Metafizyk znad Balatonu, Jarosław Klejnocki „Lampa” 9/2005

Metafizyk znad Balatonu, Jarosław Klejnocki „Lampa” 9/2005

Jozsef Attila to węgierski poeta międzywojenny wyrastający z tradycji modernistycznej, na początku swej twórczości piszący nieco podobnie do naszego Kazimierza Przerwy – Tetmajera. W swym krótkim życiu (zginął śmiercią samobójczą, rzucając się pod pociąg – podobnie jak wiele lat później polski bard Edward Stachura - jako 32 latek) przeszedł jednak artystyczną ewolucję. Zapatrzony z jednej strony w wielkich europejskich metafizyków, z drugiej strony zaś w dokonania ówczesnej awangardy, stopniowo wypracowuje model liryki, który upodabnia go nieco do Reinera Marii Rilkego (którego twórczości notabene nie znał!).

Czytelnikowi znad Wisły kojarzyć się może jego pisarstwo z twórczością Jerzego Lieberta, nieco zapoznanego – a szkoda – polskiego poety żyjącego mniej więcej w tym samym czasie. To liryka osobista, refleksyjna, wychylona ku duchowości i portretująca dramat istnienia które egzystencję (podszytą neurastenią) odczuwa boleśnie poprzez emocjonalne i psychiczne cierpienie. Dziś czytana – przywołuje pamięć poezji szlachetnej, rymowanej, gęstej od metafor i zaszyfrowanych znaczeń. Ten sam starannie wydany tom przeznaczony jest przede wszystkim dla miłośników liryki tradycyjnej, brzmiącej w naszych czasach staroświecko (ale i dobitnie w swych ideowych przesłaniach) oraz historyków literatury. Pozytywne wrażenie psuje nieco nazbyt rozbudowane , minoderyjne w sumie posłowie tłumacza, który zamiast rzetelnie przekazać nam informacje o życiu poety, postanowił jeszcze, przy okazji, opowiedzieć nieco o sobie i własnych przemyśleniach.

Jarosław Klejnocki „Lampa” 9/2005

Attila József Olśnienie, Sejny 2005, Fundacja Pogranicze.