Szukamy dzisiaj spoiwa, wyjątkowych wartości, fundamentów mogących zachować nasze współistnienie. Europa, Unia Europejska, zawiodły jako projekt kulturalny, zbyt łatwo przerosły go silne narracje zbudowane na kłamstwie i strachu. Spotykamy się w gronie sąsiadów i każdy z nas poświadcza o prostych i egoistycznych podziałach własnego społeczeństwa, które nie dorasta ukraińskiej energii oporu. Wszystko może nie jest takie proste, gdy myślimy o zasobach rumuńskich, polskich, węgierskich, słowackich populistów wobec walki pojedynczych ludzi. Jednak, słuchając Maksyma Butkewycza, ukraińskiego aktywisty, byłego więźnia, żołnierza, dojmujące i zbyt łatwe wydaje się komplikowanie pewnych obrazów, wygładzanie krawędzi. Butkewycz mówił o samotności płynącej z doświadczenia, które noszą tylko Ukraińcy, tylko żołnierze, tylko ktoś, kto pozostawał przez dwa lata w rosyjskiej niewoli. I taka samotność szybko się nie kończy, bo nie chcesz, by ktoś inny nosił to doświadczenie, nie chcesz dzielić się tym rodzajem samotności, nawet jeżeli to jedyne co mogłyby ją szybko znieść. Dla Butkewycza to również stan prowadzący do pewnej ontologicznej różnicy, która przemienia relacje z Innymi, wprowadza zupełnie nowy rodzaj wolności mogący zrealizować się właśnie tylko dzięki Innym. Jak więc to daleko od Europejczyka, który w myśl liberalnych przykazów jest wolny wtedy, gdy odgrodzi się od Innych, uniezależni, uszczelni swoje granice? O tym mówił też Krzysztof Czyzewski, o kulturze poddanej rynkowym prawom, gdy wsparcie i pomoc mierzymy wskaźnikami opłacalności i rezultatów, przykrywając strach opowieścią o pragmatyce. Rodzi się w ten sposób potrzeba innego języka, może ostrego i pełnego krytycyzmu, by coś obudzić, wstrząsnąć egotycznym społeczeństwem skupionym na szukaniu niuansów, tak naprawdę powodów, by nie działać empatycznie, w pełni. Samotność grozi stanem, w którym rzeczywistość traci swoją realność, umyka pewność, że to wydarzające się okrucieństwo, zło istnieje i dzieje się naprawdę. Samotność rośnie w izolacji i zapomnieniu, z czego doskonale zdaje sobie sprawę dzisiaj Rosja, ale co stawało się imperialną techniką w wielu miejscach, choćby na Kaukazie, w Armenii. Nasza rola jako sąsiadów wydaje się tu jasna, będąc sąsiadem jest się jednocześnie świadkiem, szczególnie dzisiaj, gdy każdego dnia wyświetlamy obrazy wprost z samego środka największych zbrodni. Środkowa-Europa, która jest wolna dzięki Innym może wyciągnąć wiele idei z kryzysu, przypomina o płynności naszych sąsiedzkich granic, oczywiście pozwala pomyśleć o jutrze.
fotografie: Nataliya Radchenko
ICES - The Institute for Central European Strategy
Dilemma Academy
PEN Armenia
Georgian Literary Initiative