Spokojne czasy bolesnej przeszłości

Sejny - Polska. W 1991 roku, grupa artystów, ludzi teatru, kilkoro dzieci i stareńki brązowy koń, przybyły tu w odtworzonym taborze cygańskim. Nikt z miejscowych nie był pewien, kim byli przybysze. Ale ich przewodnik, człowiek o niezwykłej sile spokoju - Krzysztof Czyżewski - tak wspomina ogólną reakcję tutejszej ludności: Żydzi wrócili! Ludzie z Sejn bali się wtedy - i niektórzy boją się do dzisiaj - że to Żydzi wrócili, by odebrać swoje niegdyś znaczne mienie w tym miasteczku północno-wschodniej Polski. 

Ani Krzysztof Czyżewski, ani nikt spośród tych, którzy wraz z nim zawitali w te strony, nie jest Żydem (w całym regionie pozostała tylko jedna żydowska rodzina). Ale to, co ich interesuje, czyli odkrywanie kolorytu narodów i społeczności pogranicza, jest niezwykle trudne: przeszłość tego wyjątkowego miejsca, gdzie Polacy, Litwini, Żydzi, Ukraińcy, Białorusini i Cyganie żyli razem od wieków, przeważnie w zgodzie, ale nie zawsze. 

Poprzez działania artystyczne, spektakle teatralne, koncerty, seminaria i wydawnictwo (dzięki któremu możemy poznawać przeszłość kulturową i literaturową bez granic) grupa wpisała się już na stałe w wielokulturową historię regionu. Zamysłem działalności Krzysztofa Czyżewskiego, byłego dyrektora opozycyjnego teatru i duchowego przewodnika fundacji, jest pamięć, pamięć miniona i przeszła, tak o jednych, jak i o drugich. 

Zatem z jednej strony, mamy do czynienia z miksturą języka, sztuki i kultury, która czyni tożsamości etniczne unikalnymi i wartymi celebrowania, włącznie z lokalną historią tolerancji, szczególnie wobec Żydów. Z drugiej strony - brak zaufania, który prowadzi do nienawiści, a czasami nawet do mordu. 

- Dzisiejsze czasy są spokojne, tak że możemy dyskutować o nawet najbardziej okrutnych sprawach w sposób mniej lub bardziej pokojowy - powiedział. 

Sejny - odległe, zielone i piękne - nie są miejscem, w którym na co dzień można spotkać kogoś takiego jak Krzysztof Czyżewski. Schludny, skromny intelektualista, który chodząc, skubie swoją brodę, jest wręcz encyklopedycznym przykładem kosmopolitycznej, obytej elity kraju, mimo iż Sejny położone są na dalekiej polskiej prowincji nękanej ekonomiczną depresją. Jednak Czyżewski twierdzi, że region, gdzie spotykają się wielokulturowe prądy, jest czymś w rodzaju jego przeznaczenia. 

Urodzony w Poznaniu, dorastał w Polsce zrujnowanej przez drugą wojnę światową, sam uległ pokusie zapomnienia promowanej przez reżim komunistyczny, który zabronił uczciwej dyskusji o przeszłości. 

- Chodziłem na basen, który dla mnie był tylko basenem, do czasu, gdy skończyłem studia i zdałem sobie sprawę, że mieścił się on w byłej synagodze - powiedział Czyżewski. -Tamta Polska jest powodem, dla którego moje poczucie wykorzenienia, bycia nigdzie i potrzeba zakorzenienia gdzieś, jest tak silna. 

Po latach komunizmu, które spędził jako dyrektor i artysta podziemnego teatru interesującego się polskimi tradycjami kulturowymi, jak twierdzi, przeszedł osobisty kryzys w roku 1989: - Nagle nie było państwa komunistycznego, któremu można by się sprzeciwiać. Nagle podziemie przepadło. Nagle trzeba było wziąć odpowiedzialność na siebie. 

W tym samym momencie, władze miasteczka Sejny szukały możliwości zagospodarowania kilku starych budynków, które kiedyś należały do społeczności żydowskiej (sprowadzonej na te ziemie przez dominikanów w XVI wieku), wymordowanej całkowicie podczas drugiej wojny światowej. Spotkanie Krzysztofa Czyżewskiego z miejscowym artystą plastykiem, Wiesławem Szumińskim, zaowocowało zaproszeniem, by stworzyć tu [w Sejnach] grupę artystyczną. W 1991 roku, w ramach akcji nazwanej na własny użytek "podróżą na Wschód", K. Czyżewski przybył na ziemię sejneńską wraz ze swoją żoną i pierworodną córką (syn urodził się rok później już w Sejnach) i z jakimś tuzinem przyjaciół. 

Tak narodziła się Fundacja "Pogranicze". Większość jej prac koncentruje się na odkrywaniu bogatego dziedzictwa kulturowego regionu, które zostało prawie doszczętnie zniszczone przez dwie wojny światowe. Nowe centrum fundacji, śmiało odrestaurowane byłe gimnazjum hebrajskie, mieści w sobie bogatą bibliotekę naukową ze zbiorami o historii regionu i całej Europy Środkowowschodniej. W ramach jednego z projektów, dzieci sejneńskie, po przekopaniu się przez stare archiwa, dokumenty i zdjęcia, odtworzyły historię miasteczka [makietę można obejrzeć w Domu Pogranicza] i nadal czynnie uczestniczą przy pielęgnowaniu pamięci o tych, których już nie ma. 

W 2001 roku, Krzysztof Czyżewski przyczynił się poniekąd do jednej z największych debat w Polsce. Wydawnictwo "Pogranicze" było pierwszym, które wydało Sąsiadów, książkę T. Grossa, która rozwścieczyła wielu Polaków, bo zasugerowano w niej, że to Polacy a nie nazistowskie wojsko, stoją za mordem może 1600 Żydów 1941 roku w Jedwabnem - wiosce oddalonej o jakieś sto czterdzieści kilometrów od Sejn. Być może ta książka ostatecznie sprawiła, że prezydent kraju, Aleksander Kwaśniewski, przeprosił za Jedwabne w imieniu narodu. W ogniu debaty Krzysztof Czyżewski znalazł się, jak mówi, pod "silną presją". Powiedział, że wielu Polaków w Sejnach i gdzie indziej pyta, dlaczego "(...) otwieracie znów tę ranę. Dlaczego to robicie? To godzi w nasze pokojowe życie razem. Zapomnijcie o tym". Ale tak naprawdę, nie da się o tym zapomnieć. 

K. Czyżewski powiedział, że najnowsza historia Europy - przede wszystkim wojna w byłej Jugosławii, gdzie długo tłumiona tożsamość etniczna wybuchła tuż po upadku komunizmu - sugeruje mocną konkluzję: - Cena ignorancji, ograniczeń i systemów ideologicznych, które tworzy się po to, by uciec przed prawdą, jest bardzo wysoka. 

Ta książka zjednała Krzysztofowi Czyżewskiemu wielu zwolenników, ale i wielu przeciwników. 

Najważniejszym głosem "za" stał się głos Czesława Miłosza, poety i noblisty, który użyczył swojego imienia i wsparcia już na samym początku w roku 1991. 

On [Krzysztof Czyżewski] jest mi szczególnie drogi, ponieważ zawsze byłem człowiekiem wielu kultur - powiedział Miłosz w rozmowie telefonicznej. - Uważam, że jest osobą niezwykle ludzką, otwartą, tolerancyjną i pełną szacunku dla różnych tradycji, wyznań i języków. 

Sceptycy z Sejn (6500 mieszkańców), miasteczka Polaków i Litwinów, najczęściej wierzą, że przeszłość powinna spoczywać w spokoju. (Mimo że nie spoczywa. Graffiti na stacji kolejowej niedalekiego miasteczka brzmi "Juden Raus!", a Polacy i Litwini wciąż roztrząsają bitwy od czasu pierwszej wojny światowej). 

- Oni odgrzewają te stare sprawy - powiedział jeden z lokalnych polityków. - Fundacja robi dużo dobrej roboty, ale "Sąsiedzi" i inne projekty koncentrujące się na nieistniejącej populacji żydowskiej niektórych niepokoją. Ludzie boją się, że Żydzi wrócą i upomną się o swoje mienie. 

Jednak Krzysztof Czyżewski mówi, że czuje się tu jak w domu, mimo iż nie ma złudzeń, że kłótnie o przeszłość po prostu wyparują. 

Ian Fisher 

Jest to przekład artykułu: "Using a Paceful Time to Reclaim a Painful Past" 
The New York Times 5.10.2002