-15.07.2001

Burg, Manea i Szilagyi, (kon), "Gazeta Współczesna" 13-15.07.2001

Aż trzy nowości Pogranicza spłynęły z Sejn na redakcyjne biurko w krótkich odstępach czasu. Czytelnik już wie, że od tego edytora można spodziewać się wyłącznie publikacji niebanalnych, zwłaszcza w serii Meridian pod redakcją Krzysztofa Czyżewskiego, prezentującej perełki pisarskie pogranicza kulturowego Środkowej Europy. Z uwagi na oszczędność miejsca, o każdej z trzech książek napiszemy krótko, posiłkując się przy tym opiniami wydawcy, które są wystarczającą rekomendacją do ich lektury. Autor Okruchów, blisko dziewięćdziesięcioletni obecnie Josif Burg, to żywa kronika kultury jidysz na Bukowinie. "Wychowany w chasydzkiej rodzinie na bukowińskich zboczach Karpat (...) - pisze Krzysztof Czyżewski - Uczeń słynnego bajkopisarza Eliasza Steinbarga i Icyka Mangera. Ocalały z Zagłady w głębi sowieckiego imperium (...) Przechował okruchy". Okruchy to mikroopowieści o zdarzeniach i ludziach, których już dawno nie ma. Zostały napisane językiem nacechowanym wysoką kulturą, pełnym lekkich anegdot i lirycznych cytatów.

Norman Manea w serii Meridian zaistniał już po raz drugi. Ten rumuński pisarz i opozycjonista, mieszkający obecnie w USA, miał już tu opublikowany zbiór opowiadań pt. Październik, godzina ósma, o których Richard Eder napisał, iż ich autor "...nie tyle uzupełnia rzeczywistość świata, ile odkrywa jego nierzeczywistość". Teraz w Sejnach wydano zbiór esejów, zatytułowany O klownach: Dyktator i Artysta. W ślad za pierwodrukiem amerykańskim w roku 1992 krytycy tak oto definiowali ową książkę:

Louis Begley: "Zbiór esejów (...) jest wymownym i jednoznacznym świadectwem zmagań pisarza uporczywie broniącego swojego zdrowia psychicznego i honoru w Rumunii Ceausescu". Michael Harris: "Literatura czasu totalitaryzmu przybierała różne formy. Miarą pozycji Manei jest to, że w chórze udręczonych jego głos brzmi wyjątkowo oryginalnie...". Stanisław Barańczak: "Manea jest świadkiem zbyt świadomym, żeby wykorzystać swój dar obserwacji w pogoni za sensacją. Dla niego znaczenie ma obraz życia całego narodu, który trafił pod panowanie systemu groteskowego i przerażającego jednocześnie".

I wreszcie książka trzecia - Dudni kamień, dudni... Istvana Szilagyi, która jest nie tylko jedną z najważniejszych w dorobku tego węgierskiego pisarza (rocznik 1938), ale podobnie jak jego "Poroże" należy do najważniejszych dzieł we współczesnej literaturze węgierskiej. "Ten epicki fresk i psychologiczne studium, historiozoficzny esej i poemat zarazem - pisze Bohdan Zadura - gdyby nie nazywał się tak, jak się nazywa, mógłby nosić tytuł Lament, jak siedmiogrodzka miejscowość (...), w której i wokół której w początkach XX wieku rozgrywa się akcja powieści, osnuta wokół miłości...".

Przyznaję się. Nie przeczytałam tej książki. Ledwie przerzuciłam i poczułam, że dzieje się coś złego. "W trakcie pracy nad przekładem tej powieści niemiecki tłumacz doznał zawału serca" - pisze Zadura. Muszę poczekać, nastawić się psychicznie...

(kon), "Gazeta Współczesna" 13-15.07.2001

Josif Burg, OkruchySejny 2001, Fundacja Pogranicze

Norman Manea, O klownach. Dyktator i Artysta. Sejny 2001, Fundacja Pogranicze.