Krzysztof Czyżewski - Spotkanie na pograniczu: Odkrywanie Polski na nowo

W szczelinie między pamięcia własnej tradycji 
i realnością doświadczenia powstaje nowa Polska.

Leszek Szaruga

Jeden z nurtów kulturowych, który coraz wyraziściej zaznacza się w Polsce po 1989 roku, związany jest z odradzającymi się regionami, z ideą małych ojczyzn, z pograniczami i wielokulturową tradycją, z problemem wydziedziczenia i na nowo stawianym pytaniem o tożsamość. To, że w regionach i na pograniczach dzisiaj fermentuje, potwierdzają tworzące się ciągle nowe środowiska twórcze i inicjatywy kulturalne, i to w miejscach coraz bardziej odległych od tzw. centrum. 

Zjawisku temu poświęciliśmy już w 1992 roku Środkowoeuropejskie Forum Kultury w Sejnach. Od kilku lat Fundacja Kultury organizuje szeroko zakrojony konkurs "Małe ojczyzny — tradycja dla przyszłości". Ekspresja tego nurtu widoczna jest w pismach kulturalnych, w działaniach grup teatralnych, w licznych, często znakomitych, filmach (zwłaszcza dokumentalnych) i reportażach radiowych, w całych cyklach wystaw (zwłaszcza fotograficznych). Towarzyszy temu aktywność środowisk naukowych wyrażająca się w licznych seminariach, konferencjach i publikacjach. Przede wszystkim jednak nurt ten wyraża się w twórczości literackiej — to pisarze i poeci stanowią jego awangardę.

Gdy mówimy Śląsk, Mazury, Podlasie, czy Łemkowszczyzna, albo Gdańsk, Poznań, Rzeszów czy Suwałki, to o czym myślimy? Może kryje się za tym nostalgiczny poblask dawnych cywilizacji i księstw, bo tak ongiś nazywano regiony. A więc Hanza, Wielkie Księstwo Litewskie, Prusy Wschodnie, monarchia habsburska, Księstwo Galicji i Lodomerii, Księstwo Cieszyńskie...?

A może myślimy o zacofanej i zrujnowanej Ścianie Wschodniej? o Polsce B? o Ziemiach Odzyskanych cierpiących na kompleks tymczasowości i niezadomowienia? o Zagłębiu Węglowym, zatrutym i w obliczu końca? o mieście Wrocław, które boi się słowa Breslau? o Ziemiach Niczyich splądrowanych Akcją "Wisła" i zagospodarowanych "bazami ludzi umarłych"? o regionach zatraconej tożsamości?

Modne teraz albumy, wydawane na lśniącym papierze i w kilku językach, ukazują te obszary we wspaniałych barwach odbijających się w taflach jezior, dzikich chaszczach i przepięknych strojach zespołów ludowych. Albumy te milczą jednak o statystykach bezrobocia, stopniu zanieczyszczenia środowiska, o monokulturze zaszczepionej na obszarach tradycyjnie wielokulturowych, o ciągle rujnowanym i niepielęgnowanym potencjale pogranicza kultur, o pozarastanych i poprzecinanych granicami szlakach komunikacyjnych, o niespławnych rzekach, zrujnowanych pałacach i dworkach, opuszczonych klasztorach i świątyniach, zdewastowanych cmentarzach i gospodarstwach, zapuszczonych szkołach i wyższych uczelniach, o dniu codziennym domów kultury i o zagubionych ludziach, słabych jak roślina o płytkich korzeniach wystawiona na wiatr z Zachodu.

A może to wszystko należy już dziś do zamierzchłej przeszłości? Może powinniśmy raczej mówić o prężnie rozwijających się samorządnych regionach? o euroregionach? o aktywnym udziale społeczności lokalnych w procesie integracji europejskiej? o silnej władzy lokalnej, mającej wszelkie szanse, by stworzyć ludziom tutejszym raj na ziemi? o gęstniejącej sieci organizacji pozarządowych i innych inicjatyw społecznych? o procesie stawania się Europejczykami jako odpowiedzi na nasze lęki związane z tożsamością? 

Wiele wskazuje na to, że znajdujemy się w fazie przejściowej pomiędzy zarysowanymi wyżej wizjami Polski. Przyznajmy, że ta faza przejściowa to w rzeczywistości wieloletni proces, który dopiero co się rozpoczął, i którego przebieg bardzo trudny jest do przewidzenia. Są wprawdzie gotowe scenariusze i prosto - jak z bicza (europejskiego) strzelił - wytyczone szlaki, ale za dużo jest niewiadomych, by nie odnosić się do tego z rezerwą. Czy ta zarysowana już przyszłościowa wizja odpowie na wszystkie pytania i problemy związane z trudnym dziedzictwem, które jest naszym udziałem? A może warto zapytać inaczej: czy taka przyszłościowa wizja jest wyzwaniem na miarę naszych pragnień? 

Środowiska twórcze skupione wokół pism kulturalnych, ośrodków kultury, fundacji i stowarzyszeń, wokół wydawnictw i mediów regionalnych, a często po prostu wokół silnych osobowości twórczych, są najlepszym dzisiaj adresatem pytania o nasze pragnienia, kierunki poszukiwań, o żywy puls w myśleniu o świecie, o stosunek do dziedzictwa, które raz jest potencjałem, raz przekleństwem. 

Mapa tych środowisk w dzisiejszej Polsce, na co wskazuje choćby wydany niedawno przez Fundację Batorego katalog pism kulturalnych, jest niezwykle bogata i zróżnicowana. Jest to najlepszy dowód na decentralizację życia kulturalnego, jaka w ostatnich latach dokonała się w naszym kraju. Środowiska takie powstają często w najodleglejszych miejscach, gdzie historia miała zakneblowane usta, na pograniczach, tam gdzie "inny" został wygnany albo zepchnięty do podziemia, a "swój" był nietutejszy i obcy. Ale nawet tam, gdzie nie było tradycji wielokulturowych ani przemieszania ludności, ciągłość dziedzictwa została zerwana i nieuchronnie postępowało wykorzenienie. 

Warto pójść tropem tej mapy środowisk kulturalnych, warto dotrzeć do miejsc na obrzeżach Polski w poszukiwaniu ekspresji i fermentu, których brakuje tam, gdzie ludzie pochłonięci są tzw. "adaptowaniem wypracowanych już wzorców na naszym gruncie". 

Warto się spotkać, by po burzliwej dyskusji o odkrywaniu Polski na nowo przystąpić - co jest już tradycją u nas na pograniczu - do słuchania głosu samych poetów i pisarzy.