Jakbyś kamień jadła Wojciecha Tochmana, Marek Radziwon, "Gazeta Wyborcza", 29.05.2003

Jakbyś kamień jadła Wojciecha Tochmana, Marek Radziwon, "Gazeta Wyborcza", 29.05.2003

Ostatni raz w Rizvanoviciach człowiek urodził się dziewięć lat temu - pisze Wojciech Tochman o powojennej Bośni.

"Przyjeżdżali tu pisarze i filmowcy. Chodzili całymi grupami albo pojedynczo (...). Ale kiedy wojna się skończyła, (...) reporterzy spakowali swoje kamery i natychmiast pojechali na inne wojny" - pisze Wojciech Tochman we wstępie do zbioru reportaży z Bośni "Jakbyś kamień jadła". Dociera spóźniony i zajmuje się tym, co rasowych reporterów w ogóle nie obchodzi. Jedzie na wojnę, kiedy już nie ma wojny.

Mimo to obraz, jaki wyłania się z tej opowieści, jest być może straszniejszy niż ten, który zna się zwykle z klasycznych reportaży wojennych. Nikt tu już nie strzela, nic nie wybucha, a jednak poczucie i pamięć wojny są wszędzie. I to jest zapewne najważniejsza myśl wynikająca z książki Tochmana: wojna to nie tylko okopy i zabijanie, to także wspomnienie zabijania, upokorzeń, chora pamięć, pragnienie zemsty, nienawiść. Ta wojna trwa więc nadal - w chorych od bólu głowach. Reportaże Tochmana dobrze uchwyciły też straszną banalność zła. Nie było tam bogatego oręża i wielkich batalii. Byli sąsiedzi, którzy mordowali sąsiadów, chłopcy, którzy zabijali szkolne koleżanki. 

Teraz, kilka lat po koszmarze, jedna z kobiet bośniackich opowiada o serbskiej rodzinie, która mieszka w jej dawnym domu: "Mnie otworzyła kobieta ubrana w moją sukienkę. (...) W pokoju młodszego syna uprzejmie przypomniała mi, kto wygrał tę wojnę i czyja teraz jest Srebrenica. Ja też uprzejmie podziękowałam i wyszłam". Tochman nie pisze o wszystkich Bośniakach naraz, ale o indywidualnych historiach, jakich w czasie wojen w Jugosławii zdarzyły się pewnie tysiące. To właśnie te tragedie pojedynczych ludzi układają się w wielką tragedię całego kraju. "Kiedyś autobus do Mostaru odjeżdżał co czterdzieści minut. Teraz autobusu nie ma" - pisze Tochman i tymi dwoma krótkimi zdaniami mówi więcej o powojennym życiu w Bośni, o nienawiści niedawnych sąsiadów, o ranach, które będą się zabliźniać długie dziesięciolecia, niż wyczerpujące statystyki i wnikliwe, fachowe opracowania. 

Reportaże Tochmana opowiadają jednak nie tylko o odgrzebywaniu koszmarów z zakamarków pamięci, mówią także o dosłownym odgrzebywaniu i ponownym grzebaniu ciał. Jednym z najjaśniejszych bohaterów książki jest doktor Ewa Klonowski, Polka mieszkająca w Islandii, antropolog. "Kocham kości, kości do mnie przemawiają. Patrzę na kości i wiem, na co człowiek chorował, jak chodził, jak lubił siedzieć". Od 1996 roku zajmuje się w Bośni ekshumacją i identyfikacją ofiar. Jeździ od wsi do wsi i kopie w miejscach wskazywanych przez świadków. Pomaga znaleźć rodzinom zaginionych kości ich najbliższych. Odgrzebała dotychczas dwa tysiące ciał. 

Bez względu na to, czyja teraz jest Srebrenica, wojnę w Bośni przegrali wszyscy. Wielu poszło do piachu, chociaż - jak zauważa Tochman - Serbowie zwykle ginęli w walkach, a Muzułmanie od strzału w tył głowy. Ci, którzy przeżyli, starali się uciec z przeklętej ziemi. W niektórych wsiach, jak w Rizvanoviciach, zostało tylko trochę samotnych kobiet, które nie mają dokąd pójść. 

Marek Radziwon, "Gazeta Wyborcza", 29.05.2003

Wojciech Tochman, Jakbyś kamień jadła. Sejny 2002, Pogranicze.

Wojciech Tochman, Jakbyś kamień jadła (wydanie drugie). Sejny 2003, Pogranicze.