Krasnogruda nr 6. IZET SARJLIĆ.

Krasnogruda nr 6. IZET SARJLIĆ.

Sarajewo - Sarajliciewo 

Ostatni wiersz przedwojenny 

Slavkowi Šanticiowi 

Zamiast w świecie swoich wierszy 
umrzemy w świecie zupełnie innych ludzi. 
Obca mi jest ich sztuka, 
obce są ich miłości, jeżeli w ogóle je mają. 
Obce mi są ich myśli 
cmentarne, nienawistne, krostowate. 
                                                     Obce mi są ich herby 
                                                      i sztandary.

Już umarłem 

Jovanowi Divjakowi 
Już umarłem. A że jeszcze żyję 
- to tylko ze względu na Vladimira. 

Nie śmiem odejść, dopóki nie będę pewny, 
że 
gdziekolwiek by się znalazł, 
przynajmniej on jest szczęśliwy. 


Na setne urodziny Josipa Broza 

Jakikolwiek był, 
był szefem najszczęśliwszej Jugosławii. 

W tym państwie 
Vojislav Šešelj zrobił doktorat. 

A w państwie Šešelja nie mielibyśmy nawet 
czym oddychać. 

Vojislav Šešelj - przewodniczący Serbskiej Partii Radykalnej, znany
z wojowniczych, nacjonalistycznych wypowiedzi i posunięć. 


Siostry 

Jesienin miał Szurę i Katię. 
Majakowski - Ludmiłę i Olę. 
Ja miałem Ninę i Razę. 

I wszystkie umarły. 

Raza i Nina 
w ciągu czterdziestu dni. 

Umarły 
czy zabito je bez kuli? 

Muszę gdzieś poszukać 
nowej siostry. 

Ja po prostu nie umiem 
nie być bratem. 


Myśli na powitanie 
Nowego Roku 1994
 

Mladenowi Paunoviciowi 
Rozczarowany do cywlilizacji 
Kurt Tucholsky, w 1935, rzucił się pod pociąg. 

Ernst Toller, w 1939, powiesił się w New Yorku. 

Stefan Zweig, w 1942, zabił się w pokoju hotelowym. 

Konstanty Biebl, w 1951, skoczył ze swego trzynastego piętra. 

Na co ja czekam? 
Na co my wszyscy czekamy? 

Palenie książek 
Esie Ramadanoviciowi 
Na znak protestu przeciw obojętności opinii światowej 
pewna liczba członków Stowarzyszenia Pisarzy 
na dziś zapowiedziała 
publiczne palenie swoich książek. 

W wydanym komunikacie 
dostrzegłem swoje nazwisko. 

Naturalnie 
moja dusza przyłącza się do każdego protestu 
przeciw obojętności świata, 

ale 

sam nigdy nie będę palił moich książek. 

Po pierwsze - bo je lubię. 
Po drugie, lepiej taki egzemplarz 
podarować Ismarowi, 
by jako przyszły szwajcarski aptekarz wspominał dni, 
gdy na moim dachu 
zatykał dziury od granatów. 

Eleno k´erko, Eleno 
Naraz, 
wśród kanonady 
ktoś w sąsiedztwie 
zaśpiewał "Eleno k´erko, Eleno". 

Jakiś prastary smutek zalał cały pokój. 

Przypomniałem sobie, 
jak w Strudze przed świtem śpiewaliśmy tę pieśń, 
przypomniałem sobie 
całe nasze życie wypełnione pieśnią, 
i - zapłakałem...

Pożegnaniez tramwajem nr 6

Ostatni raz do szóstki wsiadłem
jadąc na Ilidżę,
by z Centrum Rehabilitacji
wyciągnąć moją siostrę Razę.

Pełna wojskowych czapek, 
portretów Miloszevicia i
afiszów zapowiadających 
wieczory gęślarskie
Ilidża robiła złowieszcze wrażenie.

Kilka dni przed wybuchem wojny
stałem na przystanku trolejbusowym
przy ulicy Gorkiego.

Na przystanku tramwajowym tymczasem
gotowa do odjazdu
stała szóstka z jedynym pasażerem -
Miodragiem Žalicą*.

Zobaczywszy mnie
Žalica zamachał przez okno
moją ostatnią przedwojenną książką
"Pożegnanie z europejskim idealizmem".
Wtem od Skenderii nadjechał mój trolejbus
i tak się rozstaliśmy, bez słowa.

Było to nasze ostatnie spotkanie.

Ach, gdybyśmy o tym wiedzieli,
zaszlibyśmy chociaż do "Kvarneru"
na kilka głębszych,
jak w czasach kiedy
u Mustafy Ziricia
wydawaliśmy -
on "Targowisko snów",
ja "Szary weekend".

W zeszłym roku
dzięki generałowi Rose,
dowódcy UNPROFOR-u w Bośni i Hercegowinie,
sarajewski tramwaj,
a dokładniej,
jedna linia: Czengić vila - Baszczarszija,
znowu ruszył.
Teraz widać, że i ta linia,
w ciągłym snajperskim ogniu morderców z Grbavicy,
podkreśla tylko nasz status więźniów.

Sarajewskim tramwajom pozostało więc nadal
dudnić jedynie
w moich przedwojennych wierszach.

Ich dzwonienie w tych wierszach
lubił zwłaszcza poeta włoski Alfonso Gatto.
Może mu przypomniało
dzieciństwo spędzone w Salerno.

Alfonso w 1976 roku zginął w wypadku samochodowym.
jego śmierć opłakałem w wierszu


Zmiana adresu

Moi przyjaciele
coraz częściej
zmieniają adresy.

Taki Alfonso Gatto.

Do wczoraj mieszkał
na wesołej rzymskiej ulicy
Via Margutta

a teraz
w Salerno
na cmentarzu.

Jest to najgorszy
ze wszystkich dwudziestu ośmiu adresów
jakie dotychczas zmienił.

Lepszy był choćby już ten
z czasów Mussoliniego:
Alfonso Gatto,
Mediolan,
Więzienie Centralne.

Przełożył Marian Grześczak

Oto ten wiersz.
Tymczasem sam zmieniłem adres.
Żyłem w radosnym, pięknym europejskim mieście
Sarajewie.
Teraz żyję w centralnym więzieniu Europy.

Ale
wróćmy do sarajewskich tramwajów.

Historyk by powiedział: w Sarajewie
jako jednym z pierwszych miast Europy
wprowadzono tramwaje. Nie jestem historykiem,
i chciałbym choć tę resztę lat
przeżyć - poza historią.

Za młodu też tego chciałem.
W dawnym wierszu napisałem nawet:
Miła,jak tu uciec z historii?

Bośniakom i Czeczeńcom
niestety
według tego samego scenariusza
przypadł najbrutalniejszy odcinek historii.

Ale
jakoś to chyba przeżyjemy.
Musimy.

Nie o sarajewskim tramwaju,
którego pasażerowie
są codziennym celem snajperów z Grbavicy,
nie o tej dzikiej wojnie,
nie,
o żadnych obozach...
Nie mogę się doczekać kiedy
drugi raz w życiu
będę znów pisał powojenne wiersze.

Prośba o łaskę
Ze względu na złoto jej poezji,
na starą naszą przyjaźń
proszę o łaskę
dla zbałamuconej sługi bożej Desanki,
która do końca zasiadała w pierwszym rzędzie
oklaskując morderców.

Przełożyła Danuta Cirlić-Straszyńska

Krasnogruda nr 6, Sejny 1997, Pogranicze.