Krasnogruda nr 12. ALEŚ CZOBAT: Wiersze. Przeł. Sokrat Janowicz.

Krasnogruda nr 12. ALEŚ CZOBAT: Wiersze. Przeł. Sokrat Janowicz.

ALEŚ CZOBAT 

Wiersze 

Przełożył SOKRAT JANOWICZ 

Stromizna 
Stromizna nad puszczą. Do Nieba daleka droga. 
Na początku - chrzci nam Rzym knezia Mendoga. 
By potem wyrzynać się nawzajem za lepsze miejsca. 
Potem zaś na co lepszą gałąź posyła niedobitków Gedymin. 

Połock wypędził Skirgiełłę. Jagiełłę - Witold narwany. 
Jagiełło trafił aż do Krakowa... i napłodził Jagiellonów, 
Jedna Unia, druga. Czterdzieści wojen na wszystkie strony. 
Wielkie Księstwo Ruin. Radziwiłłowie i żebracy.

Nawojowalim się. Nastrzelali. Przeżebrowalim. 
Nareszcie kości dopadlim, rzuconej ze stołu. 
Oto epoka postindustrialna. Mów po angielsku, szefie! 
Nasza droga stroma, ciągle daleka do Nieba. 

Współczucie Wielkiemu Księciu Witoldowi 
Po drodze z miasta na prowincję 
współczuję Wielkiemu Księciu Witoldowi, 
który miał jeszcze co bronić. 

Czym się dzielić z Jagiełłą i kniaziem Siemionem. 
I mając co dać wojom ukochanym. 
Przegnać kogoś. A kogoś docenić... 

Po drodze z miasta na prowincję 
współczuję Wielkiemu Księciu Witoldowi: 
książę - a tyle miał on roboty! 

A teraz - żaden kłopot u mnie, i u naczalstwa naszego, 
choć i chamy z nas, lecz spokojna głowa. 
Ot, odbębnił swe osiem godzin. Wrócił do domu, pojadł... 

1413 rok. Horodło nad Bugiem 
Niemca my pobili! Świętujemy złączenie się z Europą. 
Katolicy nasi dostali herby - hejże, Słowianie! 
Prawosławni też nie mają co narzekać: 
mają swych kniaziów - więc niechaj mają, póki co... 

Kniaź Aleksander z królem Władysławem - wilcy szczwane! - 
nową szykują rzeź, hen od Bielska do Lepla. 
Równą równością zrównanie uwiera czasami, niczym pętla... 
Kraj wojna rozłupie! Mimo że dobrze chcieli... 

Lepiej nie chcieć. Wszak Bóg jest bezsilny wobec człowieka, 
niczym zbiegowisko pomagierów przy ostrzeniu siekiery. 
Święto! Pod cerkwią ciżba kalek, kalek, kalek... 
Niemiec pobity. Dzwoni święto w Horodle nad Bugiem... 

Wojna Północna 
Dopiekli Sapiehowie Ogińskim! 
Ogińscy bynajmniej nie zostali im dłużni! 
Jaśniepan Ogiński oczekuje pułków moskiewskich, 
jak jaśniepan Sapieha - regimentów szwedzkich! 

Niebo w szarzyźnie - srogo walczymy w ojczyźnie! 
Za dziewkę parobcy tak się nie nawalają! A tu z pieśnią na ustach! 
- Stójcie, panowie! Wszak tak nie uchodzi! 
- Zamilcz, sprzedawczyku! Na osikę cię z Niemcem!... 

... popioły Ojczyzny. Kołyszą się powieszeni. 
Szwedzi w samych gaciach. Panowie podali sobie ręce. 
Car barłoży w Petersburgu. A ty - jakoś to będzie. 
Wesz popija krew chłopską. Szlachta hula w szynku. 

Wandea 
Jest nadzieja, panie dobrodzieju, na odmianę losu! 
Ojczyzna poczęła się z Wandei, 
a najpierwsze zawołanie w Świecie Bożym - śmierć obcym! 

Dawno przeminęły bitwy i zdarzenia - 
ledwo już przetrzymujemy Wandeę, 
więc śmierć obcym swojsko brzmi. 

Jeśli komuś zamarzy się ludzko żyć, 
naplują mu do duszy, dadzą po oczach, 
wyłamią palce, skręcą kark... 

Nie daj Boże służyć świętej idei! 
Nie daj Boże zostać prezydentem Wandei, 
lepiej nic nie daj, Boże, zupełnie nic... 

1863 rok. Pożegnanie Ojczyzny 
Jedyny tu szlak do wydumanego raju 
otwiera ten Kraj przed swymi żołnierzami - 
krople krwi na śniegu, niczym chusta wzorzysta, 

i mrowią się w czerepie przebitym 
wszystkie maski martwe i jeszcze żywe, 
a chłód przenikliwy, i ciemność, i czasu pustka, 

niczym pająki, z wolna snujące nić, 
sieć bezduszności, strachu, podszytego smrodem zdrady 
i wszelkim paskudztwem, oraz przepadek treści życia, 

i tylko w Niebie jest moja córka i ty, 
cichy futor, wyzłocony brzeg, 
wieczna Ojczyzna, wolność młoda... 

Noc na futorze 
Przy kolacji znowu nie udała się rozmowa. 
Duszno jest jakoś i smutno. Ćmi lampa naftowa. 
Zabłądził ten Kraj między jawy i sny. 
Czas już zapomnieć o nim. 

Coś odwiecznego jawi się w tej głuszy. 
Jakiś los bez początku - i końca śmierci nie widać. 
Ślepo migocą światła samochodów na pobliskiej szosie. 
Same pola wokół, nie ma gdzie zniknąć. 

W takich ciemnościach zniknąć nie sposób ani przepaść, 
tutaj jedynie motyle nie strachają się światła, 
w tych stronach spokojnych, niczym śmierć, a spokój tu jako śmierć, 
przecież ongiś Ojczyzna tutaj nasza była...

Krasnogruda nr 12, Sejny 2000, Pogranicze.