Dziewczęta z Galicji

Dziewczęta z Galicji

19 stycznia 1997 roku w siedzibie "Pogranicza" w Sejnach odbył się wernisaż wystawy fotografii dokumentalnej pt. Dziewczęta z Galicji. Polscy robotnicy rolni w Danii 1893 - 1929. Zdjęcia udostępnił Duński Instytut Kultury w Gdańsku. Wystawa ze zbiorów Lolland-Falsters Stiftsmuseum w Maribo (Dania). Wystawa prezentowana była do 10 lutego 1997 roku.

Pierwsi polscy pracownicy rolni przybyli do Danii już 100 lat temu - w 1893 roku. Powstało wtedy duże zapotrzebowanie na najemną siłę roboczą w duńskim rolnictwie, zwłaszcza przy uprawach buraka cukrowego. Wyspy Lolland i Falster były rejonem, gdzie przyjęto największą ilość polskich pracowników w latach 1893-1929.

Uprawa buraka cukrowego i związany z nią przemysł na wyspach LolIand i Falster rozpoczęły się już na początku lat 70-tych XIX wieku razem z założeniem pierwszej fabryki cukru "Lolland" w 1872 roku. Dalszy rozwój przemysłu przetwórczego spowodował rozszerzenie obszaru uprawy buraka cukrowego, a w latach 90-tych XIX wieku budowę sieci linii kolejowych do transportu surowca.

W początkowej fazie wykorzystywano miejscową siłę roboczą, a także najemnych pracowników ze Szwecji. Wzrastający brak rąk do pracy spowodował, iż Dania w roku 1893zdecydowała się na przyjęcie robotników z Polski. Ideę sprowadzania robotników rolnych z Polski przejęła Dania od posiadaczy ziemskich w Niemczech, którzy stosowali ją już od drugiej połowy XIX wieku. Odbywało się to jednak w proporcjonalnie mniejszym zakresie.

Większość Polaków - były to głównie młode kobiety - przybyła z południowej Polski, z terenów zaboru rosyjskiego i Galicji. Od początku 1893 roku werbunkiem polskich pracowników rolnych do Danii zajmowali się tzw. "aufseher" (z niem. dozorca, najemca, pośrednik).

W 1901 roku powstał Związek Sprowadzania Siły Roboczej dla Rolnictwa Duńskiego, który usystematyzował sposób i formę naboru pracowników, a w późniejszym okresie zawarto umowę o współpracy z polskimi urzędami pośrednictwa pracy.

W 1908 roku wprowadzono autoryzowany kontrakt pracy w językach duńskim i polskim, oparty na duńskim prawodawstwie, nazwany "Prawem Polskim".

Trasa zwerbowanych pracowników wraz z ich "aufseherem" wiodła przez Polskę i Niemcy do Warneműnde, a następnie kontynuowana była statkami przez Morze Bałtyckie do Gedser - najbardziej wysuniętego na południe Danii miasta portowego. Dla wielu z nich przebycie morza (niektórzy widzieli je po raz pierwszy w swym życiu) była najuciążliwszym fragmentem tej podróży.

Po przybyciu do Danii, już na stacjach kolejowych, rozdzielano robotników do poszczególnych gospodarstw rolnych.

W czasie I Wojny Światowej (1914-1918) ludność z terenów Galicji, objętych działaniami wojennymi, ewakuowano do obozów dla uchodźców w Austrii. Części z nich udało się wówczas przedostać na tereny Danii.

Praca na polach buraczanych była zajęciem sezonowym. Polscy pracownicy przybywali do Danii na przełomie kwietnia i maja, a powracali do domu po zakończeniu prac w grudniu.

Pierwszym wiosennym zajęciem było ręczne przerzedzanie wschodzących roślin oraz okopywanie ich. W ciągu sezonu plewiono rzędy buraków od trzech do czterech razy, aż do ostatnich dni lipca. Prace te wykonywano ręcznie do momentu upowszechnienia specjalnie skonstruowanej w tym celu motyki.

W czasie prac polowych rolę nadzorcy spełniał "aufseher". Był on także pośrednikiem między pracownikami, a pracodawcą. Funkcję tą pełnili najczęściej mówiący po polsku Niemcy, zastąpieni w późniejszym okresie Duńczykami lub Polakami.

Konkurencja ze strony niemieckiej, gdzie sezon wegetacyjny roślin rozpoczynał się wcześniej, powodowała iż pracownicy polscy przyjeżdżali do Danii jeszcze przed rozpoczęciem prac przy uprawie buraka. Dziewczęta polskie odsyłane były wówczas do pracy przy rozrzucaniu obornika, co było zazwyczaj zajęciem typowo męskim. Jesienią zajmowano się zbiorem buraków.

Przed wprowadzeniem do użytku specjalnych pługów do wykopu buraków, używano w tym celu prymitywnych narzędzi ręcznych. Następnie obijano buraki cukrowe o siebie, aby otrząsnąć z nich warstwę ziemi i układano je w rzędach. Część zieloną buraka odcinano ostrymi nożami, a bulwy składowano w kopcach. Buraki były wtedy gotowe do transportu do pobliskich cukrowni.

Jesienna praca na polu była wyczerpująca, odbywała się w ciężkich warunkach klimatycznych, często w deszczu i mżawce, a także w czasie pierwszych przymrozków. Po zakończeniu zbioru buraków pracowników odsyłano do domu. W przerwie między pracami wiosenno-letnimi, a jesiennymi, wykorzystywano polskich pracowników przy żniwach.

"Prawo Polskie" z 1908 roku wprowadziło nakaz autoryzowanych kontraktów w języku polskim i duńskim, gdzie należało wyszczególnić zasady pracy, a także stawki wynagrodzeń. W ten sposób zlikwidowano stare przepisy, wobec których pracownicy posiadali bardzo ograniczone prawa i podlegali wyłącznie administracji "aufsehera". Nowe prawo wprowadziło również księgi rozliczeniowe, zawierające wydrukowane kontrakty, gdzie notowano wszystkie wypłaty i należności pracowników, rozliczane przed ich wyjazdem do domu.

Dla przybywających w 1893 roku do Danii polskich pracowników rolnych, fabryki cukru budowały specjalne domy, w których mogli oni zamieszkać w okresie sezonu buraczanego. Rok później zostały one przejęte przez duże gospodarstwa. Baraki pracownicze (kaserne) pomieścić mogły od 40 do 50 osób, wyposażone były w kuchnie, a także pomieszczenie mieszkalne dla "aufsehera".

Wszystkie baraki miały podobną formę: były to dwupiętrowe budynki z niskim dachem. Były bardzo przestrzenne i tanie w budowie, miały służyć do zamieszkania tylko w sezonie uprawowym  (od wiosny do jesieni). Budowano je na uboczu, z dala od domów i pomieszczeń gospodarczych miejscowej ludności. W gospodarstwach, gdzie zatrudniano mniejszą ilość pracowników, zakwaterowywano ich w małych domach robotniczych, pokojach dla parobków, niewielkich komórkach itp. pomieszczeniach. Do chwili obecnej przetrwały baraki robotników z tamtych czasów, często jednak przebudowane. Wiele z nich zburzono.

Baraki pracowników w Tagerup na wyspie Lolland są obecnie traktowane jako obiekty historyczne i znajduje się w nich muzeum poświęcone przybyszom z Polski.

"Prawo Polskie" oraz kontrakt zatrudnienia zawierały dokładne wskazówki co do wyglądu urządzenia pomieszczeń mieszkalnych dla pracowników sezonowych. Wszystkie miały zawierać wspólną kuchnię, jadalnię oraz sypialnie. W jadalni znajdowała się masywna szafa, w której każdy pracownik miał swoją osobistą, zamykaną część.

Oprócz wynagrodzenia, każdemu pracownikowi przysługiwało 12 kg ziemniaków tygodniowo, 1 l mleka i 1/2 kg czarnego chleba dziennie. Skrzynie na ziemniaki dzielono między dwiema osobami.

Duże budynki pracownicze, baraki, a w późniejszym okresie prywatne polskie domy, urządzane i wystrajane były wg tradycji wiary katolickiej. W barakach dozwolone było zakładanie kaplic i odprawianie w nich nabożeństw. Przyjeżdżający w tym celu księża katoliccy pełnili często, oprócz swojej funkcji duszpasterskiej, rolę pośredników pomiędzy pracownikami, pracodawcą i władzami.

Odmienność kulturowa pracowników sezonowych spowodowana była ich przynależnością do wiary i instytucji kościoła rzymsko-katolickiego, w sposób zasadniczy różniącego się od tradycji duńskiego kościoła ludowego.

Początkowo msze św. odprawiane były w barakach i wynajętych lokalach, a po zorganizowaniu zbiórki pieniężnej wśród Polaków w Danii i w Polsce, stało się możliwe wybudowanie własnych kościołów.

W czasie sezonu letniego liczba wiernych była tak duża, że nabożeństwa odprawiane były poza kościołem, na świeżym powietrzu. Pierwszy kościół katolicki na wyspach Lolland i Falster został poświęcony w 1897 roku w Maribo. W 1895 roku powstała tam pierwsza gmina katolicka. W 1913 roku zbudowano drewniany kościół w Nakskov, który zastąpiono murowanym i wyświęcono w 1921 roku. W niedzielę i święta, w dni kiedy Polacy szli do kościoła, miasta duńskie nabierały specyficznego, odmiennego kolorytu. Procesje kościelne były całkowicie nieznane wśród ludności duńskiej.

Kościół katolicki stanowił dla Polaków jedyne miejsce wspólnych spotkań.

Organizowanie stowarzyszeń i klubów polskich było niemożliwe ze względu na tymczasowy charakter pobytu w Danii ich ew. członków. Dopiero w 1925 roku; kiedy wielu Polaków zdecydowało się na stały pobyt, założono Związek Polskich Pracowników w Danii.

Związek ten był organizacją apolityczną i zadaniem jego była działalność kulturalna i integracyjna wśród Polaków zamieszkujących w Danii. Z czasem utworzono też wiele lokalnych oddziałów Związku.

W latach trzydziestych największe oddziały związkowe zakupiły swoje własne lokale, jako pierwszy Związek w Nakskov w 1934 roku, następnie w NykØbing (w tym samym roku), a w 1936 roku Związek w Maribo. Pieniądze na zakup polskich domów związkowych uzyskano poprzez wystawienie specjalnych obligacji i akcji. Polskie święto narodowe obchodzono 3 maja, podkreślając jego znaczenie uroczystymi manifestacjami. Odbywały się one zazwyczaj na wyspach Lolland i Falster, w miejscowościach Maribo lub Nakskov, gdzie zamieszkiwała i nadal zamieszkuje duża ilość polskich emigrantów w Danii.

Przez pewien czas związki organizowały dla dzieci emigrantów naukę języka, kultury i historii Polski. Nauczanie religii katolickiej było niekiedy utrudnione, ponieważ księża nie byli w stanie dotrzeć do wszystkich dzieci z rodzin polskich i polsko-duńskich. \\W tym właśnie celu siostry św. Józefa założyły szkoły katolickie w Maribo (1916 r.), w Nakskov (w 1920 r. ) oraz w NykØbing (w 1921 r.), które nadal istnieją. Polacy przybywający do Danii jako pracownicy sezonowi napotykali w obcych krajach na wiele trudności. Natura, z którą się zetknęli była odmienna niż w ich ojczystym kraju, język był niezrozumiały, a wiara chrześcijańska inna. Duński sposób życia był im obcy, metody uprawy roli różniły się od tych, do których byli przyzwyczajeni.

Liczba polskich pracowników sezonowych wzrastała każdego roku. Poczynając od roku 1893, a kończąc na latach 1914-1918, osiągnęła sumę 14.000 osób rozsianych na terenie całej Danii. Największa ich ilość znajdowała się na wyspach Lolland i Falster, gdzie według oficjalnych obliczeń, w 1911 roku Polacy stanowili 30% całej siły roboczej kraju zatrudnionej w rolnictwie.

Największa ilość polskich pracowników sezonowych przybyła do Danii w latach ok.1910 roku, ich sumę szacuje się na mniej więcej 10 000 osób rocznie.

Po zakończeniu I Wojny Światowej problem bezrobocia dotknął również i Danię, co automatycznie spowodowało zmniejszenie zapotrzebowania na polską siłę roboczą. Duńskie związki zawodowe doprowadziły do wcielenia w życie ustawy o regulowaniu naboru nowych pracowników z zagranicy, w zależności od zapotrzebowania na miejscowym rynku pracy. Spowodowało to wstrzymanie napływu polskich robotników rolnych do Danii, a w 1929 roku napływ ten ustał całkowicie w wyniku wprowadzenia zakazu prawnego.

Część spośród pracowników rolnych zdecydowała się na zmianę swojego statusu robotnika sezonowego na status obywatela duńskiego, część polskich kobiet weszła w związki małżeńskie z Duńczykami i automatycznie otrzymała obywatelstwo duńskie. Liczba osób, które pozostały w Danii jest trudna do określenia, ale szacuje się, iż przed zniesieniem ustawy o możliwości pracy sezonowej było ich ok. 3000-4000. Polacy zintegrowali się w Danii, stali się równoprawnymi członkami duńskiego społeczeństwa, o takich samych prawach i obowiązkach jak pozostali obywatele duńscy.

Ich droga do równouprawnienia w Danii była długa i ciężka. Jeszcze do dnia dzisiejszego respektuje się tych dawnych polskich emigrantów z powodu ich nieprzeciętnych cech charakteru: wytrzymałości, pilności i skromności.

Tekst: Lolland-Falsters Stiftsmuseum w Maribo

Tłum. Beata T. Wróblewska