Krasnogruda nr 9. EMIL BRIX: Pochwała miast Europy Środkowej.

Krasnogruda nr 9. EMIL BRIX: Pochwała miast Europy Środkowej.

Pochwała miast Europy Środkowej 

Po przewrotach politycznych lat 1989-1990 przyszłość Europy należy do jej miast. Czerniowce, Lwów, Kraków, Bratysława i Triest to tylko kilka przykładów miast, które jeśli pragną wykorzystać swą szansę, muszą promieniować swymi wpływami poza granice państw, w jakich się znajdują. Spróbuję przedstawić tę myśl, ograniczając się do interpretacji zdania wyrażonego w roku 1986 przez węgierskiego pisarza Gyorgy Konrada: "Jeśli Budapeszt zechce być miastem tylko węgierskim, a Wiedeń tylko austriackim, wówczas obu im uda się zostać jedynie miastami prowincjonalnymi."

Ten, kto odwiedzi dziś Pragę i Temesvar czy też Kraków i Triest, stwierdzi, że wszystkie te miasta wyglądają mniej więcej podobnie. Podobieństwa owe, będące wynikiem procesu historycznego liczącego ponad tysiąc lat, są do dziś widomym świadectwem wspólnoty kultury środkowoeuropejskiej. Wkrótce po okresie wędrówki ludów powstały w Europie "państwa środka", które nie tylko utworzyły między zachodem a wschodem przestrzeń geograficzną posiadającą swój własny profil kulturowy i polityczny, ukształtowany w wyniku konfrontacji z kulturową tradycją zachodnio- i wschodnioeuropejskich systemów władzy oraz religijnymi napięciami pomiędzy Rzymem a Bizancjum. Środek Europy aż do czasu powstania w nim wielkich mocarstw, rządzonych przez Habsburgów i Jagiellonów, był w dużej mierze terenem granicznym i przejściowym, na którym przynajmniej polityczne stosunki określane były przez czynniki zewnętrzne. Wraz z ustanowieniem w XIV wieku politycznej potęgi Habsburgów i Jagiellonów ponadregionalne znaczenie otrzymały także centra miejskie ich państw; szczególnie dla Pragi, Wiednia i Krakowa stanowiło to początek kulturowej samodzielności. Miasta Europy Środkowej stały się ważnymi ośrodkami politycznymi i gospodarczymi, a także ogniskami nauki i edukacji (założenie uniwersytetu w Pradze w roku 1348, w Krakowie w roku 1364, w Wiedniu w roku 1365 i w Pecsu w roku 1367). 

Do rozwoju europejskich państw terytorialnych w dużej mierze przyczyniły się francuskie i angielskie wzory integracji państwowej, która w Europie Środkowej ze względu na różnorodność tradycji kulturowych oraz nierówność poziomów cywilizacyjnych osiągnięta została dopiero wraz z ukształtowaniem nowego porządku politycznego po pierwszej wojnie światowej. A przecież także w Europie Środkowej już pod koniec średniowiecza zarysowały się przesłanki do powstania jednolitej przestrzeni kulturowej. W wyniku dynastycznego połączenia zarządzanych przez Habsburgów terenów Austrii, Czech i Węgier powstały w XVI wieku polityczne i kulturowe warunki, które przez blisko 400 lat określały rozwój tego regionu. W XVI wieku, w okresie renesansu, wielkiego i płodnego ideowo prądu zapoczątkowanego w krajach śródziemnomorskich, w miastach cesarstwa Habsburgów zaczęły rysować się horyzonty odrębnej przestrzeni kulturowej, właściwej dla Europy Środkowej. Zagrożenie europejskiego systemu wartości humanistycznych ze strony potęgi otomańskiej i islamu spowodowało intensyfikację refleksji nad ludzką indywidualnością. Reformacja, a jeszcze bardziej koncepcja kontrreformacji przyjęta przez Habsburgów, w której idea misji katolicyzmu i walki z wrogami zewnętrznymi i wewnętrznymi ukształtowały specyficzny dla baroku sposób odczuwania życia, wytyczyły granice pomiędzy przestrzenią kulturową Europy Środkowej a innymi przestrzeniami europejskimi. Historyk literatury Zoran Konstantinovic pisze o tym następująco: "W Europie Zachodniej świadomość barokowa objawia się w kartezjańskim, racjonalistycznym sposobie myślenia i znajduje swój wyraz przede wszystkim w filozofii i literaturze; w Europie Środkowej wyraża się ona grą form w muzyce i architekturze. Także oświecenie na terenach środkowoeuropejskich nie zdaje się tak konsekwentnie na kierownictwo rozumu i Kantowski imperatyw kategoryczny, lecz realizuje się bezpośrednio w procesie wychowania szerokich warstw ludowych." W wieku XIX cesarstwo Habsburgów, mimo trwających w nim szeroko zakrojonych procesów modernizacyjnych, w porównaniu z krajami Zachodu prezentuje się jako monarchia sprzeczności. Wielość języków, a wraz z nimi tradycji kulturowych, stała się elementem systemu politycznego, w którym wprawdzie istniała daleko idąca zgoda dotycząca hierarchii wartości, który jednak wobec problemów stwarzanych przez dążenia narodowościowe poszczególnych grup etnicznych nie mógł pełnić roli czynnika państwowotwórczego. Po okresie ruchów rewolucyjnych 1848 roku w dyskusjach na temat Europy Środkowej, w których zastanawiano się również nad pojęciem tego obszaru jako wspólnej przestrzeni ekonomicznej, na plan pierwszy wysunęła się sprawa reformy monarchii habsburskiej w duchu federacyjnym. Wielkie miasta stały się ośrodkami nowoczesności i wymiany kulturalnej, ale w nich także ujawniły się i silniej niż na płaszczyźnie regionalnej czy ogólnopaństwowej urzeczywistniały się dążenia niepodległościowe poszczególnych narodowości. Właśnie w tym stałym napięciu pomiędzy pojęciem miasta jako nowoczesnej przestrzeni życiowej a pojmowaniem go jako miejsca konfrontacji tradycji lokalnej z obcymi tradycjami etnicznymi oraz z całością państwa miasta środkowoeuropejskie stały się skupiskami ludności o dużej sile przyciągania, które ze względu na wielość swych funkcji przekształcały się w prawdziwe ośrodki życia kulturalnego. A przy tym miasta monarchii habsburskiej otrzymały w drugiej połowie XIX wieku nie tylko porównywalny wzajemnie wygląd zewnętrzny, lecz także stały się miejscami porównywalnych twórczych napięć - pomiędzy Czechami a niemieckojęzycznymi Austriakami w Pradze i Brunnie, pomiędzy Polakami a Ukraińcami we Lwowie, pomiędzy Włochami a Słoweńcami w Treście czy też Słoweńcami a niemieckojęzycznymi Austriakami w Laibach. W porządku tego środkowoeuropejskiego świata mieściła się możliwość, a niekiedy i konieczność podróżowania z miasta do miasta. Biografowie wszystkich wybitnych postaci, które żyjąc na przełomie wieków wywarły istotny wpływ na życie duchowe XX stulecia, zwracają uwagę na częste zmiany miejsc przebywania swych bohaterów, dokonywane w ramach terytorialnych późnej monarchii habsburskiej (Musil, Freud, Canetti, Buber, Herzl, Kokoschka...). Tego rodzaju "zmiana horyzontów" pozwalała im doświadczać życia wygnańców bez opuszczania granic własnego państwa. 

Także po upadku wielonarodowościowej monarchii Habsburgów Europa Środkowa mimo nowych, wywoływanych przez nacjonalizmy konfliktów granicznych pozostała wspólną przestrzenią kulturową - z jednej strony dlatego że w nowo powstałych państwach żyły mniejszości etniczne , z drugiej dlatego że utrzymujące się, przynajmniej na płaszczyźnie gospodarczej i kulturalnej, ścisłe więzi pomiędzy tymi państwami pozrywane zostały dopiero w wyniku imperialistycznych zakusów Trzeciej Rzeszy i ich zbrodniczej realizacji podczas drugiej wojny światowej. Dokonany po roku 1945 podział Europy na dwa wrogie obozy był jeszcze jedną konsekwencją pozrywania owych więzi. Europa Środkowa przestała być odrębną przestrzenią i tylko w prognozach pogody pojawiała się jeszcze niekiedy jej nazwa, która, jak się wydawało, utraciła nawet swój sens geograficzny. Przetrwała jedynie środkowoeuropejska strefa czasu, ona jednak ustanowiona została pod koniec XIX wieku nie ze względów kulturowych, lecz gospodarczych na obszarze od Madrytu aż po Warszawę. 

Do ponownego odkrycia Europy Środkowej doszło wówczas, kiedy - nie w Wiedniu, lecz w pozornie tak peryferyjnych miejscowościach jak Triest i Kraków, w stolicach państw wschodnioeuropejskich, takich jak Praga czy Budapeszt - dały się słyszeć głosy młodych intelektualistów, którzy mówili o utracie przez ich kraje swych centrowych pozycji i szukali formy do wyrażenia swego protestu przeciwko zewschodnieniu tych krajów w komunistycznej rzeczywistości. Czeski pisarz Milan Kundera w początku lat osiemdziesiątych napisał w Paryżu artykuł zatytułowany "Tragedia Europy Środkowej", po czym mogło się wydawać, że na sygnał taki czekało całe pokolenie intelektualistów. Europę Środkową określono jako przestrzeń pomiędzy Niemcami a Rosją oraz - w ślad za węgierskim pisarzem Gyorgy Konradem - zwracano uwagę, że to właśnie miasta tego regionu dzięki powszechnie uznawanym w nich poglądom, normom i tradycjom wytworzyły pewną formę solidarności, pozwalającej przekraczać granice państwowe i ideologiczne. W dyskusji prasowej podkreślano, że na obszarze panowania Habsburgów żywe były tradycje łacińskie i katolickie oraz wpływy kultury niemieckojęzycznej, którą w znaczący sposób, zwłaszcza w XIX wieku, współtworzyli Żydzi. Poruszano także problemy natury etycznej (Vaclav Havel zgłosił postulat życia w prawdzie). Upadek reżimów komunistycznych potwierdził żywotność tradycji kulturalnych Europy Środkowej. Geografia tego regionu, dostrzegalna najpełniej w jego miastach, pozostaje wieloznaczna i wielobarwna. 

W żadnej dyskusji intelektualnej na tematy europejskie nie można było pominąć sprawy Europy Środkowej ani zaprzeczyć istnienia odrębnej przestrzeni kulturowej tej części kontynentu, nie narażając się przy tym na zarzut zdrady wobec jej mieszkańców, którzy w swych protestach przeciwko realnemu socjalizmowi odwoływali się do legendarnej idei Europy Środkowej. Przed rokiem 1989 dla opozycji ścierającej się z rzeczywistością wschodniej części podzielonej Europy odwołanie się do poczucia wspólnoty kulturowej wykraczającej daleko poza granice bloków politycznych ważne było nie tylko jako potwierdzenie kulturalnej samodzielności tego obszaru i jego elity intelektualnej, lecz także jako forma protestu przeciwko rozpołowieniu kontynentu i usiłowaniom narzucenia jego wschodniej części komunistycznego widzenia człowieka i świata. 

Ten protest intelektualistów przeciwko pozornej rzeczywistości naznaczonej wschodnim stemplem przestrzeni ich życia przyczynił się w rozstrzygający sposób do upadku realnego socjalizmu. Dzisiaj wszakże nasuwa się pytanie, czy w nowym porządku europejskim , tworzonym według zasad demokracji, państwowości opartej na prawie i gospodarki rynkowej myślenie o kulturze Środkowej Europy może w dalszym ciągu odgrywać pozytywną rolę. 

Wydaje się, że zbyt różnorodne są ujawniające się ponownie narodowe interesy poszczególnych krajów, które ciążą ku Zachodowi, a zarazem myślą o Europie Środkowej co najwyżej jako trampolinie lub miejscu, z którego można się dostać do Unii Europejskiej i NATO. Zapewne niedługo stanie się jasne, czy wobec nowej sytuacji stwarzającej konkurencję pomiędzy państwami takimi jak Czechy, Słowacja, Polska, Ukraina, Węgry , Słowenia i Chorwacja wielowiekowe tradycje kulturalne mogą pozytywnie oddziaływać także w czasach radykalnych zmian politycznych. Wartości kultury środkowoeuropejskiej nie da się ani łatwo ocenić, ani też dokładnie zdefiniować. Wartości tych dopatrywać się należy w sferze kolektywnych doświadczeń, w podyktowanej koniecznościami życiowymi praktyce nieustannego pokonywania przeciwności oraz akceptowania i przyjmowania za swoje tego co obce i odmienne, po to by możliwie bezkonfliktowo kształtować własne życie. Jeśli tego rodzaju wyzwania historii owego obszaru zrodziły wśród jego mieszkańców w szczególną umiejętność syntetyzowania lub przynajmniej - użyjmy terminu Roberta Musila - "myślenia możliwościowego", to umiejętność ta musiała ujawnić się właśnie w obecnej sytuacji, w której ponownie odżywają stare, uważane dotychczas za przebrzmiałe konflikty. Europa Środkowa jest wzorcem "kultury konsensusu", a historia jej wykazała zarówno zalety (duża zdolność integracyjna), jak też i wady (skłonność do ideologizowania, unikanie sytuacji konfliktowych) tego wzorca. 

Poszczególne elementy wspólnoty kulturowej, a także konflikty drążące środek Europy są produktem historycznego rozwoju tego regionu. Zrodziły się one w wyniku dążeń do zachowania własnej tożsamości narodowej poszczególnych ludów oraz dążeń do osiągnięcia przez nie innych form integracji (np. religijnej czy dynastycznej). Ukształtowały się one w trakcie sporów o zachowanie językowej i etnicznej różnorodności, a zarazem nabrały charakteru brzemiennych historycznie osobliwości, ujawniających się w wyraźnie dostrzegalnym , a przez to tak dziwnym pragnieniu asymilacji. Wspomnijmy tu o tęsknotach asymilacyjnych środkowoeuropejskiego żydostwa, a także o tęsknotach wielu ludzi z państw określanych dotychczas jako wschodnioeuropejskie za nowym zadomowieniem się w Europie, które nie opierałoby się tylko na zasadzie narodowościowej. Manifestuje się to wyraźnie w nostalgii, jaką pamięć o dawnej Galicji wzbudza na terenach Polski południowej. Kulturalne tradycje tego regionu przejawiają się tam także w gorących sporach na temat tego, co na Zachodzie nazywa się kulturą polityczną, a co węgierski pisarz Gyorgy Konrad nazywa antypolityką. Sposób wyrażania swych racji bywa tam bardzo często romantyczny, ale celem jego jest zawsze racjonalne rozwiązywanie konfliktów oraz prowadzenie na jednej płaszczyźnie - tej, która dostępna jest ludzkim emocjom - dyskusji o demokracji i kulturze. 

Wszystko to podkreśla nieprzerwaną obecność historii jako kategorii moralnej lub też przynajmniej jako pozytywnie odbieranej formy nostalgii. A przy tym mit Habsburgów staje się tu tak samo przedmiotem refleksji jak - z konieczności - te wspólne historyczne problemy, które w czasach realnego socjalizmu uchodziły za tabu. Dla wielu ludzi z tego obszaru kulturowego współczesność tego co niewspółczesne jest codziennym doświadczeniem życiowym. 

Aby mieć jasność pojęć, należy najpierw postawić pytanie o granice Europy Środkowej, gdyż przeciwnicy wszelkich form polityki środkowoeuropejskiej argumentując przeciwko niej, w pierwszym rzędzie wskazują na nieokreśloność geograficzną tego regionu, podczas gdy jej zwolennicy czynnik ten uważają za swoiste fascinosum, a nawet za samą istotę europejskości. 

Losy Europy po drugiej wojnie światowej do całkiem jeszcze niedawnych lat uzależnione były od tego, iż istniał w niej rzekomo jednoznaczny Zachód i równie jednoznaczny Wschód. Nawet dla Austrii, której historia nie odpowiada temu schematowi, przyporządkowanie do świata zachodniego stało się przesłanką do uznania, iż zarówno polityczna integracja europejska, jak też współpraca kulturalna powinny w dużej mierze uwzględniać podział kontynentu na dwie części. 

Gdy w roku 1989 opadła żelazna kurtyna, a wraz z tym faktem wprowadzone po drugiej wojnie światowej rozróżnienie na Europę Zachodnią i Wschodnią utraciło swą ideologiczną podstawę, okazało się, że dla rozległych obszarów Europy wcale nie oznaczało to końca historii, lecz rozpoczynało to proces przywracania politycznemu i kulturalnemu życiu środka kontynentu wielu odrzucanych dotychczas doświadczeń historycznych. Pojęcie "Europa Środkowa" stało się politycznym hasłem służącym zbliżeniu dotychczas odmiennych ideologicznie rajów, od Ukrainy po Austrię i od Polski po Chorwację. Z myślą o tym pojęciu opozycyjni intelektualiści Węgier, Polski oraz Czech, wspierani głosami Austriaków, mieszkańców północnych Włoch oraz Niemców prowadzili dyskusję już w latach siedemdziesiątych. Brali w niej także udział twórcy, którzy ze względu na swe pochodzenie (Eugene Ionesco) lub swe przekonania (Andre Glucksmann) poczuwali się do tradycji środkowoeuropejskiej. Do dziś toczą się spory o granice owej pojęciowo traktowanej Europy Środkowej. W dialogu o niej nie można pominąć Niemiec, choć nie uważa się ich raczej za jej część składową. Podobnie rzecz przedstawia się z terenami serbskimi oraz z Rumunią i Bułgarią. Dla Niemiec Europa Środkowa stanowi tradycyjnie ważne ze względów politycznych i gospodarczych zaplecze, sięgające aż do historycznie zmieniającej swą wielkość rosyjskiej sfery wpływów. Dla Austrii Europa Środkowa jest przede wszystkim przestrzenią pomiędzy strefami wpływów wielkich mocarstw, której geografię można określać jedynie wedle kryteriów kulturowych. 

Wspólnej przestrzeni kulturowej nie można zdefiniować, przyjmując jako kryterium jedynie granice pomiędzy państwami. Stwierdzenie to, mające znaczenie uniwersalne, w szczególnie widoczny sposób odnosi się do Europy Środkowej, bowiem żadne z leżących w niej państw nie ma pod koniec XX wieku takich samych granic jakie miało u jego początków (o ile wówczas w ogóle istniało). Wspólnoty środkowoeuropejskiej szukać zatem należy w innego rodzaju strukturach. Przede wszystkim w miastach, w których pamięć o wspólnocie poprzedniej jest zarazem wyzwaniem rzucanym przyszłości. 

Właśnie miasta zachodnioeuropejskie były miejscami przenikania się różnorodnych tradycji i mogą nimi nadal pozostawać niezależnie od istnienia sztucznego podziału na tak zwany "blok wschodni" i "wolny Zachód". Pomiędzy obydwoma blokami nie należy już tworzyć żadnych specjalnych połączeń, należy jedynie rozwiązywać codzienne problemy ich wzajemnej gospodarczej i kulturalnej współpracy. Im większy jest obszar, na jaki jedne miasta oddziałują i z jakim utrzymują związki, tym bardziej interesującymi partnerami stają się one dla innych miast. Nadszedł czas, w którym burmistrzowie powinni wykazać się inicjatywą, w którym należy poprawiać infrastrukturę miejską i odnawiać poprzednie kontakty. Stabilność i bezpieczeństwo Europy Środkowej nie są już powiązane z istnieniem żelaznej kurtyny, która miała służyć podporządkowaniu przeważającej części Europy Środkowej mocarstwu wschodniemu, lecz zależą od umiejętności przekraczania granic, wyzwalającej nową dynamikę i twórczą destabilizację. Karl Schlogel tak oto opisuje zakres zachodzących tu zmian: "Nie jest to tylko polityczne czy geopolityczne przegrupowanie mapy strategicznej, lecz rzeczywista przemiana dokonująca się na terenach, na których żyją miejscowe społeczeństwa. Wszystko przy tym staje się inne niż poprzednio: przeżycia wczesnego dzieciństwa i dalsza droga życiowa człowieka, sposób widzenia innych i widzenia samego siebie, kierunki rozwoju całych regionów i losy zamieszkujących je ludzi, perspektywy miast leżących dotychczas na końcu świata i stających się nagle ruchliwymi miejscami tranzytu...Wszędzie odnawiana sieć połączeń zaczyna ponownie spajać zasypane i pozacierane od dawna linie i punkty". Są to słowa niemieckiego obserwatora, który dostrzega zadania, jakie jego kraj ma do spełnienia w Europie Środkowej. Mówi on o "zatopionych miastach", odzyskujących swe miejsca na mapach i w naszej pamięci. Protekcjonalna dobroduszność owych słów wyraża w istocie znowu stanowisko Zachodu, powszechnie akceptowane także w Niemczech. Tego rodzaju analiza procesów zachodzących w Europie Środkowej nie uwzględnia faktu, iż doświadczenia historyczne nagromadzone w tym regionie budzą wśród jego mieszkańców nieufność wobec wielkich i wyrazistych idei. Istnienie żelaznej kurtyny sprzyjało myśleniu utopijnemu (to znaczy nie związanemu z konkretnym miejscem). Tak na Wschodzie, jak i na Zachodzie krytyka systemu władzy oraz teoria rozwoju społecznego nie miały wymiaru terytorialnego, lecz czasowy: były zorientowane na przyszłość i postęp. Ale wobec ogromnych różnic występujących na terenach Europy Środkowej pojęcie postępu nie jest tu ani jednoznaczne, ani bezdyskusyjne. Johann Nestroy sformułował tę myśl następująco: postęp odbywa się dopóty, dopóki się nie skończy. Europa Środkowa jest poprzecinanym wieloma granicami obszarem niełatwego współżycia wielu ludzi, rozciągającym się pomiędzy Niemcami a Rosją. Tak można by zdefiniować przestrzeń, w której wytworzyła się wspólnota środkowoeuropejska. W przestrzeni tej rodziły się i rodzą konflikty pomiędzy odmiennymi systemami, żyjące w niej ludy muszą znosić nieznośną dla siebie bliskość obcych, idea państwa narodowego jest wciąż niewystarczająca, a sprawa ograniczeń suwerenności wciąż aktualna. 

W przestrzeni takiej nieustannie zabiegać należy o wzajemne rozumienie się, jak poucza dramatyczny koniec państwa jugosłowiańskiego. I dopóki istnieje stwarzająca konkurencję różnorodność , twórcze napięcie ożywiające przestrzeń kulturową Europy Środkowej jest zarazem wyzwaniem do rozwijania demokratycznymi metodami politycznych struktur, które konfrontowałyby istniejące konflikty z sytuacją takiej właśnie różnorodności i przyczyniały się do ich codziennego rozwiązywania. Kalifornijski urbanista Edward W. Soja, odwołując się do multikulturalnej sytuacji Los Angeles, ubolewał nad lekceważeniem przez współczesne teorie rozwoju społecznego pojęcia przestrzeni na rzecz pojęcia czasu: "Przestrzeń traktowana jest zwykle jako coś stałego , martwego, niedialektycznego..." Przestrzeń pozostawiana zwykle bywa geografii, traktowanej jako nauka pomocnicza, i także w zakresie teorii politycznych zajmują się nią skompromitowani politycznie geopolitycy. W toczonej w latach osiemdziesiątych dyskusji na temat Europy Środkowej przyjmowano jako założenie wyimaginowaną inwersję przestrzeni i czasu. Przewroty lat 1989/90 spowodowały, że modne stało się dyskutowanie oraz pisanie o końcu historii. Inwersja już dokonała się, przestrzeń uchodzi za atrakcyjną, a czas za wielkość całkiem dowolną. 

A przecież rozważania nad przestrzenią kulturową Europy Środkowej są czymś więcej niż przejawem mody, ponieważ prowadzą je nie tylko pogrążeni w nostalgii emigranci i rozczarowani utopijni intelektualiści. Pragnienie odtworzenia więzi historycznych, a przede wszystkim doszukiwanie się początków współczesności we wzajemnym oddziaływaniu różnych czynników , właściwych dla drugiej połowy XIX wieku i późnej monarchii habsburskiej, łączy dziś ludzi żyjących na terenach, które po zakończeniu pozornej stabilizacji na Wschodzie i Zachodzie muszą kształtować swą przyszłość w nowej Europie. 

Gdyby nie zabrzmiało to zbyt patetycznie, moglibyśmy miasta Europy Środkowej porównać do sznura pereł; porównanie to jednak wywołuje od razu wcale nie tak bagatelne pytanie, czyją szyję łańcuch ten będzie zdobił. 

Przełożył Antoni Baniukiewicz

Krasnogruda nr 9, Sejny 1998, Pogranicze.