Krasnogruda nr 16. Gabriel Leonard Kamiński, Portal Księgarski.

Krasnogruda nr 16. Gabriel Leonard Kamiński, Portal Księgarski.

Krasnogruda to pismo, które z numeru na numer staje się dla mnie wyspą ocalenia kultury małych narodów, ojczyzn i synczyzn, ale przede wszystkim ludzi, którzy tę pajęczynę wielokulturowości przędą cierpliwie przez całe życie, używając do tego różnych materialów: słowa, poetyckiej przenośni, malowanej deski, obrazów, a najczęściej wszechobecnych popiołów.

Bałkany, które przed laty kojarzyły mi się z pisarstwem Miroslava Krleży, Miodraga Bulatovicia, Danilo Kisa, okazały się być zaczarowaną Karafką LaFontaine'a, z której uszczknąłem zaledwie maleńką cząstkę, pyłek niezmiernie zróżnicowanej etnicznie i kulturowo krainy nasączonej ikonostasem specyficznej wyobraźni.

16 numer Krasnogrudy, pisma wydawanego przez Fundację Pogranicze, przynosi masę arcyciekawych tekstów wspomnieniowych. 

To bodaj najbardziej pełna próba oddania zastygłego w lawie pamięci reliefu byłej Jugosławii, Żydowskiej Polski, Albanii Envera Hodży: tekst Alesa Debejaka Moje Bałkany, erozja pamięci i wypływające z niej zagrożenia, esej Pedraga Matvejevica Podróż do Mostaru, prozę biograficzną Mordechaia Arieli Aszkenazyjczyk, Shonany Rosen Podróże do Polski we współczesnej literaturze izraelskiej, po Anatomię biblioteki dyktatora Bashkima Shenu. Ocalanie z niepamięci, taki właściwie powinien mieć podytuł ten numer Krasnogrudy. 

Dodatkowym atutem scalającym zapisaną w słowie pamięć są reprodukcje dla mnie osobiście autentycznego odkrycia bośniaka Merasada Berbera. Jego prace szczególnie portrety naznaczone są wypracowanym przez niego indywidualizmem i wypełnione psychologią wewnątrznej świadomości i myślami portretowanej osoby. 

Nazwiska przewijające się w tym numerze są tak skomponowane, iż teraźniejszość miesza się zprzeszłością i to w takich proporcjach, że zdaje nam się: oto historia widziana oczami Józefa Mackiewicza, patrzy na stare Wilno we fragmencie tekstu Bunt Rojstów, który pokrywa się z rzeczywistością Adama Płocińskiego (rocznik 1972 r.) autora fragmentu książki przygotowywanej dla Wydawnictwa Pogranicze pt. Głębokie, gdzie mieszkańcy wioski o tej samej nazwie, "odkrywają" swoją historię jako ciągłość pewnej tradycji. Tu czas przekracza bariery ludzkiego życia i staje oko w oko z unieśmiertelnieniem człowieczego losu. 

Jej wieczne symbole jak ciężka dola, wiecznie obecna bieda, epidemie, choroby i dopust boży zaciemniają perspektywę, ale mimo wszystko zostawiają zwykłym szarym ludziom, ich własne widzenie, świadectwo doznanej prawdy, gdzie szlachetny dar snucia opowiadań sąsiaduje z filozofią życia wyssaną z rodzinnego gniazda i dziedzictwem przodków. Takie działy jak: Zaufek literacki, Pracownia Azjatycka, Drobiazgi przynoszą trwałość literackiej myśli; wiersze, krótkie opowiadania, recenzje zawierają pasję odkrywanego ciągle na nowo świadectwa oddanego w słowie. Tej pieczęci, która przenosi ponad podziałami braterstwo i wspólnotę ukrytą w symbolice tworzenia, poetyce skondensowanej myśli, o tym, iż świat dany nam tylko na moment, jako mozaikę różnych światopoglądów i filozofii, musimy scalić na nowo w soczewkę, ocalić dla przyszłości, bo Wszystko inne...należy już tylko do wyobraźni, kończy swoje opowiadanie o Brunonie Schulzu Jovica Acin pt. Zaczarowany Bruno Schulz. 

Gabriel Leonard Kamiński

Krasnogruda nr 16, Sejny 2002/2003, Pogranicze.