Krasnogruda nr 12. Czerep rubaszny i Europa, Monika Żmijewska, "Gazeta Wyborcza", 6-7.01.2001.

Krasnogruda nr 12. Czerep rubaszny i Europa, Monika Żmijewska, "Gazeta Wyborcza", 6-7.01.2001.

CZEREP RUBASZNY I EUROPA 

Zdumiewające! Jakiż żywotny jest ten dziesięciomilionowy naród już od kilku dziesiątków lat pozbawiony własnej elity przywódczej, prawie nie mówiący własnym językiem, nie znający własnych dziejów. Jak ten naród, który w swej polityce na przestrzeni całej swej tysiącletniej historii nie znał despotyzmu, agresywności i absolutyzmu, ten naród, którego terytorium było areną wszystkich wojen światowych, obcych absolutyzmów i despotyzmów, naród wielekroć redukowany o jedną czwartą, o jedną trzecią, o połowę - jakim cudem ten naród przetrwał?" - tak w najnowszym, dwunastym już numerze "Krasnogrudy" pisze Siarhiej Dubawiec.

Ów naród to Białorusini. I właśnie Białorusi poświęcony jest cały numer "Krasnogrudy", pisma Małych Ojczyzn Europy Środkowowschodniej, wydawanej przez Pogranicze Sztuk, Kultur, Narodów w Sejnach. 

Czytamy tu o rzeczach ważnych i interesujących. Bowiem grudniowa "Krasnogruda" to rozpisana na wielojęzyczne głosy rzecz o poszukiwaniu tożsamości, o odkrywaniu Białorusi dla siebie, o białoruskich lękach i tęsknotach, wreszcie o rodzeniu się świadomości wolności narodu. 

Jaka jest więc ta Białoruś? 

Siarhieja Dubawca od jakichś 15 lat, od kiedy uświadomił sobie, kim jest - prześladuje wrażenie odchodzenia. Mówi: "Gdy zastanawiam się nad moim narodem, nad Białorusinami - pierwsze moje doznanie, pragnienie, azymut to przede wszystkim poczucie nieadekwatności i pragnienie odejścia. Azymut - wolność. Białorusini bowiem odchodzą. Skąd? Dokąd? Jakim szlakiem?". I konkluduje: "Przez dziesiątki lat zniszczono wieś - kosmos narodu. Ale oto przed paroma laty Białorusini jęli ponownie ukazywać się na arenie wydarzeń, chociaż w zasadzie powinni przestać istnieć." 

Z kolei Sokrat Janowicz, polsko-białoruski pisarz mieszkający w Krynkach na Białostocczyźnie, pisze o Białorusi jako o zjawisku europejskim: "Europą jest wszystko to, co znajduje się poza Rosja. Także Białoruś". Pisze też o człowieku, niezwykle ważnym dla Białorusi i dla Polski - Jerzym Giedroyciu, dzięki któremu Janowicz po części odkrył dla siebie Białoruś: "Pamiętam swoje pierwsze zetknięcie z »Kulturą«. Od razu znalazłem się pod wrażeniem tematyki białoruskiej i akcentowania jej wagi w roztrząsaniu problemów polskich. To było oszałamiające odkrycie. Nie przypuszczałem, że białoruski okrawek olbrzymiego Związku Radzieckiego może się okazać tak istotny. (...) I tu nagle »Kultura« z tekstami, z których wynikało, iż nie jesteśmy wcale poczciwinami z głodowymi zaciekami na policzkach i dość pustymi czerepami rubasznymi?!...". 

No więc jaka jest Białoruś? Wyłania się tu z pięknych wierszy Alesia Riazanau, Alesia Czobata, Natalii Arsieńniewej i Jana Czykwina. Z przejmujących, ale też i czasem humorystycznych, metafizycznych przypowieści Wasila Bykaua. Z opowiadań Siarhieja Astrawca. Z metaforycznych makabresek Ihara Sidaruka. 

Fragment Białorusi to też Grzybowszczyzna, w której wokół proroka Eliasza Klimowicza kilkadziesiąt lat temu skupili się jego wyznawcy, tworząc jeden z najpiękniejszych pod słońcem mitów, i o której niezwykle pisze Krzysztof Czyżewski. Białoruś to też słynny malarz Leon Tarasewicz, na co dzień mieszkający w Waliłach pod Gródkiem, i publicysta Sokrat Janowicz, którego Siarhiej Dubawiec ciepło nazywa Syzyfem uparcie toczącym w górę kamień... 

I wielu, wielu innych. 

Są w dwunastym numerze i inne ciekawe rzeczy: fragmenty feerycznej komedii Tadeusza Słobodzianka pt. "Towarzysz Chrystus, czyli sen pluskwy", raport o mniejszościach narodowych na Grodzieńszczyźnie, "Wypiski z notatek" redaktora Jerzego Giedroycia. Gorąco polecam. 

Monika Żmijewska, "Gazeta Wyborcza", 6-7 stycznia 2001

Krasnogruda nr 12, Sejny 2000, Pogranicze.