Denkendorfer Kreis für christlich - jüdische Begegnung

Denkendorfer Kreis für christlich - jüdische Begegnung

Denkendorfer Kreis für christlich - jüdische Begegnung
Okólnik numer 1, styczeń 2002


Podczas podróży członków naszego Stowarzyszenia do Polski i Litwy wiosną 2000 roku doszło do nadzwyczajnego spotkania w Sejnach, mieście położonym w najdalszym zakątku północno-wschodniej Polski.

Grupa nasza przybyła, nie wiedząc o tym wcześniej, na otwarcie wystawy młodych polskich artystów, której eksponaty przypominały historię Żydów w Polsce. ( Kto posiada jeszcze nasz okólnik z 30. czerwca 2000 roku może przeczytać o tym w sprawozdaniu Jutty Zimmermann na stronie 24 i dalej!)

Bożena Schroeder, nieprawdopodobnie zaangażowana i kreatywny pracownik Ośrodka Pogranicze w Sejnach, opowiedziała nam o pracy Fundacji Pogranicze, o tym jak ona i dzieci, które swymi pytaniami zachęciły do opowiadania swoich dziadków, przywróciły do pamięci historię miasta.

Na tej podstawie powstała wspaniała książka, pełna pięknych ilustracji ze czasów starych, do wydrukowania której i nasza organizacja przyczyniła się w pewnym stopniu.

Książka ta jest oczywiście napisana w języku polskim. Wyjątki z niej przetłumaczyła dla nas Julita Huf, a zredagowała Jutta Zimmermann.

Daty z historii owego granicznego miasteczka i opowieści dziadków, spisane przez ich wnuków o dawnym życiu, będą interesujące dla wszystkich czytelników, nie tylko dla grupy osób z naszego Stowarzyszenia, która jeśli Bóg pozwoli, a my żyć będziemy, ponownie uda się do Sejn w dniu 8. maja 2002 roku.

Hartmut Metzger

Kroniki Sejneńskie: ”Dziadkowie opowiadają”
Znaczący projekt polskiej Fundacji Pogranicze


Sejny dziś to małe polskie miasteczko w pobliżu granicy z Litwą, do której w swej długowiecznej historii także niegdyś należało. Według spisu z roku 1897 w ówczesnym powiecie sejneńskim żyło 60% Litwinów, 20% Polaków, 16% Żydów, 3% Rosjan i 1% Niemców. Miasto Sejny było niegdyś, w 2 połowie 19. wieku ważnym ośrodkiem kultury litewskiej.

O historii Żydów w Sejnach piszą Tomasz Wiszniewski i Józef Adelson:
W roku 1768 sprowadzili ich do Sejn Dominikanie. Mieli nadzieję, że w ten sposób ożywi się gospodarka miasta. W 1787 r. Żydzi otrzymali przywilej osiedlania się. Cztery lata później mieszkało tu już 72 Żydów.

Budowę pierwszej synagogi częściowo sfinansowali sami Dominikanie. Mówi się nawet, że podczas otwarcia synagogi w roku 1788 tablice z dziesięciorgiem przykazań niósł znany dominikanin przeor Bortkiewicz.

Na początku 19. wieku Żydzi stanowili ponad 50% społeczeństwa. Generalnie w całym 19. wieku mieszkało tu 1800 do 2400 Żydów.

Emigracja pod koniec 19. i na początku 20. wieku spowodowała odpływ ludności żydowskiej. Wg statystyki z 1931 roku mieszkało wówczas w Sejnach 819 Żydów, czyli 24% społeczeństwa. Zajmowali się oni głównie handlem i rzemiosłem.

Gmina żydowska w Sejnach wydała wiele znanych postaci życia religijnego i publicznego. Należą do nich prawie wszyscy rabini 19. wieku w Sejnach. Najwybitniejszym z nich był niewątpliwie rabin Mojżesz Izaak Awigdor, który objął swój urząd w 1846 roku. Ten znany organizator i filozof religii założył w Sejnach Jesziwę (Wyższą Szkołę Talmudyczną). Przybywało tu wielu uczniów z odległych terenów Rosji i Polski.

W ten sposób Sejny stały się na pewien okres centrum kształcenia Haskali (Oświecenia) dla całej Litwy. Odbywały się tu konferencje najbardziej znanych rabinów litewskich.

Strach przed postępowymi ideami nauczycieli Awigdora spowodował, ze władze carskie Rosji zamknęły Jesziwę a Awigdora wygnały.

Równie znane, co Jesziwa było Gimnazjum Hebrajskie, założone w połowie 19. wieku przez pisarza Tuwie Pinkasa Szapiro. Była to jedna z pierwszych żydowskich szkół o świeckim charakterze, gdzie obok religii nauczano także nauk przyrodniczych, matematyki, rosyjskiego i innych przedmiotów. Z tego gimnazjum wywodzi się wielu słynnych Żydów litewskich.

Sejny wydały wiele znamienitych osobowości, naukowców, wynalazców, polityków, którzy wzbogacali nie tylko żydowską kulturę, lecz także kulturę tych krajów, do których później wyemigrowali, m.in. USA, Francji, Anglii, Izraela.

Moris Rosenfeld, urodzony w roku 1862 był niewątpliwie najsłynniejszym przedstawicielem gminy żydowskiej w Sejnach. Był on prekursorem poezji jidysz, autorem rewolucyjnych pieśni i wierszy. W 1871 roku wyprowadził się wraz z rodzicami do Warszawy, w 1875 wrócił do Suwałk, ożenił się i mieszkał tu z krótkim, przerwami do roku 1886, kiedy to wyemigrował do USA. Jego wiersze zostały przetłumaczone na angielski, francuski i niemiecki. Wiersz „Mein Junge” stał się najbardziej znana pieśnią angielskiego, żydowskiego i niemieckiego proletariatu. Rosenfeld zmarł w 1923 roku w USA.

W czasach okupacji hitlerowskiej niewielka część Żydów sejneńskich mogła przeżyć w Związku Radzieckim. Większość z nich zginęła w obozie koncentracyjnym na Majdanku. Niektórzy walczyli jako radzieccy partyzanci i po wojnie opuścili Polskę. W ten sposób zakończyła się prawie trzystuletnia historia gminy żydowskiej w Sejnach.

Bogaty w historię i obszerny rozdział Kronik Sejneńskich jest zatytułowany „Dziadkowie opowiadają”. Dzieci wypytywały swoich dziadków o ich wspomnienia i razem z nimi je spisywały. Przytoczymy tu – skrócony- fragment z tych obrazowych, żywych historii.

„Żydzi żyli swoim życiem. W szabas mężczyźni szli do synagogi modlić się, kobiety tylko czasami, a panny to w ogóle nie.

W synagodze była także szkoła dla chłopców, ale powstała ona chyba w 1928 roku. Najpierw chodziliśmy razem do szkoły, Polacy i Żydzi. Gdy odmawialiśmy swoją modlitwę Żydzi opuszczali klasę, potem wracali i uczyliśmy się dalej.

Jeszcze przed 1939 rokiem byłem w synagodze. Wejście główne było dokładnie takie samo jak dzisiaj. Były piękne żyrandole i podwyższenie na czterech kolumnach dla rabina. Już z daleka słychać było pieśni żydowskie. W synagodze nosili oni taki tefilin i owijali się rzemieniami modlitewnymi.

Modlili się tylko mężczyźni. Kobiety przychodziły tylko raz w roku do synagogi, nazywaliśmy to „straszna noc”. Wtedy odpuszczano im grzechy. Żydzi szli nad rzekę i tam wytrząsali grzechy ze wszystkich kieszeni, a kobiety ze spódnic. Całe rodziny szły nad rzekę.

Mężczyźni nosili długie czarne płaszcze, mycki i długie pejsy. Rozmawiali ze sobą po hebrajsku, ale znali też bardzo dobrze język polski. Przyjmowali nazwiska kraju, w którym żyli.

Żydzi posiadali duży dom, w którym mieścił się teatr i drużyna piłki nożnej „Makabi”. Wystawiano tu sztuki żydowskie. W lipcu 1944 roku Niemcy spalili wszystko.

Gdy przyszli Niemcy w 1940 roku zamienili synagogę w straż pożarną. Zwoje tory zostały zniszczone, rzeczy o większej wartości zabrali.

Najpierw byli w Sejnach sowieci, potem, w listopadzie 1939 roku przyszli Niemcy. Zebrali oni wszystkich Żydów i kazali im nosić gwiazdy, początkowo zostawili ich tu w Sejnach. Zostali zatrudnieni przy robotach drogowych.

Później wywieziono ich na Litwę. Słyszeliśmy o tym, ze była tam straszna masakra.

Część Żydów, która nie poszła z pierwszą grupą, siedziała trzy dni na granicy. Pędzono ich wszystkich, około 50 osób szosą a nam pozwolono ich karmić. Dawaliśmy im bułki i herbatę. Wszyscy ludzie brali w tym udział. Potem pognano ich dalej. Nikt nie wie, co się z nimi stało.

Od listopada 1939 roku nie było już Żydów w Sejnach. Tylko nieliczni mogli się ukryć. Niektórym udało się uciec do lasu.

Po wojnie spotkałem dwie siostry Szymańskie. Przyjechały i zostały tu tylko trzy dni, potem pojechały do USA a stamtąd do Izraela.

Widziałem kiedyś wesele żydowskie. Młoda para była ubrana tak samo jak nasza. Ale ślub odbywał się na dworze, pod baldachimem. Śpiewano i tańczono.

Raz czy dwa razy widziałem ich „kuczki”. Każdy miał przy swoim domu taka przybudówkę z ruchomym dachem. Spędzali tam trzy tygodnie, modlili się i jedli. Dach był podnoszony; pułap zrobiony był z gałęzi jodłowych i pachniał pięknie.

Nie odwiedzaliśmy się nawzajem, ale o swoich świętach wiedzieliśmy wszystko.”