Krasnogruda nr 11. ANA PEJCINOVA: Wiersze. Przeł. Krzysztof Czyżewski.

Krasnogruda nr 11. ANA PEJCINOVA: Wiersze. Przeł. Krzysztof Czyżewski.

ANA PEJCINOVA 

Wiersze 

Przełożył 
KRZYSZTOF CZYŻEWSKI 

Wilki 
Wilki Wilczyska 
uciekają z mego domu.

Krew zamienia się w straszny las: 
ziemia dudni, 
drży od skowytu. 
Mrok wybrał się na łowy.

Pośród lasu 
leży chory bies. 
Ptak zaduszony w gardle, 
bies ryczy we śnie, 
a Wieczność czeka na niego ciepła. 

Pochwycony przez biesy 
szarpie się wilk. 
Straszna jest ta noc! 
Od przemęczenia padają drzewa, bezpłodne. 

Wszystko przepadnie 
pod milczeniem wilków. 

Krzyk 
Ze śmiercią staję w zawody krzykiem - 
kto śmiertelniej 
głębiej potrafi płonąć. 

Krzycz Krzycz 
Nędzni z nas kochankowie prawdy, 
w śmierci zakochani. 
Śmierć kocha się w śmiertelności; 
w śmierci wszyscy są braćmi krwi. 

U-o-o! U-o-o! 
Porożem są nasze palce, 
naszym szczytem wiatr 
pędzący przez poroże. 
Śmierć ma struny w biodrach, 
a one dźwięczą i dźwięczą. 
Od koszmaru śmierci jest więcej. 

We śnie złorzeczę bratu, 
który knebluje mój dziób. 
Uderzam go ciężkimi piórami; 
w dźwiękach grzebię siebie. 

Dzikie jest moje gardło. 
Nikt skowytu nie rozumie. 
Dzikość poluje na mnie jak złośliwa plotka, 
zły wiatr pędzący w dół od gwiazd; 
wykuwa swą mądrą zasadę 
w przejrzystych fundamentach, 
w oczyszczonych godzinach, 
w złocistym brzasku, 
gdzie czyha odwieczna burza. 

Zapomnienie 
W moim kruchym domu 
czynię wszystko 
przezroczystym. 
Motłoch nie ma tu niczego do zagrabienia; 
nikt nie widzi moich przezroczystych zasłon. 

Tak zaciemniam się, nie bardzo smutna, 
raczej dziewicza niż miłosierna, 
raczej zapominająca niż przebaczająca 
raczej rozumiejąca niż padająca na kolana. 

Zapomnienie jest doskonałym okryciem 
na ramionach odrzucających 
dźwiganie tego świata. 

Bestia 
I tak oto rosnę... 

Każdego dnia wydłużają mi się ręce, 
wysokie czoło przypomina korę. 

Patrzcie, 
jestem kobietą pełną mocy! 
Więcej i więcej 
grabię i gubię 
przez swoje bestialstwa. 

I z każdym darem ciała 
Śmierć ma więcej ze mnie. 

Drugie życie wojownika 
Serce, z powodu ran, 
kieruje się ku złemu. 

Dlatego wojownicy bronią swych światów; 
bezgłośni, zasypiają na śluzie, 
i modra przepływa przez nich zima... 

Potem Wojownik w Pięknie się budzi, 
z kośćmi jak westchnienie, 
z oczyma jak wschód słońca, 
broniący żądzy krwi. 

Teraz Świat potrzebuje obrony przed Pięknem. 

Najsmutniejsza zima, 
kiedy Piękna nie ma.

Krasnogruda nr 11, Sejny 2000, Pogranicze.