List do Neimara

Drogi Neimarze, strażniku, który każdej chwili czuwasz przy nas; żyłeś budując mosty, a teraz pozostała po Tobie tylko tajemnica, na poszukiwanie której - my, młodzi uczniowie Twoi - udaliśmy się do Mostaru; udamy się także w inne miejsca, powiedz tylko, gdzie Cię szukać? po jakich znakach poznać dzieło Twoje? w których księgach zdobyć wiedzę o rzemiośle Twoim? Wiemy, że jesteś gdzieś blisko, że trwasz wiecznie. Porozmawiaj z nami.

Wielki Mistrzu, który budujesz świat od początku, proszę cię ja, Piotruś – drobna istota na tym świecie, która podziwia, że z tak ciężkiego kamienia potrafiłeś wykuć tak lekki łuk – żebyś nigdy nas nie zawiódł i żebyś nas, tak różnych ludzi, łączył.

Budowniczy Mostu, z małych i kruchych cegiełek wznosisz dzieło silniejsze niż czas i łączysz, co przez moce świata zostało rozdzielone – powiedz uczniowi swemu, który nie wie jeszcze w jakim porządku ułożyć ma pierwsze kamienie uzbierane na drodze życia, jak zbudować most wolny od fałszu, krótkotrwałości, miłości własnej, most na miarę naszej tęsknoty za spotkaniem z Innym?

Dobry Człowieku, który uczysz jak stawać się lepszym i świadczysz po stronie miłości i pokoju, który nie pozwalasz zapomnieć o cudzej krzywdzie, cierpieniu i łzach – nie przestawaj wykonywać swojej pracy i trwaj w zapale do jednoczenia różnych ludzi, a mnie - małej mrówce wśród miliardów istot - pomóż zbudować dobry most.

Strażniku Przepaści, który posiadasz klucze do Drugiego Brzegu i żyjesz pośród nas niewidoczny i bezimienny, daj nam - niedoświadczonym i niepewnym swego - odwagę do przekraczania mostu i przyznawania się wśród innych, że pragniemy zostać Twoimi uczniami.

Duchowy Przewodniku, mój cichy stróżu, który widzialną tylko moim oczom ręką otwierasz spośród nieskończonego rzędu drzwi te jedne, mnie przeznaczone, otwartą dłonią osłaniasz od niebezpieczeństw, robisz to dla mnie, człowieka stojącego dopiero na początku swojej drogi – proszę, uczyń mnie dobrym drogowskazem dla innych.

Wierny Nauczycielu, który dostąpiłeś największej mądrości i bezinteresownie pozostajesz przy najmniejszym na tym świecie, który jesteś przy mnie na każdym skrzyżowaniu dróg – proszę Cię, ja, jedna z miliarda cegiełek mostu świata, zapal nową świecę dla mnie, abym, podążając za Tobą, poczuł wosk ukojenia i pozostał człowiekiem.

Mistrzu Drogi, wiedziesz mnie krętą i ukrytą ścieżką, więc lękam się, czując że zaledwie pyłkiem jestem w wirze świata – powiedz mi jak podążać ścieżką mnie przeznaczoną do końca?

Władco Kamienia, Ty zgłębiłeś tajniki natury i wzniosłeś dla nas potężny Most Pojednania, którego maleńką cząstką się staję pracując nad sobą – powiedz czy tam, po drugiej stronie, ktoś zawsze na mnie będzie czekał? Proszę.

Ojcze, Ty stworzyłeś świat, Ty zbudowałeś Most i Ty dałeś mi życie zatrudniając mnie przy jego budowie; jestem młodym człowiekiem, malutkim kamyczkiem na Twojej świętej ścieżce; jestem chory i słaby, zmęczyłem się już podtrzymywaniem Mostu – proszę Cię byś dał mi siłę, bym wytrzymał ciężar tego świata budując dobro między ludźmi.

Posłańcu Innego, który prowadzisz nas ku lepszym miejscom na ziemi, przynieś światło dla tej, która nie odnalazła jeszcze siebie samej.

Panie Rzeki, niczym pasterz strzeżesz owieczek swoich przed jej niebezpiecznym nurtem, nie porzucaj zbłąkanych w tym wielkim stadzie i pomóż im przekroczyć ciemną barierę własnej natury, by nie pozostali wyłącznie na brzegu własnej racji i interesu.

Gospodarzu Obu Brzegów, który najpierw człowiekiem, a potem Bośniakiem czy Chorwatem jesteś, każdą cząstkę siebie pozostawiłeś zaklętą w kamieniach, które wiecznie od początku układasz, by na nowo łączyć zwaśnione światy – otwórz oczy zaślepionych, by żyjąc razem mieli odwagę przejść na drugą stronę, poznać siebie i pełnię człowieka.

Podniebny Architekcie, jak spadająca gwiazda budujesz most między ludźmi i kulturami, a Twoja wizja przerasta wyobraźnię zniewolonych ludzi – prowadź przekraczających most ścieżką dobrego spełnienia.

Wieczny Łączniku, podajesz ramię potrzebującemu nic w zamian nie żądając, budujesz most ku mnie, małej istocie na ścieżce, której końca nie widać – co czynić powinienem, aby ten most nigdy nie wygasł?

Mistrzu Ścieżki, który znasz tajemnicę budowania mostu i poznałeś samotność wieży, odpowiedz mi – który doświadczyłem zła od ludzi będąc od nich inny – na dręczące mnie pytanie: Jak można być otwartym i budować mosty w świecie, w którym na każdym brzegu stoją wojownicy gotowi bronić swej odrębności i życie oddać za swą wyłączną prawdę?

Posłanniku Wschodu, gdzie mam szukać tajemnicy Twojej, w życiu czy w dziele, w snach czy tym, co realnie istnieje? Choć dawno umarły, jesteś żywy, widzę jak pot oblewa Twoją twarz rozpromienioną spojrzeniem na Most – pytam Cię o tajemnicę budowania mostów; wiem, że to szalona prośba, ale jeśli tylko jej wysłuchasz, łatwiej mi będzie znaleźć odpowiedź.

Panujący Nad Wieżami, dzięki swej mocy i odwadze łączysz nas, którzy rośniemy w różnych domach, w szkole uczymy się różnych historii i modlitwy wznosimy do różnych bogów; teraz wędrujemy po Twoich łukach nad przepaściami, niepewni dokąd tak zmierzamy – do wspólnego domu, pamięci i Boga? Może lepiej byłoby pozostać w swojej wieży?

Tęczowy Czarodzieju, na fundamencie wieży dokonałeś cudu, bowiem wzmacniając ją stworzyłeś łuk niewiarygodnej piękności, wiecznotrwały, i choć Ty sam śmierci byłeś poddany, on żył będzie w blasku po kres naszego ziemskiego bytowania, choćby wojny go burzyły, odradzał się będzie.

Wędrowny Neimarze, zbudowałeś dumę mego miasta, dałeś mu życie i miłość, w każdym kamieniu swego dzieła pozostawiłeś nam duszę, która przemawia do każdego kto przechodzi przez most – pragnę Cię poznać i strzec jak oblubieńca przed wrogami, bo wiem już jak to jest bez miłości, kiedy Cię zabrakło pomiędzy nami.

Odważny Marzycielu, który przenosisz wieże samotne jak góry, nawet nie wiesz ile dla mnie znaczysz, pomagając mi znaleźć przyjaciela na drugim brzegu.

Towarzyszu Podróży, który jak nikt godzien jest zaufania i zawsze spieszy z pomocną dłonią, pomóż tej, która nie radzi sobie z ciężarem świata, i choć przez chwilę potrzymaj mój bagaż podróżny.

Bezimienny Kamieniarzu, mistrzu samowyrzeczenia, który w otwartości obejmując wykuwasz piękno z tego, co różne – wskaż tej, która zagubiła się po jednej stronie rzeki, drogę na drugi brzeg.

Mój Bracie i Kapitanie, twórco cywilizacji i wszystkich rzeczy małych i wielkich, pięknych i wątpliwych, moja miłość ku Tobie nie zna granic, jest jak świeca nadziei płonąca w każdym z nas – nie ustawaj w pracy nad pięknem i dobrem mostu, bowiem bez niego nikt z nas nie jest w pełni sobą.

Stary Przyjacielu, który życie poświęciłeś łączeniu brzegów i ludzi, dając duszę i serce memu miastu, szczęśliwie nie doczekałeś chwili kiedy rzeka nienawiści porwała dzieło Twego życia; my, którzy byliśmy tego świadkami, pogrążeni w rozpaczy i żałobie, nie wierzyliśmy że powrócisz, a jednak ożyłeś w sercach nowych budowniczych, budząc miłość i przywiązanie – daj nam siłę, aby nowy most, który wznosimy, pozostał z nami na zawsze.