"Dzień bez przeczytania stu stron to dzień stracony" - Wacław Holewiński o swych lekturach

Z Wacławem Holewińskim o lekturach wcześniejszych i aktualnych (w tym o książce Josefa Škvoreckiego) rozmawia Marcin Kube. Instytut Książki, Nocny stolik #3. Data publikacji 17.08.2018

>>Wacław Holewiński, czołowy polski prozaik, autor cenionych powieści historycznych i Współtwórca "Przedświtu", jednego z największych wydawnictw drugiego obiegu, opowiada o czytelniczych zachwytach i rozczarowaniach, miłości do Williama Faulknera, strachu przed wracaniem do ukochanych autorów sprzed lat, znaczeniu tłumaczy i… czytaniu słowników jak powieści.

Co pan teraz czyta?
Mam w plecaku książkę Josefa Škvorecký'ego Wszyscy ci wspaniali chłopcy i dziewczyny w tłumaczeniu Andrzeja Jagodzińskiego. Potem sięgnę po Arystokratę ducha o Klemensie Szeptyckim. Wszyscy wiemy o dwóch Szeptyckich, ale był też trzeci – Klemens, który został błogosławionym Kościoła. To moje dwie najbliższe lektury.

Škvorecký'ego mi polecano. To rzecz o filmowym środowisku z Czech.
Tak, to wspomnienia o filmie. Przeczytałem już jedną trzecią i mogę z czystym sumieniem polecić. Właśnie skończyłem też wydaną w Karcie książkę Łacińska wyspa. Antologia rumuńskiej literatury faktu, którą przełożył Bogumił Luft. Zapis dzienników i wspomnień, opowiadających najnowszą historię Rumunii. Bardzo ciekawa.

Czyta pan głównie literaturę środkowoeuropejską, i to non-fiction.
Tak się złożyło, przypadek. Dostaję mnóstwo książek z racji pracy w radiu. Wczoraj przyszło ich pięć pocztą. Czytam też dużo prozy. Dzień bez przeczytania stu stron to dzień stracony.

Musi pan skończyć, gdy już pan zacznie?
Przez lata kończyłem, teraz już nie. Często już po 60 stronach odkładam książkę, bo czuję, że szkoda czasu. Mam w domu 10-12 tysięcy książek, to straszliwa ilość i już wiem, że wszystkich nie przeczytam.

Co pomaga panu w selekcji? Renoma wydawnictwa?
Znaczenie ma przede wszystkim autor oraz często tłumacz. Ponieważ ze swojej działalności wydawniczej znam niemal wszystkich w środowisku pisarsko-translatorskim, wiem, że jak coś przekładają tacy tłumacze jak Andrzej Jagodziński albo Michał Kłobukowski, to mogę założyć, że nie tracą czasu na przekład niedobrych rzeczy.<<

Czytaj cały wywiad na stronie Instytutu Książki

Informacje o książce "Wszyscy ci wspaniali chłopcy i dziewczyny"