Krasnogruda nr 13. Wilno, Miłosz, Mojsze, pani Ewa... , Monika Żmijewska, "Gazeta Wyborcza", 27.02.2002.

Krasnogruda nr 13. Wilno, Miłosz, Mojsze, pani Ewa... , Monika Żmijewska, "Gazeta Wyborcza", 27.02.2002.

Wilno, Miłosz, Mojsze, pani Ewa... 

Wilno to choroba. Ale przyjemna. Zapada na nią chyba każdy, kto w Wilnie znalazł się choć na moment. Objawy są różne. Wyżej podpisana musi przynajmniej raz na rok znaleźć się na wzgórzu Giedymina. Zaprzyjaźniony biolog - zjeść czebureki w knajpce vis a vis Ostrej Bramy. A stary przyjaciel musi co jakiś czas pogawędzić ze starym Polakiem, dzień w dzień przesiadującym na Rossie obok miejsca, w którym pochowane jest serce Marszałka. 

Trudno to wytłumaczyć - po prostu muszą i już.

Bo Wilno to fenomen. O fenomenie napisano już tomy rozpraw socjologicznych, wspomnień wilniuków, poezji. Do owej "wilnologii" swoje dorzuca kolejny numer "Krasnogrudy", wydawanej sumptem sejneńskiej fundacji Pogranicze. Trzynasta "Krasnogruda" to rzecz ważna, wnikliwie zgłębiająca przypadek wileńskiej niezwykłości, rozpisana na wielojęzyczne głosy. O Wilnie opowiadają Polacy, Żmudzini, Litwini, Żydzi - tęsknie, nostalgicznie, ale i z bolesną nutą. I mamy oto Wilno w kilku odsłonach - sprzed wieków i współczesne, miasto tolerancyjne i pełne animozji. Zawsze jednak intrygujące. 

Wilno nazywano Jerozolimą Północy, znaną z wielkich żydowskich uczonych - przypomina rabbi Shimon Finkelman. I opowiada o unikalnej osobowości tego miasta, zagęszczonej atmosferze duchowości i uczoności. 

Z opowiadań Chaima Grade'go wyłania się malowniczy świat przedwojennych wileńskich żebraków. Jugis Kuncinas analizuje bajeczną topografię Wilna i tropi różne - czasem bolesne - historie: w tym samym co on domu mieszkał Moniuszko, ale na podwórku tegoż samego domu również czyjegoś wujka kleryka rozstrzelali akowcy... 

Ciepły stosunek do Wilna Vytautasa Toleikisa bierze się zaś z niewielkich osobistych odkryć. Jest w nich pani Ewa w nylonowym płaszczu, bezdomna, mówiąca gwarą wileńskich Polaków, postać niezwykła. Są dwaj Liutaurowie, malowniczy dysydenci... Toleikis - Żmudzin - pisze też tak: "Niech się nie gniewają Litwini czy Polacy, ale nikt nie opiewał Wilna tak jak Żydzi". I cytuje nam wiersz Mojsze Kulbaka, twórcy pieśni wileńskiego getta: "Jesteś ciemnym amuletem oprawionym w Litwę; szarą szarzyzną piszącą mszyście i łuszczącą się. Każdy kamień to księga...". 

Ale Toleikis pisze też jeszcze tak: "Wilna w ogóle nie można wyobrazić sobie bez Miłosza...". Rzeczywiście. Potwierdzają to autorzy innych tekstów publikowanych w najnowszej "Krasnogrudzie", traktujących o Miłoszu, m.in. Patricia Hampl, Krzysztof Rutkowski. To nie przypadek więc, że opowieści o Wilnie dawnym i współczesnym oraz o polskim nobliście znalazły się w jednym tomie. Bo być może Miłosza nie byłoby bez Wilna, a Wilno trudno sobie wyobrazić bez Miłosza. Są dla siebie wzajem darem. 

Dlatego też nie może być lepszego prezentu, jaki fundacja Pogranicze sprawiła Miłoszowi, najnowszy numer "Krasnogrudy" o Wilnie i o nim samym opatrując adnotację: "Miłoszowi w darze". 

Monika Żmijewska, "Gazeta Wyborcza", 27.02.02

Krasnogruda nr 13, Sejny 2001, Pogranicze.