Krasnogruda nr 6. ZEHRA ÇIRAK.

Krasnogruda nr 6. ZEHRA ÇIRAK.

Istambuł 

Z Istambułu do Istambułu 
daleko 
daleka stała się 
moja droga dokąd do Istambułu 
wąska szeroka jak Istambuł 
a Bosfor płynie we mnie 
w mych żyłach tylko krew 
słona i bez błękitu jak morze 
młyny już się nie obracają 
w Istambule jest 
bezwietrznie 
Istambuł we mnie 
stał się daleki 
jak pola słoneczników 
obracają się za słońcem 
ja obracam się w kole 
i szukam Istambułu

Ułuda z łatwością 

W jednej ręce dzierżyłam światłość 
w drugiej ciemności 
przypominam sobie niejasno 
co niegdyś ujrzałam 

Ujrzałam niegdyś na drzewie 
siedzi człowiek 
zrobiłam zdjęcie 
potem na tym zdjęciu 
można było zobaczyć drzewo 
a na nim jak zwykle 
siedzącego ptaka 

Zamknęłam oczy 
i uleciałam w obraz 
który sobie stworzyłam 

Ujrzałam niegdyś na dachu 
siedzi ptak 
gotowy do lotu 
zrobiłam zdjęcie 
potem na tym zdjęciu 
można było zobaczyć tylko dach 
i parę butów 

Otworzyłam oczy 
i już nie byłam posłuszna 
obrazowi 
który niegdyś stworzyłam 


Pusta kartka papieru 

Zrobię z ciebie stateczek 
ptaka lub mały pręcik do bicia 
mnę i roluję i zginam 
czynię cię dla mnie poręczną 
a nie chcesz mi być posłuszna 
napiszę przeto na tobie 
skargę lub zażalenie 
możesz z tym później 
tanio się obnosić lub 
drogo skrywać 


Kryzys 

Poranna bieda ściele się nad polami 
które obsiano obfitością 
żaden więc krzyk nie tyka drugiego 
a po ciele biegną ugięte palce 
które patrzą kładą się i czekają 
a oto wieczorem 
to samo co o świcie 
i w poszukiwaniu winnych 
każdy swą rolę opuszcza 
broń zwraca ku głowie 


Karencja 

między świętami 
dwóch wyznań 
jedne wędrują po kalendarzu 
drugie mają stałe miejsca 

kiedyś zapytałam 
czy Wielki Piątek zawsze 
w piątek 

dobrze już dobrze 

Lecz w Wielkim Piątku najpiękniejsza jest 
ta Bachowska 
Pasja św. Mateusza 
i pragnę ją znów usłyszeć 
w czasie Święta Ofiarowania 

Od Ramadanu do Bożego Narodzenia 
słodki obszar oczekiwania 


Mały i wielki strach
 

Pośrodku drogi 
w naszej wsi 
jest oto dziura w ziemi 
wielka ciemna w naszej wsi 
tym się odgrodziło 
naszą wieś 
wszyscy patrzymy z okien 
i wszyscy parzymy na dziurę 
nie jesteśmy uwięzieni 
lecz ogrodziło się pośrodku naszej wsi 
jeden nie chciał w to wierzyć 
i wskoczył do dziury na ulicy 
porywając z sobą ogrodzenie 
naszych zdumień a nasze ramiona 
znów stawiają nowe 
i budują most ponad naszą wsią 
w tej dziurze 


Miotła 

Bezdomna miotła 
pozbawiona drzwi 
u których mogłaby się miotać 
teraz omiata poziomo 
zauroczone powietrze 
jej nabity kij promieniuje 
lecz włos się jeży 
brak jej wszelkich podstaw 
a tym samym gruntu 


Krzyżowe przesłuchanie 

Krzyżuję niebo z ziemią 
porzucam myśli które uchodzą 
jak ulotki ze wszystkich spadają obłoków 
utraciłam co opisywałam 
i znaki też zapomniałam 
lecz jeszcze trwa mój krzyżowy ogień pytań 
w oddechu 
tych którzy zdradzili się na haku krzyżują 
nie wiem gdzie teraz jestem 
i czy wyprzedzam czas niewypełniony 
tak ciężki jak słowo które leży w piśmie 
polemicznym 
sfałszowanej krzyżówki 
nie wiem czy się obracam na początku 
czy wręcz na końcu wyprawy krzyżowej 
wiem tylko że tak długo jestem powiewem 
drzwi będą się przede mną otwierać 
krzyże ram okiennych stać będą pobite 
tylko ja sama i w pojedynkę 
mogę się zdecydować na drogę krzyżową 
lecz niebo leży w okowach 
a ziemia ma skrzydła 
zaś wiatr klnie mi do ucha 
skacz lub wzlatuj 
lecz nie krzyżuj znów 
nieba z ziemią

Przełożył LESZEK SZARUGA

Krasnogruda nr 6, Sejny 1997, Pogranicze.