Ukraina.

Ukraina.

Podróżując dłużej po Ukrainie, można dojść do przekonania, iż jedyną muzyką, jakiej się tu słucha, jest rosyjskojęzyczne disco w wydaniu np. zespołu VIAgra ze sztandarowym utworem (hitem sprzed dwu sezonów) "Popytka nr 5".

Należy zdecydowanie darować sobie takie utwory "ukrdisco" i sięgnąć po twórczość ludową, tradycyjną bądź inspirowaną nią muzykę typu rock czy pop. Możemy być mile zaskoczeni. Warto zwrócić uwagę zwłaszcza na dwie grupy: rockowy Płacz Jeremii - lider Taras Czubaj, oraz w jakimś sensie popową Tercję Pikardyjską - koncertującą często w Polsce (szczególnie warto posłuchać w ich wykonaniu ukraińskiej wersji "Remedium"). Należy podkreślić, że najbardziej charakterystyczną cechą wielkiej liczby rozmaitych dorocznych pieśni obrzędowych, z których składa się ludowa muzyka ukraińska, jest zmienne metrum i prosta budowa. Jeśli chodzi o dawną muzykę ukraińską trzeba koniecznie wspomnieć o tzw. dumach (czasem zwanych po prostu dumkami), czyli śpiewanych poematach epicko-lirycznych, elegijnych, wykonywanych przy wtórze kobzy, bandury lub liry. Czas ich największego rozkwitu to oczywiście okres "kozackiej sławy", tj. przełomu XVI - XVII stulecia i początku XVIII. Na ogół były to proste pieśni, choć niektóre - np. z terenów wschodnich - miały bardziej rozbudowaną melodykę. 

 

Tańce takie jak kozak czy osławione kołomyjki (mylone z oberkami, malowanymi przez Teodora Axentowicza), utrzymane są w zdecydowanie żywszym tempie i metrum dwumiarowym. Do narodowych instrumentów zalicza się: dęte - fujarka, trombita, flet, fletnia Pana, dudy; strunowe - łuk muzyczny, skrzypce, bandura, lira korbowa, cymbały, także bębny. W profesjonalnie pojmowanej muzyce dominowały zawsze formy wokalne i wokalno-instrumentalne, np. średniowieczne byliny i religijna muzyka cerkiewna. 

Przywiązanie do tradycji na Ukrainie jest ciągle niezmiernie silne, odzwierciedla się to zwłaszcza w piosence. To wszak z powodu piosenek został śmiertelnie pobity kompozytor ukraiński Igor Biłozir. Bodaj najciekawszym ukraińskim zespołem rockowym jest wspomniany już Płacz Jeremii. Jego lider, Taras Czubaj, przed kilku laty nagrał płytę z partyzanckimi piosenkami w rockowej oprawie - "Ne placz stara maty, syn herojem stał i za Ukrainu hołowu pokłał" . Płyta jest nie do zdobycia, natomiast piosenki znane są wszędzie - jeszcze nie tak dawno słyszałem je w wykonaniu dwu niewidomych staruszek żebrzących na stopniach hotelu Georges. Jeśli ktoś chce posłuchać współczesnych dumek powinien sięgnąć do klasyki rocka ukraińskiego (na rynku tamtejszym dostępna jest pod taki tytułem seria składanek największych grup). Warto posłuchać nie tylkoPłaczu Jeremii, każdego zapewne poruszy Okiean Jelzi, a zwłaszcza piosenka z albumu Tam, gdzie nas nie ma (1999) zatytułowana "Twój głos". Jest w tej piosence bezkres zaoranych pól i dróg wśród podolskich wzgórz oraz szum Dniepru pod murami chocimskiej twierdzy. 

Śpiewających ludzi można spotkać wszędzie, również w autobusach kursujących na linii Przemyśl - Lwów, które zatrzymują się zwykle zaraz po ukraińskiej stronie granicy. Kierowca zabiera wówczas sporo pasażerów za niewielką opłatą; jeszcze przed rokiem często wsiadała grupka dzieci: 2-, 6-, 7-letni chłopcy, umorusani jak nieboskie stworzenia, i starsza dziewczynka. Nie żebrały, a zarabiały śpiewem, jadąc do najbliższej miejscowości. W porównaniu z równie jazgotliwą, co syntetyczną muzyką, którą zwykle obficie nadają ukraińskie stacje radiowe, było to prawdziwie miłe skrócenie podróży. Co ciekawe, ten nieoczekiwany koncert nie wywoływał niezadowolenia pasażerów, wręcz przeciwnie, prawie wszyscy ofiarowali małym śpiewakom po parę kopiejek. 

Artykuł pochodzi z przewodników "pomarańczowej serii" Wydawnictwa Bezdroża.

Więcej szukaj w zbiorach CDKP