Pean Europa – Dariusz Pado „Red”- pismo literackie nr 1(2)

Pean Europa – Dariusz Pado „Red”- pismo literackie nr 1(2)

Europeana nie jest zwięzłą historią XX wieku, nie jest również drobną pracą historyczną, choć przekorny tytuł zmylił wielu skrupulatnych księgarzy, którzy układali książeczkę czeskiego emigranta, urodzonego w Pradze, a mieszkającego w Paryżu, obok poważnych tomów historycznych dotyczących dziejów najnowszych naszego kontynentu. Swój egzemplarz znalazłem pomiędzy publikacjami Davida Irvinga, człowieka negującego oczywiste nikczemności europejskiej cywilizacji, a Władysława Bartoszewskiego, bezpośredniego świadka mroków XX wieku. Taki początek w sposób symboliczny wpłynął na moje podejście do odczytywania znaczeń tej książki. Zdeterminowny tym zdarzeniem chybiony początek stał się punktem mojego wyjścia.

Czym jest „zwięzła historia” według Patrika Ourednika? Upraszając można zaryzykować stwierdzenie, że jest to zwięzła matryca uproszczeń, skonstruowana w formie poematu pisanego prozą. Matryca rozrysowana technicznieprostym językiem zawierająca zbiór faktów, które łączą się z innymi faktami w różne kombinacje, ciągi idei i nienachalnych sugestii. Fakty podawane przez autora nawzajem się definiują, opisując się, odnoszą się do siebie, z sobą się zazębiają, przeczą, w zależności od tego, jakie zjawisko jest opisywane, wyszydzane czy też trywializowane. Zabieg pętli, loopu, spotęgowany licznymi powtórzeniami czyni tekst jawnym hipertekstem historycznym, tworzącym siatkę logicznie połączonych „racjonalności historycznych”, toczącym opowieść o Europie XX wieku. Opowieść ta trwać może, czy być raczej – może być odczytywana przez czytelnika bez końca. Lekturę możemy rozpocząć w dowolnym momencie, lecz musimy prześledzić całą opowieść, bo bez choćby jednego jej elementu traci się sens zamierzony przez autora. W takich warunkach czytelnik doznać może wrażenia prawdziwego „młyna historii”, która ciągle powtarzając się, niczego nie uczy. Zło potęguje głupotę ludzką przy każdej nadarzającej się historycznej okazji. Czy w takim wypadku cywilizacja europejska to machina, dzieło idioty, produkująca wszystko, co najnowocześniejsze i najskuteczniejsze w autodestrukcji? Czy pamięć historyczna, nauka pokoleń to tylko pusty mit, mającego wartość? Czym jest w takim wypadku tradycja? Nośnikiem jakich wartośći jest religia stanowiąca fundament tożsamości europejskiej? Autor stara się udzielić odpowiedzi na te i inne pytania, podając zamiast nawiedzonych nauk ciąg niszczących wyobraźnię faktów, drobnych obrazów, ludzkich tragedii.

Bez trudu można sporządzić listę faktów budujących nie tylko strukturę narracji, lecz także stanowiących, zdaniem autora, zdarzenia determinujące historię Europy. Rewolucja przemysłowa napędzająca narodowe i klasowe inspiracje, miliony trupów poległych żołnierzy w pierwszej wojnie światowej, których było około 15 508 km, tony wyprodukowanych gazów bojowych, masowo wykorzystywanych i napędzających marzenia o potędze nie tylko narodu ale też jednostki poprzez selekcję słabszych i niedopasowanych itd. Zreszta rozwój biotechnologii to, zdaniem autora początek końca humanizmu i początek ery eugeniki. Nowa era przyniosła pogląd, iż odpowiedzialność jest przeżytkiem i, w istocie rzeczy została wyparta przez wydolność oraz pragmatyzm, a nowy człowiek nie musi być odpowiedzialny, tylko wydolny, i to wydolnośc jest częścią naturalnego ładu, podczas gdy odpowiedzialność to humanistyczny wymysł oraz asekurancka namiastka niewydolności. Na tym gruncie kwitła nie tylko eugenika, ale też przekonianie o wyższej rasowej, użyteczności komór gazowych, produkcji mydła ze zwłok, z włosów peruk lalek. W celach dowodowych autor wykorzystuje statystykę, którą przeraża, a sposób łączenia jej w pewne ciągi logiczne potęguje tyko wrażenie uderzeniamachiny niekczemności bądź głupoty. Mimo to autor dobija nas jeszcze dowodem, że historia nigdy nie była nauczycielką życia, co jest zaprzeczeniem starej prawdy osadzonej już w historii starorzymskiej. Zdaniem autora Europejczycy już na początku wieku wierzyli, że nowy wiek to dla ludzkości nowa szansa i trzeba wyciągać wnioski w błędów przeszłości. Mimo takiego stanu Świadomości ci sami ludzie, dokonując racjonalnych ich zdaniem wyborów, dwukrotnie doprowadzili do całkowitego zaprzeczenia humanizmu. Podejmując decyzję, ślepo zmierzali do autodestrukcji. Ciąg sprzeczności jakie zaistniały między nadzieją pokładaną w pięknych ideach a realnym upadkiem ducha jednostki, jawi się jako podstawowy element tworzący historię dwudziestowiecznej Europy. Dowodów na powtarzalny upadek Europy w historii mamy w Europeanie cały stos. Jaki jest więc naprawdę kontynentalny system etyczny, jeśli w całym toku historii charakteryzował się on tylko ciągłym rozpadem, fiaskiem i zdradą doprowadzającymi razem do odkrywania wynalazków skierowanych tylko przeciwko ludziom?

Ciekawy jest opis ewolucji zjawiska ludobójstwa, którego historia swój początek miała w Turcji w 1915 roku, gdzie wymordowano 600 tys. Ormiańskich rodzin, co zauważone i wytknięte zostało Turkom przez Niemców, którzy kilka lat później skorzystali z owego wynalazku przeciwko Żydom, którzy z kolei kilka lat później zbrodni dokonanej przez Turków z początku wieku za zbrodnię ludobójstwa sami nie uznawali. W tym i wielu innych miejscach autor wytyka swoim bohaterom nie tylko głupotę, niesprawiedliwość i zezwierzęcenie, ale przede wszystkim skłonność do chybionych początków w tworzeniu stosunków międzyludzkich, rozrastających się do rozmiarów kryzysów międzynarodowych. Chybiony początek nadal tworzy kolejne epizody w historii świata, który powtarza błędy Europy. Błędy można było więc zauważyć już u samego zarania, u samego początku procesu podejmowania decyzji. Dlaczego więc Europejczycy, mając świadomość rodzącego się Zła, nigdy nie podjęli decyzji jego zniszczenia w zarodku?

W taki sposób zapełniana matryca jawi się makietą szaleństwa, a Europeana – pieśnią pełną głosu, który jednak jeszcze nie przegrał i pośród przygniatających go zdarzeń ciągle wierzy w swoje zbawienie, w ocknięcie się całego kontynentu, którego historia nie wyklucza możliwości uleczenia zranionego ducha i tej cząstki ziemi pełnej śmierci.

Ciekawą tezą, nasuwającą się z lektury poematu, jest również krytyka wyłącznego używania rozumu, który wykorzystywany jest najczęściej do krytyki tradycji, zaprzeczania tego, co duchowe bądź transcendentne. W tym miejscu można powtórzyć za Gershomem Scholemem, iż narzędziem jakim jest rozum, rozwijało się w człowieku kultury europejskiej zdecydowanie od strony krytycznej i destrukcyjnej. Historia udowadnia krytyczną rolę rozumu, jego niszczycielską siłę. Sukcesy rozumu na polu destrukcji sa ważniejsze niż jego osiągnięcia w dziedzinie konstrukcji. Rozum więc jako narzędzie dialektyczne, mogące służyć do budowy lub niszczenia, częściej wykorzystywany był przez człowieka w sposób negatywny. Racjonaliści próbowali skonstruować pozytywne systemy myślowe, jednkaże okazały się one o wiele mniej trwałe od tworzonych brutalnie racjonalnych systemów opartych na krytyce i zmierzających do niszczenia. Z tych względów można przyjąć, iż wszelkie idee nowożytnej Europy, będące zaprzeczeniem jej wcześniejszego porządku i dorobku, prowadzały ją do śmierci i wyniszczenia.

Europeana to lektura nie tylko na jeden wieczór, bo jeden wieczór lektury przewrotnie może stać się porankiem. Dla obudzanego książka ta może stać się przewodnikiem po miejscach i myślach zgubnych, dla śpiącego ostrzeżeniem przed skutkami sennej bezczynności. Europeana to poeamat będący faktograficznym studium mrocznej potęgi, historii negacji idei humanizmu dokonywanej przez naszych pradziadków, dziadków, ojców, a także przez nas samych, wszystkich urodzonych z ziemi Europy. Jest to też swoista tszuwa, próba odpowiedzi, skruchy i nawrócenia, pierwszy znak w poszukiwaniu zbawienia. Zdań pełnych wiary drzemiącej w każdym Europejczyku. To w końcu, i chyba przede wszystkim, modlitwa o niepowtarzalność błędów, o pierwiastek transcendentny, bogacący nasze jaśnie oświecony racjonalizm.

Dariusz Pado „Red”- pismo literackie nr 1(2)

Patrik Ouředník, “Europeana. Zwięzła historia XX wieku”. Przełożył Jan Stachowski. Sejny 2005, Fundacja Pogranicze