Marianna Tarish

Marianna Tarish

Marianna Tarish

"Jestem z Chersonia - miasta, które niestety zostało zajęte już piątego dnia wojny. Przebywałam pod okupacją dwa miesiące. Widziałam i czułam ten cały surrealizm i absurd jaki odbywa się w moim mieście. I pod koniec drugiego miesiąca tej okupacji zrozumiałam, że już dłużej nie wytrzymam w tym miejscu i zdecydowałam się wtedy na wyjazd na tę rezydencję. Znalazłam się w kontakcie w Weroniką, ale nie było łatwo wyjechać z Chersonia w tym czasie. Bo gdyby wyjechać z Chersonia w głąb Ukrainy to byłaby to droga bardzo niebezpieczna. Wielu moich znajomych, którzy uciekali z Chersonia wybrali kierunek na Odessę, ale okazało się, że znaleźli się pod ostrzałem, musieli się chować w okopach, w rowach przed żołnierzami. Na szczęście tym znajomym udało się uratować, natomiast druga moja znajoma, która jechała w tym kierunku zginęła, natrafili na minę i stracili życie. Dlatego zdecydowałam się na jedyny realny kierunek ucieczki z Chersonia, chociaż prowadzi on przez miejsca, które zostały zaanektowane przez Rosjan w 2014 roku, czyli przez Krym. To była bardzo napięta, niebezpieczna podróż. Widziałam całe oblicze wojny, rozbite czołgi po obu stronach, i rosyjskie i ukraińskie, musiałam przejść przez posterunki rosyjskie. Przyjeżdżając tutaj na rezydencję staram się dojść do siebie po tym wszystkim. Pomaga mi to, że mogę tworzyć, chociaż cały czas tkwi we mnie ta pamięć. Mama moja została w Chersoniu, nie dała się namówić na wyjazd. Jeśli żyjesz tam na miejscu to przyzwyczajasz się do tego, że są ostrzały, że trzeba się chować, bronić. I kiedy tutaj przyjechałam to na początku było dla mnie dużym szokiem, że tego nie ma tutaj, że jest cicho, że nie ma ostrzałów. I to jest takie niesamowite uczucie, kiedy przypominasz sobie jak to jest żyć w pokojowym kraju, w kraju, gdzie panuje spokój. Dlatego dziękuję wszystkim, którzy mi pomogli być na tej rezydencji.

Mój zawód to jest tatuaż, jestem mistrzynią tatuażu. I jestem też artystką uliczną, maluję graffiti, murale. Podczas rezydencji zrobiłam dyptyk, dwa duże obrazy. Pracuję głównie symbolami. Na obrazie przedstawiona jest przyroda, która obejmuje całą ziemię. Ta ziemia, którą obejmuje, jest jak ja, prawie martwa i zostaje odzyskana przez to objęcie. To jest właśnie ta natura, przyroda, która mnie obejmuje i właściwie na nowo odzyskuję życie. I to jest zwierciadlany dyptyk.

Marianna Tarish_first part of dyptic MIRRORS 2022 Poland_acryl on cavas

Jeden i drugi są jakby obrazami lustrzanymi, są lustrami. A te inne to są już moje modlitwy, które głosiłam, zanosiłam będąc jeszcze w Ukrainie, w Chersoniu. I to jest wyobrażenie anioła Serafina, który obejmuje swoimi skrzydłami mały domek, chroniąc go przed ostrzałem, przed zagrożeniem. Poza tym zwierciadłem wszędzie jest śmierć, a on ocala, obejmuje życie.

Marianna Tarish_second part of dyptic MIRRORS 2022 Poland_acryl on cavas

Tam są jeszcze też moje cztery plakaty, które techniką cyfrową zrobiłam jeszcze w Chersoniu. Nie miałam już farb, ale mogłam jeszcze pracować na komputerze. Mimo, że wszędzie dookoła trwa ostrzał, spadają bomby, to mimo to pracujesz, bo to pozwala jakoś przetrwać. Tam też jest dużo symboli, w każdej z tych prac, ale może nie o wszystkich będę teraz opowiadała.

marianna tarish

Ale o jednej chcę powiedzieć. Jest ona poświęcona mojemu miastu, Chersoniowi. Nasz kraj słynie z arbuzów i pomidorów, a najsłynniejsze w Ukrainie są właśnie arbuzy z Chersonia. I tam jest przedstawiony taki wojownik, który żyje w miejscu, gdzie jest dużo zwierząt - żubrów, zebr i innych. I ja przedstawiam wojownika chersońskiego, który siedzi na takiej zebrze, trzyma arbuza i włócznię. I to on właśnie jest wyzwolicielem całego regionu Chersonia. Cała moja męka to jest to poczucie, że nic nie mogę zrobić, żeby powstrzymać śmierć mojego miasta. Jedyne co mogę zrobić to tworzyć dalej i czekać na ten moment, aż nasi żołnierze odzyskają to miejsce i będziemy mogli do niego powrócić. Teraz tam wydarza się teatr absurdu. Połowa mieszkańców tego miasta wyjechała, a ci, którzy zostali robią wszystko, żeby utrzymać Ukrainę w tym miejscu. Mam też ten rodzaj wyrzutów sumienia, że ja jestem tutaj, bezpieczna, a tam pozostała moja mama i bliscy. Jest po prostu ciężko." - zapis z wernisażu wystawy artystek i artystów z Ukrainy GŁOSY \ ГОЛОСИ , Dom Spotkań Zustricz (Sejny 18.06.2022)

Więcej prac Marianny Tarish można zobaczyć tutaj.