"Małe centrum świata" po serbsku

"Małe centrum świata" po serbsku

Tłumaczenie "Małego centrum świata" w przekładzie Jeleny Jović ukazało się jako 238 tom „Biblioteki XX wieku”.

Krzysztof Czyżewski o przekładzie "Małego centrum świata"

Dzisiaj nadeszła wiadomość, że w Belgradzie przyszedł na świat „Mali centar sveta”, w przekładzie Jeleny Jović, jako 238 tom „Biblioteki XX wieku”.

Mówi się, że każdy człowiek, każde pokolenie ma swoją wojnę – doświadczenie graniczne, kształtujące nas na resztę życia. Moja wydarzyła się w byłej Jugosławii. Wojna zwykle rozrywa długie trwanie i dzieli. Wygrywają z nią ci, którzy potrafią zachować ciągłość i nie są pokłonni frontowym podziałom. Taki jest Ivan Čolović i jego „Biblioteka XX wieku”. Zainicjował tę serię książek w 1971 roku, a po roku 1988 stał się jej wydawcą. Jedyna w swoim rodzaju kolekcja niewielkich formatem książek, ilustrowanych grafikami Ivana Mesnera, nieco mniejszych od tych z serii Plus Minus Nieskończoność, czyli piwowskiej Biblioteki Myśli Współczesnej. Odnajdywałem je na półkach domowych bibliotek wszystkich ex-jugosłowiańskich przyjaciół, od Lublany po Skopje i Prisztynę, dostawałem na drogę w Sarajewie, Dubrowniku i Suboticy.

„Najbardziej niebezpieczne są te mosty, które próbuje się budować na siłę…” Teraz już nie pamiętam, który z nas pierwszy wypowiedział te słowa i czy to było już podczas naszego zapoznawczego spotkania w Belgradzie, zaaranżowanego przez Magdę Petryńską. W każdym razie tego uczyła nas tocząca się dookoła, na ruinach socjalistycznej „drużby narodow” wojna. Przyjechałem prosto z Mostaru, gdzie w miejscu zabitego Starego Mostu na stalowych linach zawieszona została chybotliwa kładka. Iwan wiedział, że dla odrodzenia tego mostu na niewiele zdadzą się inżynieryjne rekonstrukcje czy propagandowe uściski dłoni polityków. Za podstawę przyjął edukację w długim trwaniu, na przekór wszystkiemu utrzymującą ciągłość tradycji europejskiego humanizmu. Nie przypadkowo pierwszym dziełem wydanym w Bibliotece było „Wprowadzenie do edukacji ustawicznej” Paula Lengranda. Publikował przekłady dzieł światowej socjologii, antropologii czy filozofii, oraz oryginalne prace autorów ze wszystkich krain dawnej Jugosławii. Forum dialogu, które zbudował swoją Biblioteką, to mała republika, która ani na krok nie ustąpiła ideologii nacjonalizmu i nie dała się zamknąć w granicach kreślonych na politycznych i wojskowych mapach.

Dzieło Ivana Čolovicia to oczywiście nie twierdza obronna, lecz praca nad rozumieniem świata, w której bałkańskie doświadczenie pogranicza odgrywa niepoślednią rolę. Dzielę z nim przekonanie, że aby zmierzyć się z kryzysem „tkanki łącznej” współczesnych społeczeństw, trzeba nie tyle praktykować dialog międzykulturowy, ile otworzyć kulturę. Zapytany kiedyś przez Aleksandrę Dziurić Bosnić o przyczyny, dla których kultura staję się pomocna w tworzeniu społeczeństw zamkniętych, odpowiedział: „Myślę, że dominujące dzisiaj rozumienie kultury jest takie, że służy ona bardziej społeczeństwom zamkniętym niż otwartym. Dzieje się tak dlatego, gdyż raison d’etre ich instytucji, w pierwszym rzędzie państwa, jest idea kultury jako systemu zamkniętego. To samo dotyczy wysiłków zastąpienia modeli monistycznych przez pluralistyczne, takie jak wielokulturowość. Właśnie te modele zachowują esencjalistyczny koncept kultury jako zamkniętego, autonomicznego i autochtonicznego systemu wartości, a cały wysiłek skoncentrowany jest na ustanowieniu między tymi kulturami relacji opartych na tolerancji i szacunku, bez starania o to, aby przeciwstawić się ideologicznym (nacjonalistycznym) teoriom, zgodnie z którymi kultury te istnieją osobno, jak monady Leibnitza. Wojny o ustanowienie niezależnych państw na terytorium Jugosławii w ogromnej mierze inspirowane były przekonaniem, że mieszkańcy Jugosławii należą do radykalnie odmiennych, niezdolnych do współistnienia kultur, a w konsekwencji przedstawiano je jako walkę „w imieniu kultury”. […] Kiedy w moich tekstach piszę o „terrorze kultury”, to jest to w głównej mierze opis stanu rzeczy, nie moja polemiczna teoria. Model międzykulturowości może wpaść w taką samą esencjalistyczną pułapkę jeśli będzie traktował kulturę jako coś istniejącego na zewnątrz tego, co wewnętrzne. […] We współczesnym świecie w większości żyjemy w między-przestrzeniach kultury, trudno więc uznawać to za koncept utopijny. Dlatego nie mówimy o dialogu między kulturami, tylko o dialogu między tymi, którzy od tego współistnienia uciekają i tymi, którzy w nim się odnajdują.”

29.10.2018

Małe centrum świata

Biblioteka XX wieku