Filmy o Bośni i byłej Jugosławii

Filmy o Bośni i byłej Jugosławii

Żywi i martwi Sarajewa (45 min.) reż. Radovan Tadić 
Opowieść o życiu mieszkańców oblężonego Sarajewa. Film powstał w styczniu 1994 roku. Autorem jest Jugosłowianin, od 25 lat mieszkający we Francji. 

Bośnia (130 min.) reż Bernard-Henri Levy 
Artystyczną klęske sztuki zaangażowanej zwykliśmy przypisywać, za sprawą peerelowskiego doświadczenia, marnej jakości spraw, w które sztuka ta się angażowała. Film Bernarda-Henri Levy’ego, Bośnia, jest dowodem na to, że kłopoty biorą się z samego zaangażowania, nie zaś z tego, w co. Levy, jeden z głośnych francuskich "nowych filozofów", zwany we Francji BHL, nakręcił filmową ilustrację tezy, że "Bośnia jest Hiszpanią naszego pokolenia", zaś reakcję Europy na tę wojnę stanowi nowe Monachium. Teza trafna, ale ilustracja fatalna. Skoro bowiem Bośniacy stanowić mają ucieleśnienie wszystkiego, co w Europie antyfaszystowskie, dobre i szlachetne, to sami muszą stać się w filmie rycerzami bez skazy i wzorem wszelkich cnót. BHL informuje nas więc, że obrońcy Sarajewa są "odważni i prawi", zaś ich przeciwnicy to "tchórzliwi bandyci". Izetbegović to "prezydent-filozof", Karadzić – "faszystowski demagog i marny poeta". 

Im więcej takich epitetów, tym mniej chce się BHL-owi wierzyć. I słusznie. Widz się nie dowie, na przykład, że "legendarny komendant Juka" był również kryminalistą i mordercą, a władze w Sarajewie, gdy same winne były masakr, podobnie jak Serbowie twierdziły, że dokonały ich same ofiary. Niech Bóg chroni Bośnię od takich jak BHL sojuszników. A jednak prawdę o tej wojnie udaje się z tego filmu uratować. Wystarczy wyciszyć dźwięk. Nie do wytrzymania przeraźliwe obrazy codziennego mordu na mieście takim jak nasze. Na ludziach takich jak my. Za to, że chcieli żyć tak jak my. O to toczy się wojna. Szkoda, że nie o tym jest ten film. 
Dawid Warszawski 

Serbowie to dobrzy ludzie (40 min.) reż. Grzegorz Pacek 
Film ten opowiada o stosunku mieszkańców Belgradu do toczącej się w byłej Jugosławii wojny. Film zrealizowano w 1995 roku. 

Korzenie wojny (52 min.) reż. Christopher Talczewski, prod. Point du Jour 
Bogata w archiwalne filmy dokumentalne analiza historycznych źródeł obecnego konfliktu. 

Serbski epos (40 min.) reż. i prod. Paul Pawlikowski 
Portret przywódcy bośniackich Serbów Radovana Karadzicia. Wywiady z nim i jego matką, serbskie pieśni i tańce ludowe przeplatają się ze scenami ze wzgórz otaczających Sarajewo, gdzie serbscy żołnierze odpoczywają i bawią się w przerwach pomiędzy ostrzeliwaniem miasta. 

Wszyscy jesteśmy sąsiadami (65 min.) reż Debbie Christie 
Mała bośniacka wioska i kilkanaście kilometrów od linii frontu. Mieszkają tu obok siebie Serbowie, Chorwaci i Muzułmanie. 
– Nie ma wśród nas nienawiści, jesteśmy sąsiadami – mówi jedna z mieszkanek wioski. Kobiety nie reagują na odgłos wybuchających w oddali bomb. Przywykły. Mężczyźni poszli walczyć, a one musiały zająć się gospodarstwem. Slavka, katoliczka, podobnie jak inne kobiety w wiosce, stara się zapewnić swoim bliskim choć odrobinę normalnego życia. Wszystko jest na jej głowie – oprócz tysiąca codziennych domowych czynności musi uprawiać pole, zadbać o ogród i zdobyć jedzenie. Nie jest to film o bohaterach, walce i krwi, ale o zwykłych ludziach, w których życie wdziera się wojna – burząc spokój i domowy ład. 

– Ile to jeszcze potrwa? – zastanawiają się mężczyźni w okopie. 

– Kilka miesięcy, może kilka lat. Jakoś trzeba żyć. 

Kobiety w wiosce pieką chleb i jadą na targ do pobliskiego miasteczka, by zdobyć trochę mąki, cukru i konserw. 
Dorota Sajnug 

Przed deszczem reż. Milcho Manchevski 
Koprodukcja francusko-angielsko-macedońska 
Nominowany do Oskara w kategorii filmu obcojęzycznego Milcho Manchevski, 35-letni macedoński reżyser mieszkający w Nowym Jorku, w swoim filmie analizuje nienawiść między Albańczykami a Macedończykami w niedawno wyodrębnionym z byłej Jugosławii państwie. 

Film pokazuje nie tylko społeczeństwo macedońskie na krawędzi ostatecznego rozłamu, ale także to, że nawet najszczersze intencje wydają się bezsilne wobec dyktatu przemocy ze strony historii. 

Gdzieś w tle majaczy widmo rozlewu krwi. Oczywiście wojna w Macedonii nie będzie niczym nowym. W XX wieku ziemie, które obecnie zajmuje Macedonia, były świadkiem dwóch wojen bałkańskich (1912 i 1913) i dwóch wojen światowych. Macedonia zmieniała swe granice, kolejno będąc pod panowaniem Imperium Otomańskiego, Serbii, Bułgarii, królewskiej Jugosławii, znowu Bułgarii, w końcu komunistycznej Jugosławii. Nawet teraz jej niepodległość wzbudza sprzeciw sąsiadów: Grecji, Bułgarii, Albanii, Serbii. Tak zmieniająca się historia podbojów i migracji wywołuje agresję i gwałt – niezrozumiałe dla ludzi z Zachodu. 

„Nadszedł czas, by upiec na rożnie Albańczyków – mówi jedna z postaci filmu – by pomścić naszych zmarłych przodków". To, co mogło się zdarzyć pięć wieków temu, może mieć miejsce i dzisiaj. Film wyraźnie pokazuje, jak silny jest w bałkańskiej podświadomości straszliwy obraz przypiekanego na wolnym ogniu ludzkiego ciała. 
Główny bohater Aleksander Kirkow (Rade Serbedżija) był fotografem. Przestał nim być, gdy strażnik obozowy zastrzelił więźnia tylko po to, by dostarczyć materiału do "mocnego" zdjęcia. Zrezygnował z bycia tylko obserwatorem niezaangażowanym moralnie. Ginie zastrzelony za to, że usiłował zasypać przepaść dzielącą Albańczyków i Macedończyków. Umiera z uśmiechem na twarzy.