Zbawienna luka w regulaminie, Bartosz Marzec, "Rzeczpospolita" 3-4 grudnia 2005

Zbawienna luka w regulaminie, Bartosz Marzec, "Rzeczpospolita" 3-4 grudnia 2005

Do czasu ukończenia tej książki, opartej zresztą na własnych doświadczeniach, Josef Škvorecky nie miał okazji przeczytać "Przygód dobrego wojaka Szwejka". Mimo to znakomity, pełen humoru, "Batalion czołgów" wpisuje się w nurt literatury haszkowskiej.

Mamy rok 1953, a ludowo-demokratyczna armia Czechosłowacji szykuje się do starcia z siłami imperialistycznymi. Żołnierze wysłuchują drętwych mów, funduje im się egzaminy na odznakę bohaterskiego Fuczika. W tej sytuacji jedynej szansy na przetrwanie dwóch i pół roku zasadniczej służby wojskowej należy upatrywać w pewnej luce w regulaminie. Otóż nie określał on, że żołnierz nie ma prawa być idiotą. Oficerowie polityczni wyrywali sobie włosy z głów, kiedy jeden z podwładnych poproszony o odśpiewanie "Międzynarodówki" "po krótkim zastanowieniu zaintonował głosem o niedającej się ustalić wysokości 'Avanti pikolo, al aprikoza, pandiera roza, pandiera roza'". 

Główny bohater "Batalionu czołgów" to sierżant Daniel Smirzycki - alter ego Škvoreckiego. Niechętnie wspomina o ukończonych studiach filozoficznych - "czasy, gdy ludzie chwalili się tytułami naukowymi, należały bezpowrotnie do przeszłości". Po odbyciu służby podejmie pracę w wydawnictwie jako redaktor literatury anglo-amerykańskiej. Ale i tam zawitały fałsz i zidiocenie. Gdy Smirzycki studiował, Hemingway uchodził jeszcze za "relatywnie postępowego autora, który tylko tendencyjnie wypaczał sens hiszpańskiej wojny domowej". Potem okazało się jednak, że to "szpieg i agent CIA". 

"Batalion czołgów" jest więc nie tylko opowieścią o absurdzie komunistycznej armii (czy też armii w ogóle), ale także ważnym świadectwem historycznym - dokumentem czasów sprzed odwilży. 

Bartosz Marzec, "Rzeczpospolita" 3-4 grudnia 2005

Josef Škvorecký, Batalion czołgów, Przełożył Andrzej Sławomir Jagodziński, Sejny 2005, Pogranicze.