Praga: Misteria i mizeria, Aleksander Kaczorowski, "Gazeta Wyborcza", 26.06.1996

Praga: Misteria i mizeria, Aleksander Kaczorowski, "Gazeta Wyborcza", 26.06.1996

Praga: Misteria i mizeria 

"Niektóre rzeczy pasują do siebie i dobrze się znoszą, a inne nie. Więc musisz te, które się nie znoszą, pozostawić tak długo obok siebie, abyś się przyzwyczaił do nich, one zaś do ciebie i do siebie samych. To szczególna mistyka, ale tak to jest. Do rzeczy trzeba mieć jakiś stosunek, by one, dzięki temu, potrafiły się odnaleźć" (Jirzi Kolarz, Odpowiedź). 

Kolarz, poeta, plastyk i teoretyk sztuki, zainspirował kilka pokoleń czeskich artystów. Zdaje się, że i redaktorzy najnowszego, praskiego numeru kwartalnika "Krasnogruda" (który przynosi m.in. fragmenty cytowanej powyżej książki) wzięli sobie do serca jego nauki. Pokaźnych rozmiarów kajet wypełniają bowiem - w przeciwieństwie do poświęconych Pradze "Zeszytów Literackich" z jesieni ub. roku - teksty ukazujące stolicę Czech nie tylko jako miasto mitów literackich, lecz także rzeczywiste miejsce na ziemi.

Poczesne miejsce zajmują wśród tych tekstów eseje Josefa Kroutvora, zaniedbywanego dotychczas przez polskie periodyki znawcy Pragi. Różne jej oblicza wyłaniają się także z poetyckich i prozatorskich fragmentów utworów znanych u nas - jak Josef Szkvorecky, Karol Sidon, Karel Kryl - jak i tych, którzy są nam jeszcze znani słabo albo wcale: Jachym Topol, Michal Ajvaz, Daniela Hodrova. 

Legendę swojego miasta współtworzyli prażanie różnych nacji. Trudne współżycie Czechów, Niemców i Żydów zakończyło się podczas ostatniej wojny. Po utworzeniu w 1939 r. Protektoratu Czech i Moraw prascy Żydzi zostali wysiedleni do getta w Terezinie. Byli wśród nich znakomici muzycy i kompozytorzy. W Theresienstadt otrzymali instrumenty, gdy władze niemieckie postanowiły wykorzystać ich pasję do potrzeb propagandy. Oklaskujący ich przedstawiciele Czerwonego Krzyża nie podejrzewali, że artyści dwa dni po koncercie wyruszą do Oświęcimia. Tę historię przypominają Josef Bor i Albrecht Dumling. 

Praga widziana oczyma "obcych" wyłania się z tekstów poświęconych praskim Żydom (Rilke, Urzidil, Kafka, prascy rabini), jak i rosyjskim (Cwietajewa, Jakobson) i ukraińskim emigrantom. A także dzisiejszym praskim "tułaczom" - Romom i Wietnamczykom, których życie w tym mieście niewiele ma wspólnego z opiewaną przez "pragofilów" nadwełtawską idyllą. 

Tylko Słońce ma ponoć prawo do swoich plam. Lecz ma je chyba i Praga, kokietująca przybyszów zamierzchłymi misteriami, na co dzień żyjąca tą samą co inne metropolie wielkomiejską mizerią. 

Aleksander Kaczorowski, "Gazeta Wyborcza", 26.06.1996

Krasnogruda nr 5, Sejny 1995, Pogranicze.