Max Furmański - Czasami można powrócić do domu

Max Furmański - Czasami można powrócić do domu

Kiedy wyjeżdżał z Polski w 1945 roku, przyrzekł, że nigdy tu nie wróci. Wywoził z Polski okrutne doświadczenia obozów koncentracyjnych, wojny partyzanckiej, utraty najbliższych. Napisał książkę „Through the Holocaust” (Poprzez Holokaust), opublikowaną w języku angielskim, hiszpańskim i jidysz i aktualnie tłumaczoną na język hebrajski. Powojenna wędrówka zawiodła go do Argentyny, gdzie poznał swą żonę Hildę i przez osiemnaście lat był rabinem. Następnie długie lata spędził w Stanach Zjednoczonych gdzie był kantorem, by ostatecznie osiąść w Izraelu, gdzie mieszka do dziś.

Chociaż przyrzekł nigdy nie wracać, to dwa lata temu nie potrafił opanować potrzeby zobaczenia domu, gdzie dorastał i synagogi, gdzie studiował i się modlił. „Wstąpię tam tylko na pół godziny” – obiecywał towarzyszącym mu żonie i synowi. „Potem opuścimy to miejsce i znajdziemy jakieś bardziej szczęśliwe”. Stało się inaczej, spędzili tu dwa dni i to tylko dlatego, że program całego pobytu nie pozwalał na dłużej.

Dom, w którym dorastał został zniszczony w czasie wojny i na jego miejscu postawiono drugi. Z drżeniem zapukał do drzwi. Został przyjęty przyjaźnie i serdecznie. Mieszkająca w pobliżu kobieta szybko rozpoznała dawnego sąsiada. Odszukiwali w pamięci przedwojenny świat, gdy oboje byli jeszcze dziećmi, oglądali stare fotografie, wspominali.

Następne przeżycie było jeszcze bardziej przejmujące. Cmentarz żydowski był zrujnowany. Kamienie nagrobne zostały zabrane przez nazistów i użyte jako płyty chodnikowe oraz podkłady przy budowie dróg. Odnalazł fragmenty betonowych płyt nagrobnych, stał tam i płakał śpiewając Kaddish i El Maleh Rachamim za wszystkich, którzy odeszli, których groby zostały zniszczone, którzy zginęli w czas Szoah.

Ocalała jednak synagoga. W czasie wojny naziści urządzili w niej stajnię, potem Rosjanie zrobili garaże dla straży pożarnej. W pobliskim budynku, gdzie kiedyś mieścił się cheder i beit hamidrash jest dzisiaj biblioteka publiczna i siedziba „Ośrodka Pogranicze – sztuk, kultur, narodów”.

Kiedy kantor wszedł do synagogi miał wrażenie, że przechodzi ona trzecią inkarnację – przeobraziła się w teatr. Maxa powitała grupa młodych chłopców i dziewcząt, urodzonych i wychowanych w Sejnach, którzy mieli właśnie próbę teatralną. Jaka to była sztuka? „Dybuk”, w polskiej wersji. A jaką muzykę grali młodzi muzykanci? Klezmerską. Czy to możliwe?

Kantor Furmański odpowiada, że muzyka jest przecież uniwersalna. Ci, którzy kochają muzykę – nie pytają do kogo należy. Tak samo jest z teatrem. Możemy uważać, że „Dybuk” jest typowym przykładem folkloru Żydów Europy Wschodniej, ale opowieści o mocach nadprzyrodzonych można odnaleźć także w innych kulturach. Oprócz tego, jaka może być lepsza droga odkrywania przez młodych ludzi przeszłości niż poprzez próbę zrozumienia kultury tych, których Polska utraciła w tragedii Szoah.

Młodzi ludzie z ciekawością rozmawiali z kantorem, dawnym mieszkańcem Sejn, kimś kto mógł opowiedzieć im historię ich synagogi-teatru i miasta gdzie się urodzili. Dzielił się z nimi swą troską o zdewastowany i zaniedbany cmentarz. Usłyszał, że mieszkańcy planują go ogrodzić i postawić kamień upamiętniający Żydów sejneńskich, zarówno tych pochowanych tutaj, jak i tych, którzy zginęli podczas Zagłady. Kilka tygodni temu kantor otrzymał e-mail Małgorzaty Sporek-Czyżewskiej z Sejn:

„Drogi Panie Maxie Furmański: Chciałabym z radością poinformować, że udało nam się doprowadzić do szczęśliwego finału sprawę ustawienia pamiątkowego kamienia na cmentarzu żydowskim w Sejnach. Na pomniku znajdzie się napis w języku polskim i hebrajskim. Jesteśmy naprawdę szczęśliwi. Chcielibyśmy zorganizować uroczystość ku pamięci mieszkających tu kiedyś Żydów. W uroczystości wezmą udział Szewach Weiss, Ambasador Izraela w Polsce i inni zaproszenie goście. Mam takie marzenie: chciałabym prosić Pana o odmówienie Kaddish na cmentarzu i zaśpiewanie w synagodze dla gości i mieszkańców miasteczka. Jeżeli by Pan chciał, nasza Kapela Klezmerska, mogłaby zagrać w drugiej części koncertu. Byłoby dla nas wielką radością gościć Pana w synagodze, jako człowieka urodzonego w Sejnach.”

Kantor Furmański, ze swoją Hildą odwiedzili znów Polskę wiosną, aby wziąć udział w uroczystościach 21-22 maja. W te dni odbyła się ceremonia uroczystego  odsłonięciecia kamienia. Zaśpiewał w Synagodze w Sejnach gdzie się urodził i gdzie dorastał.

Tak, czasem dane nam jest powrócić do domu. Wprawdzie nie będzie on już nigdy ten sam, ale i to wystarczy by położyć balsam na zbolałe serce i obudzić nadzieję na przyszłość. Kantor Max Furmański powrócił.

Muriel Goldhammer, „San Diego Jewish Press Heritage”, Kalifornia, USA, 8 marca 2002