Ostatni koń Pompei, pismo "Studium", 5/2006

Ostatni koń Pompei, pismo "Studium", 5/2006

„Ostatni koń Pompei” Pavla Vilikovský’ego, Słowaka, który przez wiele lat pisał „do szuflady”, to, zdawałoby się, jedna z wielu powieści o emigrancie z Europy Środkowej, szlifującym bruki Londynu. Lecz to pozory. W istocie to także, a może nawet przede wszystkim niezwykle poetycki esej o samotności, o braku i poszukiwaniu tożsamości własnej, o ludzkości epoki tak schyłkowej, jak nasza. To powieść-esej wedle najlepszych receptur pisarskich sporządzona, w której pojawiają się, obok spostrzegawczego bohatera, mefistofeliczny przewodnik po Londynie, przyjaciele obecni dzięki wysyłanym przez nich stale listom, oraz grupa trudnych do scharakteryzowania postaci, z których bywa, że każda wchodzi na scenę, by zagrać rolę ledwie epizodyczną – ale za to jak!

Jest to wreszcie historia o świecie, który, jeśli przyjrzeć mu się wystarczająco wnikliwie, z natury swojej okazuje się być nieopisywalny. Sam narrator w pewnym momencie pisze o swoich myślach i przygodach zawartych w tej narracji w sposób zarazem melancholijny i autoironiczny: „Jest to historia o tym, jak brudny kapeć staje się brudną brzytwą, lub może o tym, jak brudna brzytwa staje się brudnym kapciem; innych historii na świecie, tym naszym, jak sądzę, wcale nie ma. Tak czy owak, o czystych w żadnej z tych opowieści się nie mówi, dla czystych nie ma w nich miejsca.” Rzecz jasna, żadnego w tej powieści „kapcia” nie ma, a i „brzytwy” próżno by szukać, to tylko taka metafora. Niebywale jednak sugestywna i intrygująca, jak cała ta piękna książka, o której najlepiej napisał może na jej okładce Jan Gondowicz: „Londyńskie rekolekcje, próba wyobcowania, to coś więcej niż powieść o pokusie emigracji. coś więcej niż powieść o pożegnaniu młodości. coś więcej niż powieść o świecie powszechnej reżyserii. To powieść o nieuchwytnej tajemnicy. Ta, jaka zawsze nam się marzyła; logiczna a zwodnicza, uwikłana w symboliczne symetrie i metamorfozy odbić, wmówienia i olśnienia, sensacje i smak pustki, gubiąca się w ludzkim szaleństwie, a przez to – jak zwykł mawiać Bertrand Russel – niemal tak szalona jak świat.” Najprawdopodobniej udało się słowackiemu autorowi napisać dzieło, które długo jeszcze intrygować będzie każdego, dla kogo literatura to nie sztampowe, wedle jednego bestsellerowego wzorca przycięte opowieści. Że nie ma tu dramatycznej zbrodni, zabawy w policjantów i złodziei, pornograficznych sugestii i pseudo-wykładów o sztuce i literaturze – to i dobrze. Jest za to kawałek prawdziwego świata opowiedziany spokojnie, bez egzaltacji, mocnym, swobodnym i co najważniejsze wolnym głosem kogoś, kto odporny stał się na liczne złudzenia, jakie mamią dziś ludzi co dnia. Naprawdę warto wejść w świat „Ostatniego konia Pompei”, by po lekturze móc rozejrzeć się dookoła, choć przez chwilę, oczami narratora tej książki. Widoki są niezrównane i nieporównywalne z niczym.

pismo "Studium", 5/2006

Oleg Pastier, Karol Chmel, Ivan Kolenic Oko za ząb  przekład i posłowie Leszek Engelking, Pogranicze, Sejny 2006

Pavel Vilikovsky Ostatni koń Pompei  przeł. Piotr Godlewski, Pogranicze, Sejny 2006