Krasnogruda nr 11. SIERGIEJ PARADŻANOW: Kijowskie freski (scenariusz). Przeł. Lesław Czapliński.

Krasnogruda nr 11. SIERGIEJ PARADŻANOW: Kijowskie freski (scenariusz). Przeł. Lesław Czapliński.

Kijowskie freski (scenariusz) 

Film, który wyobrażam sobie w formie ekranowych fresków. 
Freski (wł. fresco). Dosłowne znaczenie - świeży. 
Freski - technika umożliwiająca tworzenie monumentalnych dzieł, w organiczny sposób związanych z architekturą i epoką. 
Freski - kolorystyka fresków jest do pewnego stopnia ograniczona, co przydaje im szlachetnej surowości. Rodzaje wykorzystywania fresków zmieniają się wraz z ich rozwojem. 
(BSE, tom 45)

Występujące osoby: 
"Człowiek" - reżyser filmowy. 
"Kobieta" - kustosz muzeum. 
"Tragarz" - pięćdziesięciopięcioletni mężczyzna.

W pozostałych rolach: 
Ogół mieszkańców Kijowa. 

Miejsce akcji: Kijów. 

Czas akcji: 9 maja 1965 roku. 
Uczczenie dwudziestolecia powojennego. 

Film czarno-biały. 
Ogólny metraż 2200 metrów. 

W mieszkaniu pali się światło... W nocnej ciszy daje się słyszeć ślizganie opon na mokrym asfalcie alei... W ciemności rysują się sylwetki topoli, Szczorsa, Włodzimierza... W "mieszkaniu, w którym pali się światło" kamera wolno przesuwa się po starodawnych wizerunkach hetmanów, wiekowym miedzianym naczyniu... hutniczym szkle... zatrzymuje się na śpiącym człowieku... "Człowiek" otworzył oczy... wsłuchuje się w ciszę miasta... 

Przetoczył się tramwaj wiozący podkłady... i w zapadłej ciszy rozlegają się męskie głosy... 
"Człowiek" podrywa się... otwiera wejściowe drzwi... Na oświetlonym półpiętrze stoją trzej sierżanci z walizkami... W ciemności błyskają zęby... migają oczy... 
- My do pana... Po ogień... 
Drugi uściśla: 
- Czy można poprosić wrzątek i zapałki... 
Coś ich łączy, choć się różnią. 
"Człowiek" prosi by weszli... 
Na klatce powstaje zamieszanie... Jeden popycha drugiego, nie śmiąc wejść pierwszy. 
- W mieszkaniu nie posprzątane... Siadajcie... proszę, siadajcie... 
Żołnierze rozglądają się po niezwykłym wnętrzu. Nieśmiało siadają w starych, rzeźbionych fotelach... Na podłodze stoją trzy walizki przykryte szynelami. 
- Wrzątek i zapałki znajdziecie w kuchni... Możecie palić... weźcie jabłka... Rano zatrzaśnijcie drzwi... "Człowiek" wraca na swoje dawne miejsce... gasi światło i zaraz zasypia. 

FRESK nr 1 
"Człowiek" budzi się pod wpływem zimna... 
Pachnie tanią skórą... 
Gdzieś cieknie woda... W drzwiach stoją trzy pary butów... a na sztywnych cholewach parują onuce... 
... Po mokrej podłodze tam i nazad rytmicznie tupią bose stopy. 
Pachnie tanią skórą... 
Cieknie woda... 
Tupią jasne stopy... 

Rano, wraz z promieniami słońca, do "mieszkania, w którym paliło się światło", wdzierają się hałasy świątecznego miasta... 
W "mieszkaniu, w którym paliło się światło", "Człowiek" usiłuje uporządkować to, co zaszło... 
Ostało się jedno jabłko... 
Gaz jest wyłączony... 
Drzwi zatrzaśnięte... 
I najważniejsze... Do białości wymyta i wyszorowana podłoga... "Człowiek" uśmiecha się... kuca i dotyka podłogi. 
Ze starych portretów uśmiechają się hetmani Ukrainy. 

FRESK nr 2 
Do połysku wypolerowana podłoga... 
... Wyniośle maszerujące na czubkach wojskowe buty... 
... Skrzypiący parkiet. 
... Maszerujące buty... 
... Dłoń kręcąca artyleryjską tarczą bierze cel na Kijów... 
Salwa (salut)... 
... maszerujące na czubkach buty. 
Salwa. 
... Muzeum sztuki... Infantka Velazqueza. 
Zurbarán... 
Goya... 
Morales... 
Żołnierze na palcach przechodzący obok nich... 
Salwa. 
Wózek inwalidzki... 
Wazon z kwiatami zebranymi w białą koronę... 
Siatka z okrągłymi pomarańczami... 
Inwalida naciska na pedały... przemyka obok świateł... sam jeden wjeżdża na pusty Plac Zwycięstwa... 
Salwa. 
... Pomnik Szczorsa... Grupa generałów ustawia się w szereg... 
... Fotograf opiera o kolano obiektyw... 
... Żony poprawiają szynele mężów, strzepują z nich pyłki kurzu... 
... W górę szosy mkną lustrzane olbrzymy - chłodnie... 
... Plątające się wózki inwalidzkie... 
Salwa. 
... Dwadzieścia wojskowych ciężarówek z żołnierzami podjeżdża pod kolumny cyrku... 
... Rozładunek dwudziestu wojskowych ciężarówek... 
... Dwadzieścia kompanii, jedna za drugą, kieruje się w stronę przejść pomiędzy kolumnami... znikają... 
... Tylko jedna kolumna żołnierzy ulega rozformowaniu... rozbiega się... rozpierzcha... 
... Biegnący żołnierze... Mijający tramwaje... Przecinający jezdnię... 
Salwa. 
... Ostro hamująca stara "Pobieda"... 
Kierująca nią kobieta otwiera maskę... pochyla głowę nad motorem... 
... Nagle zatrzymujący się strumień biegnących żołnierzy... 
... Zamknięte drzwi kawiarni "Ekspres". 
... "Kobieta-kierowca" majstruje przy silniku... 
Wiatr podwiewający anilanową spódniczkę... 
Zamknięte drzwi kawiarni "Ekspres". 
Z powrotem zbierający się żołnierze, ustawiający się w kolumnę... Maszerujący... Znikający pomiędzy kolumnami cyrku... 
Salwa. 
"Człowiek" wbiega do kwiaciarni... przesiąkniętej wilgocią. 
"Kwiaciarka" oferuje kosz z zawartością przypominającą porcjowaną sałatę... wskazując na czerwony kwiatek stara się przekonać, że kosz posiada własną kompozycję... 
"Człowiekowi" koszyk nie odpowiada. 
Postanawia naprzód zapłacić, a potem ułożyć kosz według własnego uznania... 
Salwa. 
... Ręka otwierająca kufer z dykty... rozgarniająca gazety... strzepująca naftalinę z wydobywanego "generalskiego munduru"... 
Złożony mundur... zadźwięczał medalami, orderami... gwiazdami... 
Salwa... 
... Ręka wyjmująca kolejne kryształowe puchary... 
Skrzące się kryształy... pobrzękujące... 
Salwa. 
Dziedzińce kijowskiej Ławry... zaniedbani zakonnicy. 
Salwa. 
... Wierzby... 
... Zbiorowe groby na Cmentarzu Bajkowym... jednakowe białe tabliczki... kobiety w żałobie... 
Salwa. 
Kijowskie metro. 
Prowadzące do góry ruchome schody... 
... Grupa żołnierzy... kadeci ze szkoły Nachimowa... zakonnicy... ludzie w jednakowych futrzanych czapkach... czytają gazety... 
Prowadzące w dół ruchome schody... 
"Człowiek z krzyżem" z rur kanalizacyjnych, zespawanych palnikiem acetylenowo-tlenowym... 
Salwa. 
Drewniane skrzynie z wódką na własnej roboty wózkach... powoli pchanych... przez czterech tragarzy... 
Salwa. 
Motocykl z przyczepą... Skrzynki z pomarańczami... wodami mineralnymi i oranżadami... Bufetowa w białym kitlu namiętnie obejmująca motocyklistę... 
Salwa. 
Ścigające się ciężarówki... 
Jedna z białymi wannami... druga z czarnymi trumnami... 
Salwa. 
Za rzędami metalowych konwi z mlekiem "głuchoniemy chłopiec" czegoś żąda od dziewczyny... uderza dłonią o pięść... dziewczyna odskakuje... 
Salwa. 
Muzeum Sztuki... cassone (skrzynia z V wieku, Hiszpania). 
"Kobieca ręka" powoli odchyla wieko... 
Na dnie pustej skrzyni stare damskie śniegowce... 
"Kobieca dłoń" sięga po nie... 
W szybie ochraniającej "Infantkę Małgorzatę" Velazqueza odbija się twarz "starej kobiety". 
"Kobieta" poprawia włosy... gasi światło... 
Salwa. 
Błysk salutu odbija się w szybie ochraniającej "Infantkę Małgorzatę". 
Salwa. 
Staruszce na przejściu wypada bochenek białego chleba... kobieta przebiega jezdnię... staje na skraju chodnika i macha ręką... Jeden za drugim zatrzymują się samochody... trąbią... lecz nie wiadomo czemu nikt nie ośmiela się podnieść chleba... 
Salwa (ostatnia - dwudziesta). 
Kosz jest gotowy... Dwadzieścia liliowych płomienistych chryzantem... przybranych paprotkami. Przepasane papierowymi wstęgami... szeleszczący staniol... W kwiaciarni odmówiono dostarczenia kwiatów pod wskazany adres... 
"Człowiek" udaje się do dozorcy z prośbą o wyświadczenie 
"przysługi". 
Dozorca odmawia... jego odświętny ubiór dopełniają szeroki krawat 
i lakierki... Proponuje tę fuchę znajomemu tragarzowi z "Delikatesów". 
"Tragarz" za pomocą trzymanego w dłoni metalowego pręta wyciąga transportery mleka w metalowej oprawie i z hałasem wlecze je po jezdni. 
"Tragarz" zgadza się... 
"Tragarz" ubrany jest w stary roboczy kombinezon... 
"Tragarz" prosi o zwłokę, by mógł wstąpić do domu i przebrać się... 
"Człowiek" by zyskać na czasie zatrzymuje taksówkę... Umieszcza kosz w samochodzie (w trakcie tego wypada jedna z chryzantem... płatki nikną w strumieniu wody spływającej po chodniku i nikną w otworze kanalizacyjnym...) 
"Człowiek" rozlicza się z kierowcą i daje "tragarzowi" umówiony "napiwek"... 
- Białoruska 2, trzecie piętro... na prawo... 
"Tragarz" prosi o zapisanie adresu. Próbuje wysiąść z samochodu, ale kwiaty mu nie pozwalają... 
- Białoruska 2, trzecie piętro... na prawo... 
Samochód odjeżdża... 
Dozorca Feliks (powszechnie zwany Filą) świętuje, na co wskazują lakierki (ostatecznie przydał mi się i wyświadczył uprzejmość sądząc najwyraźniej, że zapomniałem 
o transformatorze, którego mi nie zwrócił). 
- Dziś u niego święto... wyzwalał Kijów... dobry człowiek... spokojny... jedynie wczoraj był świadkiem zajścia z tragarzami przy sklepie motoryzacyjnym, a dzisiaj, w taki dzień, wezwanie do sądu, rzecz jasna w charakterze świadka... 
"Człowiek" już go nie słucha... 
Sklep meblowy. Sprzedawca, Żyd, rozkłada długi łańcuch, a następnie przeciąga go przez dziecinne łóżeczka i zamyka na kłódkę. 
"Człowiek" żegna się z Filą i odchodzi. 

"Człowiek" wchodzi na balkon... jeszcze rok temu ognie salutu wybuchały nad Placem Zwycięstwa... Spadały nawet do wykopu "Dziecięcego Domu Towarowego", dopalając się w kałużach. 
A teraz ognie salutów rysują się wyłącznie na miejskim widnokręgu... 
Wybuchy tworzą nad miastem poświatę... 
Odgłosy... przemykających samochodów... 
Przez plac przejeżdża ciężarówka z ziemią. Na czarnej ziemi śpią dwie kobiety w białych chustkach. O zmierzchu przez Plac Zwycięstwa gnane jest stado kołchozowych koni. Przednie nogi koni są spętane. Spętane konie podrygują... Podrygujące grzywy... 

Taksówka zatrzymuje się... 
"Białoruska 2..." 
... Droga prowadzi przez podwórze... 
Wiszące pranie... nie ma kogo poprosić o rozsunięcie prześcieradeł... a także ręczników. 
... niesione kwiaty ocierają się kolejno o... niemowlęce kaftaniki... białe prześcieradła... perkalowe kalesony, by w końcu zacząć się powoli wspinać, w górę, na... Trzecie piętro... teraz... na prawo... 
Ręka naciska na dzwonek... 
"Tragarz" jest zasłonięty kwiatami, tak że nie widzi, kto otwiera drzwi... słyszy tylko zachwyty... dotyczące kwiatów... 
... dopytywanie się: od kogo... 
... przecież to musiało dużo kosztować... 
... głos zaprasza do środka... ostrożnie... proszę tędy... 
... idąc z kwiatami kieruje się "on" jej słowami... 
... "ona" poprawia serwetę na komodzie... 
... Kosz wkomponowuje się w otoczenie... 
- Proszę usiąść... Bardzo dziękuję... od kogo to... ależ proszę usiąść... Zaraz czymś Pana poczęstuję... 
... Boże... jak się mogę Panu odwdzięczyć... 
"Ona" poprawia poduszkę na starym krześle i podsuwa go "Tragarzowi"... 
Kwiaty przestają się kołysać... zastygają w oczekiwaniu... zapada cisza... 
- Napije się Pan nalewki... ależ proszę usiąść... 
"Tragarz" najchętniej by odszedł... 
... Ale "Ona" zapala światło... 
"Tragarz" wstaje... 
Przenikliwe światło skupia się na rękach "Tragarza" i jego starych bucikach... co skłania go do jeszcze większego pośpiechu... 
Nie puszczę Pana... Oto kieliszek... W Pańskie ręce... I ja się skuszę z takiej okazji... 
"Ona" gwałtownie przekręca abażur z frędzlami i promienie światła padają na niszę w ścianie... 
... Pośrodku niej wisi portret mężczyzny w wojskowym mundurze... 
... To jest jej mąż, poległy w dniach wyzwalania Ukrainy... Dotarł on do Dniepru... a potem zaginął, tak że nie otrzymała żadnego oficjalnego powiadomienia... Po prostu nie wrócił do domu... Minęło dwadzieścia lat!... I nagle taka niespodzianka... kwiaty... w taki dzień... Proszę przypomnieć sobie od kogo???... 
- Białoruska 2... III piętro na prawo... 
"Ona" przekręca zamek... wychodzi na klatkę schodową... Potwierdza, że wszystko się zgadza... 
- Tak... III piętro... 
- Na prawo... 
- Tak, to dla mnie... 
"Tragarz" podchodzi do kwiatów, rozgarnia łodygi, szuka kartki włożonej przez "Człowieka" pomiędzy kwiaty... nerwowo sięga do kieszeni... 
... Kwiaty na powrót nieruchomieją... 
... Już po pierwszej, więc poczęstuję Pana zupą... 
"Tragarz" przygląda się 
... lustru przy szafie, zmatowiałemu i ze śladami rdzy... 
... słoniątkom z poobijanymi trąbami... 
... wiszącej na ścianie gipsowej "gejszy"... 
... dwunastu deserowym nożykom ułożonym w kredensie w wachlarz... 
... starej maszynie do szycia marki "Singer". 

Kropi deszcz... chłopczyk pogwizduje pod oknem... płoszy gołębie... 
Dozorczyni zgarnia w kopczyk liście kasztanów... 
... Następnie uderza miotłą o gałęzie... aby przyśpieszyć opadanie liści... z niezadowoleniem mamrocząc coś pod nosem... 
Wszystko to obserwuje "on" przez prześwit w koronkowej firance. Nie wiadomo dlaczego zapragnął, aby zgasło światło... 

Chłopczyk przestaje gwizdać... 
A teraz rzuca deszczułką w przewody, i na słupie 
... to gaśnie 
... to zapala się żarówka... 
"On" przenosi wzrok ze słupa... 
... na żarówkę pod abażurem w pokoju... 
... gasła tylko żarówka na słupie... 
Druga faza, pomyślał "On"... 

- Proszę umyć ręce. Tu jest woda... 
... "Ona" stoi obok... 
... Piana na rękach robi się czarna... Czuje się "on" skrępowany... 
... "Ona" odchodzi. 
... "On" szybko spłukuje ręce i mechanicznie sięga do kieszeni po chustkę. 
"Człowiek" idzie przez podwórze... 
Pod płaczącymi wierzbami stoją ukryte "Wołgi"... 
"Człowiek" wchodzi do sieni... 
Pod schodami całuje się młoda para... 
Zobaczywszy "Człowieka" odwracają głowy... 
"Człowiek" kieruje się na... trzecie piętro, na prawo... 
Na piętrach wszystkie drzwi do mieszkań są otwarte... 
... Z jednych do drugich przebiega tęga kobieta w czarnej sukni z aksamitu i w niedbale założonej pończosze... 
... Z wyższego piętra dobiega kobiece wołanie... 
- Wiktoria, przychodź natychmiast... ojciec czeka... 
- Nie przyjdę - odpowiada z dołu głos Wiktorii... 
W pokoju "na trzecim piętrze, po prawej" - tęgi człowiek ubierany jest w mundur przyozdobiony orderami... 
... Towarzyszą temu śmiechy 
Ubrane na czarno kobiety trzymały na kolanach serwetki... Nikt nie zwraca uwagi na pojawienie się "Człowieka"... W kuchni leżą na szafach bukiety kwiatów zawinięte w gazety (nie zdążono umieścić ich w wazonach). 
Na nie dopitych kieliszkach i pucharach naklejone są złote firmowe nalepki... 
"Generał" w siatkowym podkoszulku na przemian obcałowuje "Człowieka" i "obsztorcowuje" go. 
Następnie "Generał" podchodzi do magnetofonu i naciska klawisz... 
Taśma powoli nabiera prędkości... 
Rozlegają się nieśmiałe, pieczołowicie układane zdania po angielsku. 
"Generał" nadyma się... 
Po angielsku przemawia "Wiktoria". 
"Człowiek" czuje się nieswojo... wygląda kosza z "dwudziestoma płomienistymi chryzantemami" (same kwiaty mogły co prawda 
opaść)... ale śladu po nich nie ma też w drugim pokoju... gdzie na łóżkach rozłożone są futra ze srebrzystych lisów... dalej już nie można się było zapuszczać... 

- Wiktorio, chodź w tej chwili... czy chcesz śmierci ojca... Piją twoje zdrowie. 
- Nie przyjdę... 
- Przyjdź natychmiast i przebierz suknię... 
- Nie przebiorę... 

"Człowiek" odnosi wrażenie, że nie jest najlepiej widziany... widocz-nie pomysł z kwiatami nie wypalił i dlatego nie jest mile widziany... Poza tym "oni" sobie chyba niezgorzej popili?!... 
"Wiktoria" śpiewa po angielsku, podrygując i pstrykając palcami... 

Miasto śpi... 
Na Białoruskiej pali się w oknach na trzecim piętrze... 
... Na balkon wynoszą pudełka 
z tortami... Tłoczą się kobiety w czerni, otwierają pudełka, sprzeczają się, szukają "Kijowskiego"1... 
... Mży deszcz... 
... W sieni, co poprzednio, stoi w białych trzewikach "Wiktoria" ze znacznie starszym od siebie mężczyzną... 
... Bierze on ją na ręce... 
... "Wiktoria" poparzywszy sobie ręce wykręca znajdującą się w sieni żarówkę... 
... Po pustej ulicy w obydwu kierunkach poruszają się zajęte taksówki, a także wynurzają się z podwórzy... 
... "Człowiek" macha rękami, mając nadzieję, że zatrzyma którąś z taksówek... 
... Później "Człowiek", widząc zesztywniałe z wilgoci flagi, rezygnuje i sam będąc przemoczonym do suchej nitki rusza przed siebie 
w mrok. 
Późną nocą puka do "Człowieka" dzielnicowy Jasza z żoną "Tragarza" i dozorcą Filą... Całą trójkę dręczy tylko jedno!!! 
Dokąd? Z jakimi kwiatami! I po co??? Całą noc szukają go po szpitalach i izbach wytrzeźwień... 
- "On" był bardzo zdenerwowany... ta bójka z tragarzami... A potem wezwanie... Dzieci nic nie jadły, czekają na niego, fakt, że go rano zwymyślałam... zepsułam mu święto... chciałam go wieczorem przeprosić... i nagle coś takiego... 
"Człowiek" niczego nie rozumie... ma wrażenie, że "Tragarz" 
z "Delikatesów", przemoczony do suchej nitki, krąży nocą po mieście, gdyż dał mu niewłaściwy adres... Być może podświadomie, żeby znaleźć temat wypróbowany 
w życiu... podążam za nim, wzbogacając swój pomysł i chorą wyobraźnię... 
A dzielnicowy Jasza... czemuż to nie wchodzi... chce coś powiedzieć... 
"Człowiek" spogląda na milicjanta. 
Milicjant spogląda na "Człowieka". 
- Urodził mi się syn... 
- Kiedy? 
- Wczoraj... 

FRESK nr 3 
Pirogowska 1 m. 47... Noc... Sień... 
"Człowiek" naciska dzwonek... Pauza... Zapala się światło... Spoza drzwi dochodzi szuranie... 
- To ja, "Człowiek"... Przyszedłem po niego... Proszę posłuchać... Na mieście urodził się chłopiec... 
... Drzwi się powoli otwierają... 
... Na klatkę schodową wyjeżdża... 
... pusty 
... dziecinny 
... wózek... 
... Drzwi się zamykają... Gaśnie światło... 
"Człowiek" idzie pomiędzy wysokimi topolami z "pustym dziecinnym wózkiem"... 
W krzakach najbezczelniej całują się... 
Dwóch trzeźwych milicjantów wlecze trzeciego, pijanego. 
... Pijany śpiewa i płacze... 
Śpiew budzi śpiących na ławkach... 
Dozorczyni w białym fartuchu zbiera do siatki puste butelki, które znajduje w krzakach wokół pomnika... Wołodarskiego 71... Sień... 
"Człowiek" naciska dzwonek... Pauza... Zapala się światło... Rozlega się płacz dziecka... Drzwi się otwierają... 
Wózek sam wjeżdża do środka... 
Drzwi się zamykają... 
Gaśnie światło... 
Szczęśliwy "Człowiek" zbiega w dół... 
"Człowiek" wyczekuje ranka... 

FRESK nr 4 (ilustrowany dźwiękowo fugą Bacha) Freski 4, 5 i 6 tworzą rodzaj tryptyku. 

Miasto śpi. 
"Człowiek" także... 
Nawiedzają go obrazy... 
... opustoszałej ulicy, którą płyną kwiaty... 
Gdzieś w oddali zapala się w oknie światło... 
... światło wydobywa twarz "Tragarza"... który zaczyna mieć nadzieję... 
... "Tragarz" podąża ku światłu... podchodzi na wprost okna... 
... Światło w oknie gaśnie... 
... Opadające płatki chryzantemy... 
... a woda płynąca po asfalcie unosi je... i znowu... 
... Okno... 
... Gaśnie... 
... Opadające płatki... 
... woda... unosi je... 
... Okno... 
... "Tragarz"... 
... Świeci się w oknie... 
... Nie ma już kwiatów... w dłoniach pozostała ziemia... i korzenie... 
... "Tragarz"... zmieszany... 
... podirytowany... 
... pragnie zakrzyknąć w ciszy... 
... zamierza się. 
... Ziemia... korzenie... tłuką szybę... Odłamki spływają nie wydając żadnego odgłosu... a woda, cieknąca po asfalcie woda porywa wszystko... I jeszcze wiatr... powiewający koronkami firanek, które wraz z dwiema olbrzymimi dłońmi unoszą się, unoszą... unoszą nad śpiącym miastem... 

FRESK nr 5 (ilustrowany dźwiękowo inwencjami Bacha) 

... Wiatr porusza firanką... 
... Miasto śpi... 
... "Kobieta" także... 
... Firanka muska ją, a "ona", "Kobieta" zaplątuje się w tiulu. 
... a potem w koronkach. 
... a potem w gazie... 
... Gaza krojona jest na paski... 
... barwiona w atramencie... 
... naklejana na oknach... 
... Struganie desek... zbijanie skrzyni... 
... Zbijanie skrzyni... Układanie na jej dnie "Infantki Małgorzaty". 
... Zabijanie trumny... długie... hałaśliwe... 
... Kopanie dołu... głębokiego... przedłuża się... 
... Napis na trumnie: "Nie przewracać" 
... Rysunki tuszem "kieliszka"... "parasola" 
... zasypywanie dołu... 

FRESK nr 6 

... Wiatr porusza firanką... 
Miasto śpi... 
... "Tragarz" także... 
... Nocą ulicami miasta idzie "Tragarz"... 
... "Tragarz" niesie skrzynkę 
z mlekiem. 
... Gdzieś płacze dziecko... 
... Gaśnie światło w oknie... 
... Opadające płatki kwiatów, spadająca butelka mleka, rozbijająca się o uliczny bruk... 
... Cieknąca woda, zabarwiona mlekiem, znika w odsłoniętych studzienkach kanalizacyjnych... 
... Gwizd bomb... mierzących 
w piętrzące się żelazne transportery z mlekiem... 
... Za transporterami z mlekiem kryje się głuchoniemy z dziewczyną... 
Znowu uderza pięścią o dłoń i stara się schwycić dziewczynę za piersi... ona odskakuje od niego... 
... A bomby padają wprost na mleko... które wycieka... ścieka po transporterach... Głuchoniemy chwytając się za gardło po raz pierwszy wykrzykuje: 
- Wojna! 
Dziewczyna, zakrywając ranę na gardle młodzieńca, również po raz pierwszy wykrzykuje: 
- Wojna! 
A na podwórzu, dokąd przyniósł "On" kwiaty i gdzie wisiała bielizna z prześcieradłami, obudzone krzykiem w środku nocy, roznegliżowane młode kobiety ze złością ściągają bieliznę... miotając się pośród zerwanych sznurów i chrzęstu szczypanek... 

... "Tragarz" otwiera oczy... 
... jest wyczerpany przejściami... wrażeniami... Podnosi się... uświadamia sobie, że jest nagi... 
... odnajduje pod prześcieradłem kalesony, wciąga je na siebie... wstaje... 
... Nic się nie zmieniło od czasu, kiedy przyszedł... 
Lustro, słoniątka, gejsza, widelce, "Singer"... kwiaty na komodzie.. Jedynie zdjęty został ze ściany portret męża... pojawiła się za to karteczka... 
... "Tragarz" kilkakrotnie odczytuje... 
Wyszłam po mleko... 
Wyszłam po mleko... 
Wyszłam po mleko... 

FRESK nr 7 

Świt... "Człowiek" znów wychodzi na balkon... Wychodząc na tę stronę placu, gdzie znajduje się "Aerofłot" 
i kopuła cyrku... 
Kolumny cyrku... 
Powoli, w rytmie budzącego się miasta, dziesięć dziewcząt ubranych w czarne trykoty i z włosami koloru miedzi, uderzając szpicrutami o cholewy butów, prowadzi za uzdy narowiste konie... 
Rozgrzewka... 
Okrążenie... drugie... trzecie... 
... Białe konie się płoszą... 
... Boją się porannych tramwajów, dostawców pieczywa... 
... Skrzypią czarne drzwi "Wyjście awaryjne"... 
... Czterech mężczyzn w czarnych waciakach wciąga na pomost prowadzący na platformę ciężarówki opierającego się czarnego konia... 
Rżą białe konie... 
Rży czarny koń... 
Samochód rusza... obok kamery przemyka napis "Rzeźnia". 
Rżą konie... 
Wizgi tramwajów... 
Szpicruty uderzające o wyglansowane cholewy... 

Kasy "Aerofłotu"... Na walizce siedzi jakiś generał... cały obwieszony orderami... obok stoi matka starowinka. "Generał" raz po raz ociera chusteczką pot z czoła... 
... Matka wychodzi na środek Placu Zwycięstwa i kiwa ręką w nadziei na zatrzymanie taksówki... 
Do "Generała" podchodzi chłopiec i przykucnąwszy ogląda ordery... medale... 
Starucha podbiega do syna i odpędza chłopca... 
Chłopiec się nieco przesuwa i dalej wpatruje się w ordery... 
"Generał" ciężko oddycha... Pot zalewa czoło... 

Hamuje ciężarówka po brzegi załadowana jabłkami... "Generał" wsiada do szoferki... 
Samochód rusza... Po chwili zatrzymuje się. "Generał" wysiada... podchodzi do matki... Kobieta żegna syna znakiem krzyża... 
"Generał" z irytacją rozgląda się wokół... następnie wdrapuje się na platformę... rozpina mundur i kładzie się na jabłkach... 
... Samochód jedzie w stronę lotniska... 
Staruszka siada na stopniach cyrku. 
- Co ty tak wcześnie?... Powinieneś spać. 
Chłopiec pokazuje jej karmę i wyjaśnia, że chodzi rano do ogrodu zoologicznego karmić zwierzęta... 
Staruszka odchodzi wraz z nim... 
Po drodze obiecuje podarować krzyż Świętego Jerzego, który należał do "Generała", a jej świętej pamięci męża... pochowanego na cmentarzu Łukianowskim, niedaleko ogrodu zoologicznego jeśli pójść ścieżką... 

FRESK nr 8 

... Po popielatym asfalcie drogi na Łubnie mknie biała "Wołga". 
... Z gwizdem... wyprzedza 
wszystko na swej drodze... jakby chcąc wyrazić to, co niewypowiedziane, i bez zwłoki odwrócić bieg wypadków... 
... Po jakimś czasie wyprzedza wreszcie i zajeżdża drogę wolno poruszającemu się autobusowi na ropę... 
... Autobus zmuszony jest zatrzymać się... 
Z samochodu wysiada "Generał"... 
... Pomaga wysiąść staruszce z pakunkiem i akordeonem w niemieckim pokrowcu. Drzwi autobusu powoli otwierają się i zamykają za staruszką. 
Do szyb autobusu przyciskają się twarze pozostałych matek... przypatrują się "Generałowi"... bezwiednie przekazują mu podziękowanie, kiwają głowami... "Wołga" zjeżdża na pobocze... 
Przepełniony uczuciami autobus kontynuuje rozpoczęty kurs. 

FRESK nr 9 

Siedmiu młodych ludzi, w przesadnie zwężających się spodniach i szeleszczących ortalionach, wnosi do góry, wspinając się stromym przejściem, umocowany na paskach stary gołębnik. 
W oddali dzielnica wyburzanych parterowych domów. "Człowiek" idzie z synem... 
Przedszkolny placyk przy Tarasowskiej... 
Gromada dzieci natarczywie wpatruje się w "Człowieka" z chłopcem... 
Chłopiec natarczywie wpatruje się w gapiących... 
... Ktoś się śmieje... 
- Jeden tatuś przyprowadza, a drugi odbiera!!! 
... Wszczyna się bijatyka... 
... Dzieci walczą w milczeniu... 
... Wpadają na dekoracje z kosmonautami... 
... Wpadają na karuzelę z żyrafami... 
... Jak zwykle zadają ciosy nogami... pięściami... 
"Człowiek" usiłuje przerwać bijatykę... 
Spośród kłębiących się wyskakuje chłopiec... zaczyna uciekać w górę ulicy... 
"Człowiek" usiłuje go dogonić... 
Biegnący chłopiec zalewa się łzami... 
Dziecięca ręka pociera zapałkę... 
Zapałka ląduje w koszu na śmieci... 
Kosz staje w płomieniach... 
Zapałka w drugim koszu... 
Płonie drugi kosz... 
Biegnący chłopiec - zapalające się kosze... 
Biegnący za chłopcem "Człowiek". 
Chłopiec chichocze... biegnie szybciej... szybciej... 
Płoną kosze... Płoną odpadki minionych dni... 
Chłopiec chichocze... 
Gwiżdże milicjant... 
Pod wpływem strachu chłopiec zatrzymuje się... cofa się do tyłu... do tyłu... do tyłu... 
Podchodzi do "Człowieka"... chowa się za nim... płoną kosze... 
Zwiększające się ciśnienie w dyszach polewaczek. 

Muzeum... Ręka otwierająca cassone (skrzynia z V wieku, Hiszpania) i stawiająca w rogu butelkę z mlekiem... 
W ciągnącej się amfiladzie konserwatorzy ścierają kurz z cennych eksponatów... froterują szmatkami parkiet... "Kobieta" siada pod "Infantką Małgorzatą" i zasłania dłonią twarz... prawdopodobnie zdrzemnęła się... 

FRESK nr 10 

... Pusta rama... z podpisem "Velazquez" 
... Konserwatorzy froterują parkiet... 
... Parkiet froteruje młoda infantka Małgorzata... 
... Uśmiecha się do śpiącej "kobiety". 
... Infantka zdaje się tańczyć galiardę. 
... Kłania się "kobiecie", wyciąga ku niej rękę... 
... "Kobieta" wzdryga się... 

... Po schodach jedne za drugimi wspinają się do góry wojskowe buty... 
... Buty przechodzą z sali do sali... Śpiąca "kobieta". 
... Buty przechodzą obok śpiącej "kobiety". 
... Raptownie buty zwalniają kroku... posuwają się na czubkach, równając nawzajem... 
... Zatrzymują się przed "Infantką". 
Głos oprowadzającego: 
- Stańcie wokół... "Infantka Małgorzata", Velazquez... Hiszpania... Proszę o uwagę... 
Duchowe piękno młodej infantki... jej słoneczny koloryt... jedwabna faktura włosów oddana z wielce realistyczną mocą... Oczy odzwierciedlają duchowy świat młodej istoty... Infantka spogląda w wieczność... jako symbol piękna i wzniosłości... 
... Żołnierze odbijają się w szybie osłaniającej arcydzieło, przyglądają się sobie, przeczesują włosy... poprawiają pasy... wypinają piersi... kolejno przesuwają się... wzajemnie popychają... wreszcie powoli odwracają głowy... 
... Na oścież otwarte okno... dwie bose dziewczyny zmywają kurz z okiennych szyb porządnie wyciśniętymi ścierkami... 
... Wiatr muska ich postacie... dosięgają je wiosenne witki kasztanów... 
Woda ścieka po szybie... w której odbija się 
... Wiosna 
... Infantka 
... Czerwone kolumny 
... Kobzarz2 

Przełożył Lesław Czapliński 

Pierwszy raz w polskim przekładzie scenariusz "Kijowskich fresków" ukazał się w publikacji "Siergiej Paradżanow (Sarkis Paradżanian)", wydanej przez Stowarzyszenie "Rotunda" Centrum Kultury w Krakowie z okazji przeglądu "Siergiej Paradżanow i kino ukraińskie" (14-17 grudnia 1998 r.), zorganizowanego przez Dyskusyjny Klub Filmowy Uniwersytetu Jagiellońskiego "Rotunda" przy udziale Komitetu Kinematografii. W starannym opracowaniu znajdują się także inne scenariusze, wywiad, listy i teksty krytyczne o reżyserze i jego twórczości. 

Przypisy: 
1 Tort "Kijowski", popularny wyrób cukierniczy z bez o smaku migdałowym, pakowany do pudełek ozdobionych motywem kwitnących kasztanów. 
2 W równej mierze może to być wizerunek grającego na kobzie, jak i Tarasa Szewczenki, w ukraińskiej tradycji obdarzonego tym właśnie mianem.

Krasnogruda nr 11, Sejny 2000, Pogranicze.