O Teatrze w prasie

O Teatrze w prasie

"Młodzi zapaleńcy nie tylko przygotowują spektakle, ale też jeżdżąc po wsiach, odkrywają różnorodność kulturową i dziedzictwo historyczne okolic, zwracając przede wszystkim uwagę na osobiste doświadczenia poszczególnych ludzi".

"Różne wcielenia Dybuka", Gazeta Krakowska, luty 1997 

"Wartość sejneńskiej inscenizacji Dybuka leży jednak nie tylko w kulturowej edukacji młodzieży, otwieraniu jej wrażliwości na przeszłość i odmienność. To po prostu dobry spektakl. (...) Ciekawe rozwiązania wizualne (np. rozświetlane świecami cmentarne macewy "wkraczające" na scenę) dopracowanie gry zespołowej i muzyczność dialogów - wszystko to konsekwentnie buduje nieco tajemniczą aurę". 

"Dybuk z Pogranicza", Przekrój, nr 9, 2 marca 1997 

"Twórcy przedstawienia w Sejnach odnaleźli własną teatralną formułę gry. Nie starają się naśladować aktorskich gwiazd. Teatralna forma nie ukrywa naturalności młodych aktorów, wręcz przeciwnie, wydobywa ją. "Wcielanie się" w postać jest po prostu wydobywaniem indywidualnych predyspozycji psychologicznych i własnej wrażliwości aktorów. Gra aktorów daleka jest bardzo od realizmu. [...] Młodzi ludzie z Sejn wrażliwie podjęli dziedzictwo zapomnianych dźwięków i opowieści swej krainy. To o wiele więcej niż teatr". 

"Brzmienie zapomnianych dźwięków", Echo Krakowa, 4 lutego 1997 

"Opisywanie Dybuka, zaprezentowanego w niedzielę w Białymstoku przez młodych aktorów działających w OśrodkuPogranicze - Sztuk, Kultur, Narodów w Sejnach tylko w kategoriach widowiska teatralnego byłoby niepełne. Przedstawienie jest raczej "zdarzeniem kulturalnym", które nie tylko pozwala widzowi obcować ze sztuką teatralną, lecz również włączyć się, choćby na chwilę, w proces ożywiania tradycji i kultury żydowskiej. [...] Widać - co w teatrach amatorskich nie jest wcale normą - że ci ludzie nie znaleźli się na scenie przypadkiem, że nie przypadkiem zdecydowali się zagrać w tej właśnie sztuce. I to w głównej mierze stanowi o wartości tego przedstawienia. [...] Chęć poznawania kultury miejsca, w którym się żyje, jest niezwykła i naprawdę piękna, tym bardziej, że ma miejsce w epoce komputerów, teledysków i fastfoodów". 

"Do popatrzenia i do tańca", Kurier Poranny, 11 lutego 1997 

"Po koncercie odbył się w Austerii pożegnalny bankiet z udziałem artystów. Pierwsza dała się namówić do występu grupa młodzieży z Teatru Sejneńskiego. Okazało się, że grupa ta sprawdza się w warunkach kameralnych jeszcze lepiej niż na scenie. A że prawdziwi Klezmerzy nie mogą nie zagrać, gdy mają ku temu okazję. David Krakauer grał z Sejnami do piątej nad ranem, niemal bez przerw". 

"Siódmy Festiwal", Midrasz, lipiec-sierpień 1997 

"Working a private Polish party, he once went into a trance. It is not unusual for him to jump around and dance while playing, but this time he felt as though he were floating on a sea of dancers. The music went on until dawn, he played close to five hours straight, he does not remember what he played. It was his grandmother speaking again. Had he remained a classical or even a jazz musician, he knows he would never have had such powerful euphoric experiences in real time". 

"A Clarinetists Klezmer Odyssey", International Herald Tribune, Wednesday, January 3, 2001 

"Sejny, Poland - Off a dirt road, in a ramshackle barn near the border with Lithuania, one of Americas best known klezmer musicians, David Krakauer, leads seven young Poles - none of them Jews - in a fiercely energetic rendition of the Yiddish classic Hava Nagila". 

"Klezmer Band Revives Jewish Culture in Poland", International Herald Tribune, Tuesday, August 18, 1998 

"Teatr Sejneński - za spokój, powagę, cierpliwość, za studia miejscowe w lidzkiej stronie do Wijunów Teresy Lubkiewicz, do guślarskich Dziadów Mickiewicza; za prawdę wzruszenia, za pasję ocalania, za odwagę ucałowania spracowanych starczych rąk". 

"Byli tu guślarze", Dziennik Bałtycki, 27 listopada 1998 

"Równie piękny, choć w zupełnie innym stylu, z aktorami amatorami był spektakl Teatru Sejneńskiego Wijuny. Historia opowiedziana tekstem Teresy Lubkiewicz-Urbanowicz, wsparta inscenizacją fragmentów z I i II części Dziadów tworzy przejmujące widowisko. Autentyzm tego spektaklu, bezpośredniość relacji, swoisty aktorski entuzjazm, a także pomysłowość scenariusza i reżyserska precyzja (Małgorzata Sporek-Czyżewska i Wojciech Szroeder) spowodowały, że widownia przyjęła ten spektakl bardzo ciepło". 

"Ścieżka tradycji niezwykłej urody...", Głos Wybrzeża, 19 listopada 1998