Ocalały spod smoczej łapy, (kon), "Gazeta Współczesna", 23-25.07.1999

Ocalały spod smoczej łapy, (kon), "Gazeta Współczesna", 23-25.07.1999

Kto bywał w Sarajewie, ten na okładce książki Antonije Žalicy "Ślad smoczej łapy" bez trudu rozpozna trasy własnych wędrówek po bulwarach wzdłuż nurtu Miljacki i mostami nad nią, urokliwymi uliczkami w cieniu meczetów i kościołów, aż po boščaršiję, gdzie w uliczce kowali-złotników zawsze słychać było dźwięki młoteczków. 

Kto bywał w Sarajewie i miał tam przyjaciół, a potem widział w telewizji, co wojna zrobiła z tym przepięknym miastem i jego ludźmi, ten nie zdziwi się, że na mapie z okładki książki zaznaczono miejsca eksplozji oraz że z otaczających wzgórz lufy czołgów i ciężkich karabinów maszynowych wycelowane są w ludzkie postacie i budynki. To fragment autentycznej mapy "Sarajewo 1992-1995", użytej jako wstrząsający znak graficzny (oprac. Krzysztof Czyżewski) w polskiej edycji "Śladu smoczej łapy", wydanej przez Fundację "Pogranicze" w Sejnach w Bibliotece Krasnogrudy.

"Ślad smoczej łapy" - ślad wojny na Sarajewie to zapis autentycznych przeżyć trzydziestoparolatka, urodzonego w stolicy Bośni. Antonije Žalica, syn pisarza Miodraga Žalicy (autora m.in. "Rzymskiego dnia"), absolwent studiów z zakresu literatury powszechnej i filozofii, poszedł tą samą drogą, co ojciec: zadebiutował tomem wierszy "Tit", wydaje dramaty i opowiadania. W czasie wojny mieszkał w Sarajewie, gdzie wraz z grupą artystyczną SAGA realizował filmy dokumentalne, uhonorowane w 1994 r. przez Europejską Akademię Filmową nagrodą FELIKSA. Książkę o Sarajewie mógł napisać, bo ocalał. Bo w końcu 1993 r. został wykładowcą reżyserii w szkole filmowej - ale już w Amsterdamie. 

"Ślad smoczej łapy", książka czytana już w wielu krajach, została zachęcająco zdefiniowana przez polską tłumaczkę, Magdalenę Petryńską, bo "...w niej żyje duch Sarajewa. Są tu wszyscy mieszkańcy miasta-symbolu - Muzułmanie, Serbowie i najmniej liczni Chorwaci, i są oni po wszystkich stronach frontu - z wyboru, zbiegiem okoliczności, "z musu" - we wszystkich formacjach, w wojsku i w paramilitarnych bandyckich oddziałach. Ale przede wszystkim bohaterami książki są zwykli ludzie pomagający sobie nawzajem... Jednego w książce nie ma - nie ma nienawiści i pogardy". Nacjonalizm? Autor pisze: "Wszyscy się śmieją. Wszyscy. Nacjonalizm wtedy był dla nas śmieszny, bo znaliśmy go tylko z dowcipów. Zgrywa i nic więcej...". Do czasu. 

Opowiadania Žalicy to niby takie zwykłe zapiski o codziennych sprawach ambitnych artystów, załatwianiu leków dla chorego ojca, a potem żywności i wody, wieczorne rozmowy przy rakiji grupki przyjaciół, przemieszanej etnicznie i przez to wcale nie żywiącej do siebie urazy. Tak przecież było w Sarajewie, i kto tam bywał, ten wspomina również zaprzyjaźnionych Muzułmanów, Serbów i Chorwatów... Pisząc zwykłym, potocznym językiem, podbudowanym filozoficznymi refleksjami, autor zbudował narastającą dramaturgię swoich opowieści, kończąc każdą z nich pointą jak wykrzyknik. I tym układem tematycznym, gdzie pomiędzy "Żółtym śniegiem" oraz "Kapuletami i Montekiami" a "Legendą o zbrojnym narodzie" są trzy cykle po trzy opowiadania: o ziemi, o ogniu, o wodzie i jedno o powietrzu. Tymczasem, w Jugosławii trwa problem Kosowa. 

(kon), "Gazeta Współczesna" 23-25.07.1999

Antonije Žalica, Ślad smoczej łapy, Sejny 1999, Pogranicze.