Odkrywanie Pogranicza - Marzenna Guzowska, "Rzeczpospolita" 19.12.1991

Środek sejneńskiej Białej Synagogi zajął drewniany krąg pokryty śnieżną tkaniną. Ławy ustawiono półkoliście, podwyższając kolejne rzędy, jak w amfiteatrze. Zaimprowizowana ściana osłoniła drzwi wejściowe, wyciszyła przestrzeń. Na jej wewnętrznej stronie zawieszono gobelin Andreja Medekina z Moskwy przedstawiający "Ostatnią Wieczerzę". Będą go mieć przed oczami siedzący na ławach. Pod osiemnastoma oknami odbudowanej bożnicy znalazło miejsce osiemnaście obrazów ilustrujących treść wybranych wersetów z osiemnastu "Psalmów". Andrzej Strumiłło, artysta, który osiadł w pobliskiej Maćkowej Rudzie, namalował je specjalnie dla tego pomieszczenia. Są poświęcone pamięci Żydów.

Wszystkie elementy tej scenerii, gdy się je skojarzy z przeszłością budynku, miasteczka, regionu, stają się symbolami przywołującymi różne tradycje, dawne kultury, odmienne religie. Zostały złączone w tym jednym miejscu tworząc zdumiewająco zgodną nową jakość. Tutaj w końcu jesieni odbyła się sesja wieńcząca całomiesięczny program kulturalnych zdarzeń przygotowanych przez Fundację i Ośrodek "Pogranicze" w Sejnach pod hasłem "Spotkanie innego, czyli o cnocie tolerancji". 

Myśl przewodnia kieruje uwagę uczestników tych wydarzeń na ich własną postawę wobec innych ludzi. Na śnieżnobiałym podium pod gobelinem zasiadają coraz to inne pary, żeby prowadzić dialog o tolerancji - Janos Szasz, rumuński intelektualista, Węgier z pochodzenia, i Gabor Csordas, dziennikarz z Budapesztu; Zvonimir Cicak, Chorwat i Hennig Albrechtsen, Duńczyk zamieszkały w Niemczech, prezydent Tellecottage International - TCI; Stanisław Siekierski i Bogdan Cywiński; prof. Antonina Kłoskowska i ks. Michał Czajkowski. W dyskusji uczestniczą również goście z Litwy z dyrektor departamentu ds. narodowości w rządzie litewskim, panią Haliną Kobeckaite, uczniowie ze szkół suwalskich i z I Liceum Społecznego w Warszawie, o. Marek Skórka i wiceminister Agnieszka Morawińska. Rozmowy prowadził Stefan Starczewski, przewodniczący Polskiego Komitetu Helsińskiego. 

Nie przypadkiem właśnie w Sejnach podjęte zostały te dialogi, które zaczęły się przed wiekami i nie mają się dzisiaj skończyć. Za oknami synagogi teraźniejszość współtworzą przecież ślady kresowego miasteczka - barokowe wieże Bazyliki Nawiedzenia Matki Bożej, kościółek ewangelicki, grób litewskiego poety Antanasa Baranauskasa, stare domy zamieszkane niegdyś przez Litwinów, Żydów, Niemców i Polaków. A dalej rozciąga się monochromatyczny listopadowy krajobraz Pojezierza Suwalskiego - pogranicza, geograficznej przestrzeni i duchowej ojczyzny wielu narodów. Tutaj parę lat temu zawędrowali młodzi muzycy, poeci, etnografowie, aktorzy, malarze. Tęsknili za prawdą, szukali swoich korzeni, zbierali resztki folkloru i kultury ludowej. Od nowa czytali Mickiewicza, odkrywali Miłosza, wiedzy i przeżyć dostarczały im lektury Evdokimowa i Wata, Stachury i Simone Weil, odbywali swoje podróże do źródeł z Vincenzem i Stempowskim w plecakach. Zaliczyli semestry na uniwersytetach, przeszli przez ruchy kultury alternatywnej i przez "Gardzienice", dotarli na Suwalszczyznę. Spodziewają się odnaleźć tutaj duchową ojczyznę dla siebie i dla innych, wierzą w odzyskanie utraconego dziedzictwa pogranicza kultur. 

Krzysztof Czyżewski z żoną Małgorzatą, Wojciechem Szroederem, Wiesławem Szumińskim, Wandą Wróbel założyli Fundację "Pogranicze" w Sejnach, zdobyli aprobatę suwalskich władz samorządowych i powołali ośrodek, który z powodzeniem rozpoczął realizację statutowych zadań fundacji. Przybysze z różnych stron Polski próbują razem pracować i żyć w sejneńskiej społeczności. Prowadzą zespół teatralny, organizują wieczory artystyczne w synagodze, którą otrzymali w użytkowanie, będą dalej gromadzić i opracowywać pozostałości dawnej kultury. Rozglądają się, poznają i są poznawani, biorą się za bary z najpilniejszymi problemami. Jako instytucja funkcjonują ledwie parę miesięcy. Wiosną zaprezentowali mieszkańcom Sejn i okolic tygodniowy program spotkań, występów, koncertów, wystaw poświęconych "Pamięci Starowieku". Przez cały listopad starali się zainteresować problemem tolerancji. Szacunek dla "odmieńca", dla każdego, kto inaczej myśli, inaczej wierzy, ma inną tradycję narodową, jest słabszy, pokrzywdzony, niezaradny, jawi się na tym przygranicznym obszarze jako fundament wspólnej egzystencji w nowych warunkach politycznych i społecznych. Twórcy i pracownicy z Fundacji i Ośrodka "Pogranicze" są przybyszami. Czy zdobędą życzliwość i akceptację mieszkańców, czy zostaną uznani za swoich, chociaż innych? 

Przyjechali, żeby zachęcać do wspólnego ponownego odkrywania pogranicza, znajdować cechy decydujące o tożsamości jego mieszkańców, bronić siebie i ich przed zepchnięciem na ziemię jałową. Kto się wyrzeknie siebie, nie zostanie Europejczykiem według światowych wzorów. Tę prawdę wziąwszy za przestrogę i drogowskaz artyści z Ośrodka "Pogranicze" proponują twórczą postawę wobec przeszłości. Jest konieczna, aby budować teraźniejszość i umieć korzystać z wszystkich zdobyczy, jakich dostarcza nam nasza współczesność. Dlatego zbierają śpiewki towarzyszące starym obrzędom i chcą z pomocą Tellecottage International włączyć Sejny do satelitarnego systemu łączności z całym światem. Będzie to łączność dwustronna. Wtedy sejneńczyk może nie zechce już uciekać do wielkiego centrum i tam przeżywać swojego losu zagubionej mrówki, bo jego rodzinne Sejny staną się samym środkiem świata, a najcenniejsze wartości, jedyne, niepowtarzalne, pochodzące z suwalskiego pogranicza wzbogacą kulturę innych zakątków obszaru ziemi. I w tym się przejawia ta inność animatorów z "Pogranicza". Nie zamykają się w protestach, jak dawni kontestatorzy i nie uciekają od technicznej cywilizacji. Przeciwnie, widzą nie tylko możliwość, ale i konieczność godzenia ocalonych wartości kulturowych z nowinami naszego wieku. 

Marzenna Guzowska, "Rzeczpospolita" 19.12.1991