Recenzja - Norman Manea, Październik, godzina ósma, Ireneusz Kania

Recenzja - Norman Manea, Październik, godzina ósma, Ireneusz Kania

Czytałem ją z wielkim zajęciem - podziwiając styl Manei - plastyczny, spokojny, leciutko melancholijny, pełen humoru, wstrzemięźliwy, ale nie suchy, w zestawieniu z dość okropną materią życia. To również proza quasi-dokumentalna, traktująca o mało znanym epizodzie gehenny środkowo-europejskich Żydów, tj. o deportacji Żydów rumuńskich do Transnistrii. Niektórzy pisarze żydowscy, pisząc o takich sprawach i niezdolni udźwignąć ich okrutnego realizmu oraz złożoności, uciekają w manierę jakiegoś onirycznego hiperrealizmu albo fałszywej, czy raczej pretensjonalnej beznamiętności. Manea zachowuje tu godną podziwu równowagę i trzeźwość. Książka jest po prostu piękna i wzruszająca. Wybitna, zwłaszcza na tle rumuńskiej prozy doby obecnej, wcale, wcale dobrej. Gratuluję jej wydania. Odnotowuję też bardzo dobry przekład. 

Ireneusz Kania

Norman Manea, Październik, godzina ósma, Sejny 2000, Fundacja Pogranicza.