Krasnogruda nr 15. Wiesław Szymański, MUZA, 19.01.2003.

Krasnogruda nr 15. Wiesław Szymański, MUZA, 19.01.2003.

Krasnogruda nr 15 

Temat Bałkanów – a ściślej mówiąc – temat Albanii, Kosowa, Serbii i Macedonii – zupełnie niepostrzeżenie zniknął z pierwszych stron gazet i z czołówek telewizyjnych dzienników. Przestał być tematem dyżurnym, tematem modnym, prawie że obowiązkowym. Zastąpił go Irak, Korea Północna i przygotowania Stanów Zjednoczonych do wojny. I dobrze – chciałoby się powiedzieć, niech Albańczycy, Macedończycy i wszystkie inne nacje i narody budują spokoju nowe oblicze Bałkanów. Łatwo jest bowiem o tej części Europy pisać w sposób modny – znacznie trudniej – w sposób kompetentny. Myśl ta stanowi główny wątek eseju Wojciecha Stanisławskiego otwierającego najnowszy numer Kransogrudy.

Numer poświęcony właśnie Albanii, Kosowu, Macedonii.

Książek o problemach bałkańskich nie tylko w Europie ukazało się w ciągu minionych lat dużo – że wymienię choćby Castellana, Malcolma, Andersona czy Alcoca. Jedne bardziej efektowne – inne bardziej rzetelne. I może właśnie dlatego dobrze się stało,że o sprawach bałkańskich piszą autorzy stąd się wywodzący – jak Maria Todorova czy Duszan Bjelić. Właśnie jego świetny esej zatytułowany Burząc most możemy w nowej Krasnogrudzie przeczytać.

Czy bałkanizm jest filią orientalizmu? A może to swego rodzaju „kulturowy egzorcyzm”? Wniosek Bjelicia jest jeden - generalny - Bałkany potrzebują własnej - bałkańskiej tożsamości. Bez niej – pozostawione na poboczu autostrady globalizacji pozostaną tylko i wyłącznie zlepkiem hybrydycznych bałkańskich kultur.

A jak ten skrawek Europy wygląda dziś? Opisała go znakomicie brytyjska reporterka Victoria Clark. Jej obszerny reportaż zatytułowany Dlaczego upadają anioły to jeden z najciekawszych artykułów w tym najnowszym numerze Krasnogrudy. Takiej Macedonii nie znajdziemy w żadnym przewodniku.

Część literacka numeru zadowolić może najbardziej wybrednego czytelnika.

I wcale nie dlatego, że przynosi mnóstwo wierszy, dobrą prozę, a nawet bajki – ale dlatego, że tak dużej prezentacji literatury albańskiej i kosowskiej dawno w polskiej prasie nie było. To już nie tylko Mazlum Saneja i Equrem Basha.

Nazwiska, które warto zapamiętać to Ali Podrimja, Flora Brovina, Mimoza Ahmeti, Lidia Dimkovska i Stefan Czapaliku.

Miłośnikom bajek polecamy wybór przepięknych i mądrych bajek albańskich pochodzących z tomu Proza ludowa wydanego w Tiranie w 1968 roku.

Przez tyle lat nikt ich na polski nie przełożył – dokonał tego Rigelis Halili. 

W tym albańsko–macedońskim numerze Krasnogrudy znalazły się też dwa znakomite eseje rodzimych autorów.

Jerzy Illg – postać znana nie tylko w Krakowie – pisze o poddaszu Urszuli Broll i Andrzeja Urbanowicza – artystów malarzy, których pracownia mieszcząca się w samym centrum Katowic była w latach 70-tych i 80-tych oazą niezależnej myśli i prawdziwą kuźnią polskich intelektualistów. 
Natomiast Krzysztof Rutkowski w artykule Pracownia Paryż Pogranicze zastanawia się, na ile najnowsze publikacje francuskich filozofów wynikają z rosnącej we Francji fali niezadowolenia z polityki Stanów Zjednoczonych - i czy można je uznać za manifestację rosnącego w siłę francuskiego antyamerykanizmu.

Podobnie jak poprzednie – tak i ten najnowszy numer Krasnogrudy zamyka dział „Witryna” - czyli zbiór recenzji – między innymi najnowszej książki Jurija Andruchowycza – Ostatnie terytorium

Piętnaście numerów Krasnogrudy to już naprawdę pokaźna biblioteka. Nawet jeśli dzis jeszcze nie bardzo uświadamiamy sobie jej bogactwo i znaczenie, to sądzę że dla przyszłych badaczy historii Euroopy Środkowowschodniej – będzie to zbiór nieoceniony. 

Wiesław Szymański, MUZA, 19.01.2003

Krasnogruda nr 15, Sejny 2002, Pogranicze.